poniedziałek, 26 czerwca 2023

Drogi Pamiętniczku #32

Drogi Pamiętniczku, chyba w końcu jestem zaspokojona.

Po szkole byłam u Huberta. Nie zawiodłam się - dostałam obiad, a potem zaczęłam się do niego dobierać. Nie bronił się, kiedy zrobiłam mu laskę, a potem dosiadłam go przy stole i ujeżdżałam tak długo, aż doszłam. Potem klęknęłam i doprowadziłam go do spustu ustami. Wystarczyły mi dosłownie dwie minutki.

Potem zjedliśmy deser - truskawki ze śmietaną. A potem, kiedy znów chciałam go dosiąść, powstrzymał mnie. Chciał porozmawiać. Zaczął zadawać mi pytania, na które nie znałam odpowiedzi.

"Dlaczego ciągle przychodzę i uprawiamy seks, chociaż mam chłopaka", "czemu robię to z tyloma partnerami" itp. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że mnie to podnieca i że kiedy o tym myślę, od razu mam ochotę. Chce robić te wszystkie zboczone rzeczy, żeby poczuć "coś więcej", a seks jest dla mnie niesamowitą przyjemnością.

Powiedział, że w takim razie on może mnie wykorzystać. Jeśli naprawdę chcę "czegoś więcej". Luźno odpowiedziałam, że pewnie, że chcę, a on kazał mi przyjść jutro do niego, zamiast do szkoły. Jest już po końcu roku, więc jeśli opuszczę te nadprogramowe lekcje, nic się nie stanie.

A potem mnie zerżnął. Nagle kazał mi się wypiąć na swoim łóżku i brutalnie mnie wyruchał. Tak po prostu. Dodatkowo, wkładał mi raz w dupę, raz w cipę, po jednym lub kilka pchnięć w każdą dziurę. Dochodziłam parę razy i próbowałam opaść na łóżko, ale mi nie pozwalał. Koniec końców, wsunął pode mnie poduszkę, żebym cały czas pozostawała wypięta i pieprzył mnie ponad pół godziny. Powiedział, że za drugim i kolejnym razem może naprawdę długo. Nie kłamał. 

Było po dziewiętnastej, kiedy spuścił się w moim tyłku. Chciałam się podnieść, ale powiedział, że potrzebuje tylko chwili przerwy. Nie miałam siły, ale widok jego kutasa, który znów stawał dał mi tę odrobinę energii, której potrzebowałam. Położyłam się na plecach z rozłożonymi nogami, a on zaczął pieprzyć moją cipkę. Już bez żadnych zmian.

Znów ruchał mnie ponad pół godziny. Znów doszłam, ale przestałam nad tym panować - po prostu dałam mu dziurę, w którą mógł ładować, a ja myślami odpłynęłam. Dopiero kiedy się spuszczał, zareagowałam, a i to tylko dlatego, że zlał mi się do środka. "Hej!" - powiedziałam, a on odparł, że suka powinna zostać zalana we wszystkie dziurki. Faktycznie - trzeci spust, trzecia dziurka. Nie wiem czemu mnie to uspokoiło.

Teraz jestem już w domu, jestem zaspokojona, a jutro zamiast do szkoły, znów idę do Huberta. Oj...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

coś pięknego taka suczka ;)