Była moją dziewczyną zaledwie od miesiąca. Poznaliśmy się na dyskotece, a jakże. Uwielbiała dyskoteki. Można powiedzieć, że pasowała tam, chociaż moim zdaniem była za ładna. Mnie dyskoteki i kluby kojarzą się raczej z plastikowymi, wypindrzonymi dziuniami, z tipsami wizualnie zbyt ciężkimi, by je nosić i ubranymi w różowe krótkie sukienki.
Beatka jednak była inna. Co prawda lubiła ubierać się na różowo, ale jej strój zawsze był stonowany eleganckimi dodatkami. Tipsów nie miała, ale jej paznokcie zawsze zdobił lakier. Nie potrzebowała też tony makijażu, bo była autentycznie ładna. Zbyt ładna jak na dyskotekową dziunię. Prawda jednak zawsze leży gdzieś po środku.