czwartek, 31 stycznia 2013

Zwierzenia żony - cz 2

Jako że sporo osób wyraziło chęć przeczytania dalszego ciągu - oto on.

- Więc mówisz, że odpowiedziałaś mu, że innym razem? To znaczy, że jemu też dałaś?
- Możesz myśleć, że dałam. Ja myślę, że bardziej trafne będzie określenie "wzięłam".
- To znaczy?

środa, 16 stycznia 2013

Zwierzenia żony


- Musimy porozmawiać.
Te słowa usłyszałem od żony, kiedy wróciliśmy do domu po kolacji w restauracji. Nie wiedziałem o co chodzi, może dlatego zgodziłem się tak łatwo.
- Porozmawiajmy.
- Pamiętasz jak kilka miesięcy temu byliśmy na tym wernisażu? 
- Jakim wernisażu?
- No tej wystawie.
- Nie przypominam sobie żadnej galerii.
- Bo to nie było w galerii. W pracowni. U tych trzech malarzy.
- Ach - w tym mieszkaniu na strychu. Jak im było? Adam, Michał i...
- ...i Patryk. Właśnie u nich. Więc ja tam później poszłam bez Ciebie i... do czegoś doszło.
- Doszło? Co masz na myśli? Chcesz mi powiedzieć, że mnie zdradziłaś?
- Żeby... posłuchaj.

czwartek, 10 stycznia 2013

Więzienna narzeczona


Marta wśliznęła się do zakratowanego korytarza.
- Jesteś pewien, że możemy?
- Przecież sama chciałaś zrobić to u mnie w pracy. 
- Wiem. Strasznie mnie to kręci, żeby zrobić to w więzieniu.
- W areszcie. Do więzienia byś tak łatwo nie weszła.
- No tak. Ale to prawie to samo.
- Tutaj.
Michał otworzył przed nią drzwi do stróżówki. Było to małe pomieszczenie z zakratowanym okienkiem, wyposażone w biurko, dwa krzesła, dość wygodny fotel, w którym można było sobie uciąć drzemkę oraz panel kontrolny z monitorami i przyciskami do obsługi elektronicznych zamków. Marta rozejrzała się zdejmując płaszcz. Pod spodem ubrana była w czarną, lekko prześwitującą (przynajmniej w lepszym świetle) sukienkę i buty na obcasie. Włosy związane wstążką spływały pojedynczą falą na plecy. Michał aż przełknął ślinę.