czwartek, 31 stycznia 2013

Zwierzenia żony - cz 2

Jako że sporo osób wyraziło chęć przeczytania dalszego ciągu - oto on.

- Więc mówisz, że odpowiedziałaś mu, że innym razem? To znaczy, że jemu też dałaś?
- Możesz myśleć, że dałam. Ja myślę, że bardziej trafne będzie określenie "wzięłam".
- To znaczy?

*  *  *

Następnego dnia byłeś cały dzień w domu. Już myślałam, że nie uda mi się wymknąć, ale wtedy dostałam sms. Jakieś reklamy, ale pomyślałam, że to dobry pretekst. 
- Kochanie. Wiola pisała. Chce mojej rady w kwestii koloru. Muszę do niej podjechać. Może chcesz iść ze mną? - oczywiście wiedziałam, że nie będziesz chciał.
- Nie. Idź sama. Tylko nie wróć za późno. - Odkrzyknąłeś mi sprzed telewizora i wtedy zrozumiałam, że nie musiałam nawet czekać na ten sms. I tak byś się zgodził. Założyłam seksowne wdzianko, żeby Patryk miał trochę radochy z mojego wyglądu, bo w końcu sam mówił, że nie ma nic za darmo. Na to założyłam jeszcze zwykłą sukienkę, żebyś nie miał powodów do podejrzeń i pojechałam do galerii.
Stałam przed drzwiami prowadzącymi do mieszkania na poddaszu i nogi się pode mną uginały. Zapukałam. Otworzył Michał. Uśmiechnął się na mój widok, tym szerzej, że musiałam bardzo seksownie wyglądać - czułam się cholernie nagrzana i z pewnością to widział.
- Jednak przyszłaś. Miałem nadzieję, że przyjdziesz. Dokończymy naszą kawkę?
- Być może. Jest Patryk?
- Będzie za godzinę.
Zmartwiłam się. Miałam nadzieję, że za godzinę wrócę do domu.
- Wejdź. Zaczekaj na niego.
Byłam tak napalona, że nie wiedziałam, czy się doczekam. Wiedziałam tylko, że jeśli wrócę do domu to się z nim nie spotkam. Weszłam więc i poprosiłam o kawę. Michał jakby był na to przygotowany. Podszedł do ekspresu, napełnił dwie filiżanki i po chwili siedzieliśmy przy stoliku popijając nie najgorszą kawę. Michał przyglądał mi się uważnie.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytałam.
- Wydaje mi się, że nie na kawę tu przyszłaś. Ostatnio mówiłaś, że może miałabyś ochotę na coś innego. To jak będzie?
- Bezpośredni jesteś.
- Bo widziałem z jakim zapałem obciągałaś ostatnio Patrykowi a tego przyzwoite mężatki nie robią. Skoro już chcesz zachować się nieprzyzwoicie, to może i mi dasz szansę. 
- Ty naprawdę jesteś bezpośredni.
- Nie lubisz takich?
Zastanowiłam się. W zasadzie nie lubiłam, ale byłam tak napalona, że zaczęło mnie kręcić zrobienie czegoś nieprzyzwoitego  Postanowiłam się zabawić.
- Może i lubię. Ale na razie nie wiem co masz do zaoferowania. 
Wstał. Wypukłość w spodniach wyglądała okazale i zachęcająco. Położył na nim rękę i ścisnął tak, że kształt wyraźnie odznaczył się na spodniach. Nie był to kaliber Patryka, ale i tak miałam na niego ochotę. A on to wiedział. Zbliżyłam się do niego z krzesłem i delikatnie nachyliłam. Na tyle, że zobaczył co założyłam pod sukienkę. Od razu się zainteresował.
- Jak ładnie się wystroiłaś. Dla mnie?
- Może być dla Ciebie. - to mówiąc rozpięłam suwak sukienki i pozwoliłam jej zsunąć się z ramion. Zostałam w seksownej, prześwitującej koszulce, która więcej odkrywała niż ukrywała. Aż się oblizał. Podobało mi się, że tak na niego działam. Zauważyłam także, że jego penis drgnął w spodniach. Położyłam na nim rękę.
- Podoba Ci się?
- Jeszcze jak.
- To na co masz ochotę? Co chcesz, żeby suczka zrobiła dla Ciebie?
- Jesteś suczką?
- Jestem puszczalską mężatką, która zaraz pozwoli Ci wsadzić kutasa w swoje usta. Chyba nazwanie mnie suczką będzie tu na miejscu, prawda?
Tego się nie spodziewał. Aż zaniemówił. Postanowiłam więc kontynuować i trochę się z nim podrażnić.
- Więc jak? Obciągnąć Ci?
- Najpierw go wyjmij. - Najwyraźniej odzyskiwał rezon. - I pozbądź się tej sukienki.
Spełniłam jego życzenie wstając i kołysząc biodrami tak długo, aż sukienka znalazła się na ziemi a ja stałam przed tym obcym facetem tylko w seksownej koszulce i majteczkach. Kucnęłam przed nim i dobrałam się do rozporka. Rozsunęłam go powoli, czemu przyglądał się z góry. Nie poganiał mnie. Chciałam zsunąć spodnie, ale powstrzymał mnie.
- Tylko go wyjmij. Nie musisz mnie rozbierać. 
Włożyłam więc dłoń w rozporek i namacałam gorący, pulsujący kształt  Był duży, chociaż z Patrykiem równać się nie mógł. Wyciągnęłam go przez rozporek.
- Podoba Ci się? - zapytał.
- Podoba...
- Jest duży?
- Duży...
- Większy niż Twojego męża?
- Nie mówmy o nim...
- Większy?! - powtórzył z naciskiem.
- Tak. Większy.
- Większy niż co?
- Większy niż kutas mojego męża.
- To weź go. - mówiąc to opadł na krzesło. Chwyciłam jego męskość w dłoń i klękając przed nim zaczęłam go masować. Delikatnie obciągałam skórkę ręką opóźniając chwilę, kiedy znajdzie się w moich ustach. Poczułam się jak szmata i bardzo chciałam zrobić mu loda, ale nie mogłam się przemóc, żeby wsadzić go sobie w usta. Wtedy niespodziewanie w drzwiach stanął Adam.
- Dzień Dobry. - Powiedział z uśmiechem. Odruchowo puściłam fiuta Michała i odsunęłam się od niego.
- Dokąd suczko? Jeszcze nie zaczęłaś a już uciekasz?
- Przepraszam. Myślałam, że...
- Nie jesteś tu od myślenia. Jesteś tu, bo jesteś puszczalską mężatką, która ma ochotę na skok w bok. Co za różnica czy ktoś na to patrzy. 
Mówiąc to delikatnie chwycił mnie za głowę i pociągnął w swoją stronę. Stawiłam opór, więc zacisnął palce na moich włosach i pociągnął do siebie. Wtedy puściły mi wszystkie hamulce. Rozchyliłam usta i patrząc w oczy stojącego w drzwiach Adama objęłam wargami sterczącego przede mną kutasa. Adam oparł się o framugę i przyglądał, ja tymczasem ssałam palę Michała wsuwając ją sobie coraz głębiej w usta. 
- O której będzie Patryk? - Zapytał tymczasem Adam.
- Mówił, że późno. - Odpowiedział jak gdyby nigdy nic Michał. Nie byłam przyzwyczajona do tego, żeby mężczyźni rozmawiali w czasie, gdy liżę członka jednego z nich, więc nie zwróciłam uwagi na to, iż Michał okłamał mnie co do tego o której pojawi się Patryk. Coraz bardziej podobała mi się rola, do jakiej mnie sprowadził.
- A Ona nie przyszła do niego?
- Ona przyszła tu się zabawić i jak widzisz jest jej obojętne jak i z kim.
Prowadzili rozmowę dalej, ale już zupełnie nie słuchałam, obciągając coraz szybciej. Podniecała mnie świadomość tego co robię. Dopiero teraz czułam się jak szmata, ale właśnie tego pragnęłam. Wtem poczułam na plecach dotyk męskich dłoni i ktoś delikatnie pomógł mi wstać. Jednocześnie Michał dociskał moją głowę, a w ustach wciąż miałam jego kutasa, nie mogłam więc się odwrócić i gdy stanęłam na nogach musiałam nachylona oprzeć się rękami na udach siedzącego przede mną i penetrującego moje usta mężczyzny, żeby nie upaść. Ten z tyłu tymczasem odchylił na bok materiał majteczek i dobrał się do mojej muszelki. Poczułam ciepły język między udami i cały świat zawirował. Dobrze, że chłopcy mnie trzymali. Język Adama, bo domyśliłam się, że to był on, świdrował w mojej cipeczce, raz po raz wysuwając się z niej i pieszcząc łechtaczkę. Trwało to dłuższą chwilę, ale gdy moje podniecenie tym co robił i całą sytuacją sięgało zenitu nagle przestał. Byłam zawiedziona, ale tylko przez chwili. Po tej chwili bowiem poczułam między nogami coś twardego. Bez słowa rozchyliłam nogi a solidny kawał pały wsunął się w moją spływającą okami cipkę z cichym mlaśnięciem. Zaskoczona wcisnęłam sobie kutasa Michała aż do gardła i odkryłam jak wiele przyjemności dał mu ten zabieg, bo puścił moją głowę i jęknął przeciągle a jego kutas zaczął pulsować. Nagle zapragnęłam, żeby wystrzelił tam głęboko. Żebym mogła połknąć jego spermę, nie czując nawet jej smaku. To, że kutas w mojej cipce z chwili na chwilę przyspieszał ruchy tylko potęgowało moje odczucia i sprawiało, że czubek męskości w moich ustach poruszał się w moim przełyku w przód i w tył. O dziwo nie było mi niedobrze. Wręcz przeciwnie - nie mogłam oddychać co tylko spotęgowało doznanie. W pewnej chwili Michał z przeciągłym jękiem wyrwał kutasa z moich ust i natychmiast zaczął szczytować zalewając moją twarz strugami gęstej mazi. To był kolejny etap mojego uniesienia i zaczęłam szczytować. Z zalewaną spermą twarzą i kutasem w cipce wiłam się jak napalona kotka, po czym opadłam bez sił. Adam nawet nie zmienił tempa - wciąż posuwał mnie w tej samej pozycji. Moja twarz opadła na wiotczejącego kutasa Michała, który palcami rozchylił mi usta i ocierał się o nie penisem. nawet nie wiem jak i kiedy skończył Adam. Następne co pamiętam, to mycie się w zimnej wodzie w łazience. Otrzeźwiło mnie to na tyle, że zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego ile czasu upłynęło. Ubrałam się i ruszyłam do drzwi. Chłopcy pili kawę przy stoliku, przy którym jeszcze przed chwilą przelecieli mnie z obu stron. Spięłam ich ze sobą, kiedy mnie tak penetrowali. Poczułam się zawstydzona.
- Już idziesz?
- Muszę?
- A co? Mąż czeka?
- Mhm...
- Nie mów? Przyszłaś się pieprzyć kiedy był w domu? Zostawiłaś go samego i przyjechałaś tutaj?
Odwróciłam wzrok.
- No to mam nadzieję, że się nie zawiodłaś. Przyjdziesz jeszcze?
- Nie wiem. - Odpowiedziałam i wyszłam.

*  *  *

- I co było dalej?
- No nie mów, że Ci się zaczęło podobać?
- Nie... Ale skoro już opowiadasz, to jestem ciekaw. Na prawdę miał większego ode mnie.
- Trochę. Nie jesteś zły?
- Jestem. Ale czasu nie cofnę. To wszystko? Więcej tam nie poszłaś?
- Poszłam...
- Słucham?
- Mówię, że poszłam. Następnego dnia.

Jeśli podoba Ci się to opowiadanie - doceń to oddając swój głos za pomocą przycisku "g+1" poniżej. Niebawem ciąg dalszy. Ewentualne sugestie można także wyrażać w komentarzach.

1 komentarz:

Safona pisze...

o kurczę, ciekawa fabuła. Aż mnie zatkało. kobiety są bezczelne i odważne, fakt.