- Nie znałem Cię od tej strony - powiedziałem Joli, gdy zostaliśmy sami.
- To samo mogłabym powiedzieć o Tobie.
- Co masz na myśli - zapytałem zbity z tropu.
- Twój kutas. Jest wielki.
- Co? Wielki? To Ty wielkiego nie widziałaś. Mój nie ma nawet dwudziestu centymetrów.
- Nie chodzi mi o długość, tylko o grubość. Jest jak wałek do ciasta, albo mała gaśnica.
- He he, chyba przesadzasz, ale dzięki.
- Nie przesadzam. Zobacz sam - powiedziała sięgając po butelkę wina, która stała na blacie, po czym odwróciła się do mnie. Stałem nie rozumiejąc, więc dodała - wyjmij go, inaczej nici z porównywania.
- Sorry - odpowiedziałem, ale posłusznie rozpiąłem rozporek.
- Trzeba go postawić - powiedziała, gdy zobaczyła w jakim stanie jest mój kutas.