środa, 23 września 2020

Treser #1

Mój chłopak jest bardzo zajętym człowiekiem. Pracuje sześć, czasem siedem dni w tygodniu, po przynajmniej dziesięć, a często dwanaście godzin na dobę. Robi karierę, chociaż nie wiem, czy pięcie się po szczeblach korporacyjnej kariery biurowej, w której perspektywa awansu wiąże się ze śmiercią któregoś z przełożonych można w ogóle nazwać karierą. On w to wierzy. Ale ma dopiero 25 lat. Ja z resztą też, ale ja nie wierzę w korporacje. Jestem raczej indywidualistką, która szuka sobie jakiegoś ciekawszego zajęcia. Takiego, w którym mogłabym się wykazać indywidualnymi umiejętnościami. Myślałam o otworzeniu własnej lodziarni, albo ciastkarni. Ale na to potrzebne są fundusze, które zarobić mogę chwilowo tylko jako kelnerka w sieciowej kawiarni.