niedziela, 18 czerwca 2023

Drogi Pamiętniczku #22

Po takim weekendzie jestem gotowa na ssanie każdego kutasa. Uwielbiam być uległą, oralną zdzirą!

Po spotkaniu z kuzynem Piotrka myślałam, że w czasie weekendu już nic się nie wydarzy. Ale wydarzyło się. Piotrek zadzwonił w niedzielę rano i powiedział, że ten kolega, któremu jest "winien" za spotkanie z jego dziewczyną, będzie w mieście w weekend. Od razu zaproponował mu, że przyprowadzi mnie na noc. Nawet nie zapytał mnie o zdanie. A mi to nie przeszkadzało...

Dotarliśmy do niego wczoraj wieczorem. Kulturalne spotkanie, pogaduchy, film, gra planszowa i dużo piwa. Podobało mi się. Byłam rozluźniona i w ogóle się nie stresowałam. W pewnej chwili Piotrek wyszedł zatelefonować, a kolega zaczął mnie podrywać. A ja dałam mu się poderwać! W tak miłej atmosferze to sama frajda!

Całowaliśmy się, a potem sięgnęłam do jego rozporka. Zanim Piotrek wrócił już mu ssałam, a jego kutas osiągnął pełnię rozmiaru. Co to była za pała! Zdecydowanie najgrubsza jaką miałam. Wspaniale się takiego liże! Główka jak nektarynka! Ledwo mieści się w ustach, a kiedy już się w nich znajdzie, wypełnia je dokładnie.

Kiedy Piotrek wszedł, regularnie obciągałam koledze. Moja głowa wędrowała rytmiczni góra - dół. Mój szkolny kolega nie tracił czasu - szybko poczułam jego dłonie na moich biodrach, a po chwili ściągnął mi majtki. Oczywiście, że się nie opierałam. Nie chciałam się opierać. Kiedy poczułam jego penisa między nogami, wypięłam się, żeby ułatwić mu penetrację.

Muszę napisać to oficjalnie - obciąganie w trakcie bycia posuwaną od tyłu to najlepsze czego doświadczyłam. A kutas, który po chwili zaczął mi się spuszczać w ustach był największą, najgrubszą pałą, jaką ssałam.

Połknęłam prawie wszystko, a kiedy Piotrek nacieszył się już cipką, także spuścił się w moich ustach i pozwolił mi połknąć. A potem poszedł się umyć, a ja dałam się pieścić koledze, który dokończył mnie dłonią. 

Zostaliśmy na noc, a dzisiaj powtórzyliśmy jeszcze całą zabawę dwa razy, prawie bez zmian. Podobało mi się tak samo, jak za pierwszym razem. Czuję się spełniona!

Hubert (tak miał na imię kolega), zaproponował, żebym następnym razem przyszła do niego sama, bez Piotrka. Dałam mu swój numer telefonu...

Brak komentarzy: