piątek, 13 lutego 2015

Stacja Paliw - dzień piąty

Piątek.

Zenek wstał dzisiaj wcześniej niż Ewa. Ciśnienie w spodniach niemal go rozsadzało, ale jeszcze tylko kilka dni. Jeszcze tylko weekend i sobie ulży. A do tego czasu żonka z pewnością zaserwuje mu jeszcze jakieś fantazje, o których będzie mógł myśleć. Jedyny problem był taki, że nie mógł stać, a kutas stał mu niemal cały czas i zaczynał to już być bolesny wzwód. Ale obiecał sobie (i Ewie), że nie będzie podejmował żadnych działań do końca tygodnia. Z doświadczenia wiedział, że spust będzie miał wtedy siłę wodospadu i objętość Orinoko, a Ewa zdawała się to lubić od czasu do czasu. Ale nie pamiętał już kiedy ostatnio wytrzymał aż tyle bez spustu.

Poprzednie części opowiadania:

część 1 - poniedziałek
część 2 - wtorek
część 3 - środa
część 4 - czwartek

W końcu Ewa wstała. Słyszał jak krząta się w sypialni. Po chwili wyjrzała zaciekawiona jego nieobecnością. Zobaczyła go siedzącego na fotelu w samych bokserkach, z kubkiem kawy w ręce i erekcją, jakiej już dawno u niego nie widziała. Bokserki podnosiły się zachęcająco i choć niczego nie było widać bezpośrednio to i tak robiło piorunujące wrażenie.

Podeszła do niego z uśmiechem.
- Aż tak? - powiedziała. Skinął tylko głową. Ewa nachyliła się i szepnęła:
- Mam nadzieję, że dziś spotkam kogoś z podobnym fiutem i dobrze mnie przerżnie w twoim imieniu.
- Kobieto! Co ty mi mówisz! Chcesz, żebym się spuścił nawet się nie dotykając?
- Och... do weekendu przeleci mnie jeszcze tylko kilku facetów. A zaraz potem Ty.
- Okrutna - powiedział Zenek wstając. Powiedział w żartach, bo bardzo podobało mu sie ostatnio odbywanie tego typu rozmów.
- Jest dla mnie kawa? - usłyszał głos Ewy z kuchni.
- W dzbanku.
Ewa wróciła do pokoju.
- To ja się idę ubrać. Myślę, że czas porzucić pozory i nie zakładać dzisiaj majteczek. Jak myślisz?
- Dlaczego?
- Żeby dzisiejszy wybranek miał szybszy, łatwiejszy dostęp. 
- Ty kocico.
- Mrau... - zniknęła w łazience.

Na stację też przyjechali dziś wyjątkowo wcześnie. Na parkingu stały jeszcze ciężarówki, których kierowcy zatrzymali się na nocleg. Ale w końcu o to właśnie Ewie chodziło. Pocałowała męża na do widzenia i kazała mu czekać na siebie, po czym wysiadła, obciągnęła na sobie obcisłą sukienkę i ruszyła w stronę zaparkowanych olbrzymów. Celowo wybrała takiego tira, który miał polską rejestrację i podeszła do drzwi. Nie wiedziała co zrobić, więc zdecydowała się zapukać. W środku usłyszała jakiś harmider i odsłonił się rąbek zasłonki, zakrywającej szczelnie wszystkie okna. Po chwili odsunęła się szyba i męski głos powiedział:
- Dziękuję, nie skorzystam.
- Co? A, nie. Nie o to chodzi.
- Nie? A o co?
- Po prostu chciałam... nigdy nie widziałam wnętrza ciężarówki - Ewa myślała, że będzie łatwiej, ale bez rozmowy twarzą w twarz czuła się dziwnie.
- Chwileczkę.
Obejrzała się na męża, który stał przed samochodem i palił papierosa. Po chwili otworzyły się drzwi i ujrzała umięśniony, nagi tors mężczyzny, który własnie zakładał T-shirt. Zupełnie nie odpowiadał wizerunkowi spasionego niechluja, jaki sobie wymyśliła. Cóż, to tylko lepiej dla niej. Wtedy zorientowała się, że przygląda się mu bezceremonialnie, a chyba powinna coś powiedzieć.
- Dzień Dobry.
- Dzień Dobry.
- Więc... tak jak mówiłam, zawsze chciałam zobaczyć wnętrze takiej ciężarówki.
Wyglądał na rozbawionego, zmierzył ją wzrokiem i w końcu odsunął się.
- Zapraszam - powiedział.
Weszła do całkiem przestronnego wnętrza. Sprawiało wrażenie większego niż z zewnątrz. Za siedzeniami była nawet zasłonka, w tej chwili odsunięta, a za nią wąskie łóżko, telewizor, półeczka. Jak bardzo mały pokoik. Rozglądała się ciekawie.
- I jak?
- Zupełnie inaczej niż myślałam.
- Tak... ludzie nie mają pojęcia jak to wygląda.
- Jest czysto.
- Oczywiście. Ty lubisz jak masz brudno w domu?
- No nie...
- A to mój dom. Spędzam tu całe dnie. Lubię jak jest czysto, wszystko poukładane. Mała przestrzeń, więc porządek jest tym ważniejszy.
- A do tego wszystko jest tak dobrze dopasowane. Idealnie wykorzystane miejsce.
- Na prawdę nigdy nie byłaś w ciężarówce?
- Na prawdę.
- Czyli na prawdę nie jesteś dziwką.
- Nie jestem.
- Wypada mi więc chyba przeprosić.
- Nie szkodzi. W zasadzie nie mogłeś pomyśleć nic innego. A ja chyba chciałam robić takie wrażenie.
- A to dlaczego?
- Taka tam fantazja.
- Masz fantazję, żeby być dziwką?
- Czasami.
- To może powinienem też wejść w rolę?
- Może powinieneś. Ale mówiłeś, że nie masz ochoty.
- Nie mam ochoty na dziwki. To znaczy na inne dziwki.
- Mmm... tak mi mów.
- Na taką dziwkę jak ty zawsze znajdzie się ochota.
- Wspaniale, że tak mówisz.
- To co? Może pokażesz mi co tam ukrywasz pod tym strojem?
- Chcesz zobaczyć? To może włączysz jakąś muzyczkę, a ja ci pokażę?
Mężczyzna szybko włączył muzykę, a Ewa przystąpiła do akcji. Najpierw zmysłowym ruchem ściągnęła ramiączka i wydobyła ręce w taki sposób, że jedną z nich podtrzymywała materiał na piersiach. Następnie, kołysząc biodrami odwróciła się tyłem do nieznajomego i wolną ręką zaczęła podciągać sukienkę coraz wyżej i wyżej. Kołysała przy tym tyłeczkiem i wiedziała jakie wrażenie musiało to zrobić na mężczyźnie, który przecież miał go na wyciągnięcie ręki. Ale jak dotąd jej nie dotknął, chociaż sukienkę miała już powyżej pasa. Cały czas zachęcająco kręciła pupą. W końcu postanowiła przekręcić się i ciągle na czworaka odwróciła się do mężczyzny. Ależ tu było miejsca! I jak intymnie - zasłonki nie dopuszczały do wnętrza nawet słońca, co mówiąc o ciekawskich spojrzeniach innych użytkowników drogi, których, sądząc po hałasach, było w okolicy coraz więcej. Gdy się odwróciła, piersi jakoś tak same wyskoczyły na wierzch i sukienka zamieniła się raczej w pasek. Mężczyzna śledził każdy ruch Ewy z zainteresowaniem, a wybrzuszenie, któremu poddał się jego rozporek świadczyło wyraźnie o tym, że podoba mu się to co widzi. Kontynuowała więc tę podniecającą grę, sięgając do spodni nieznajomego. Nie protestował ani kiedy odsunęła suwak, ani gdy wzięła w garść jego penisa. Tym bardziej nie protestował, kiedy wsunęła go sobie do ust. Zaczął za to mówić. I mówił dokładnie te rzeczy, które chciała teraz usłyszeć.
- No, muszę przyznać, że niezła z ciebie kurewka. Od razu bierzesz się do rzeczy, co?
- Mhm - odchrząknęła z kutasem w ustach.
- Ciągniesz lepiej niż większość dziwek w trasie. Chyba będę częściej się tu zatrzymywał. Zawsze chętnie załapię się na takie obciąganko w drodze.
Pod wpływem jego słów ciągnęła tym chętniej i brała chyba głębiej niż kiedykolwiek wcześniej.
- Ile dzisiaj pał obciągnęłaś? A może jestem pierwszy? Zamierzasz obsłużyć jeszcze resztę parkingu?
- Jeśli zdążę - oswobodziła się od jego uzależniającego kutasa tylko na chwilę. Zaraz złapał jej głowę i znów wbił się w usta.
- Nikogo nie interesuje co masz do powiedzenia. Jesteś tu tylko po to, żebym mógł się zabawić. Przerucham cię i wyrzucę. Jak ci się to podoba?
Nie odpowiedziała, z oczywistych względów - nie pozwolił jej na to, penetrując jej gardło.
- Dobrze ciągniesz, ale ekskluzywni klienci mogą chyba liczyć na coś więcej, co?
Puścił ją, więc mogła zaczerpnąć powietrza.
- Czego tylko klient sobie zażyczy.
- A więc klient sobie życzy spenetrować następną dziurkę.
Odwróciła się w mgnieniu oka. Bardzo podobała jej się ta dzisiejsza zabawa. Kierowca nie czekał na zaproszenie. Splunął między jej nogi i jednym, płynnym ruchem wbił kutasa prosto w ociekającą cipkę. Ewa jęknęła. Mężczyzna zareagował natychmiast.
- Mówić nie możesz, ale jeśli masz chęć, możesz jęczeć. Mam gdzieś, czy jest ci dobrze, ale jęczenie mi nie przeszkadza. Nawet lubię jak suka jęczy kiedy ją pieprzę. Powinnaś posłuchać jak jęczą te dziwki na trasie. Niektóre są na prawdę głośne. Ty to jeszcze nic.
Mówiąc to cały czas penetrował jej cipkę i choć nie robił tego ani szczególnie mocno, ani głęboko, to i tak czuła się wykorzystywana. Szczególnie, gdy mówił o tym, że nie obchodzi go jej przyjemność. W końcu facet, który po prostu jej użyje. Chyba tego właśnie było jej trzeba. Niech tylko Zenek o tym usłyszy...
- O czym myślisz?
- O mężu... - odpowiedziała Ewa zgodnie z prawdą.
- Masz męża? - zapytał, choć nawet nie zwolnił posuwania.
- Mam.
- I gdzie jest? Czeka w domu? Wie o tym co robisz?
- Wie. Czeka na parkingu.
Mężczyzna przerwał na chwilę i zerknął poza zasłonki. 
- Gdzie?
- Tam - pokazała mu.
- Może więc mu pomachasz?
Ewa podniosła się i zerknęła przez okienko. Niestety słońce świeciło tak, że Zenek nie miał szans jej zobaczyć. Kierowca ciężarówki i na to miał rozwiązanie. Zanim zdążyła się zorientować, otworzył drzwi od strony pasażera na oścież i wypięta Ewa w jednej chwili zyskała widok na cały parking. Zenek zauważył ją od razu, podobnie jak kilku innych kierowców. Mężczyzna wbił się w nią ponownie, ale tym razem z taką mocą, że zamknęła oczy. Usłyszała trzask i kiedy je otworzyła drzwi znów były zamknięte.
- Wie już co robimy, więc wystarczy mu. 
- Wszyscy wiedzą.
- No to co? Będą zazdrościć i tyle. Przecież później i tak chcesz ich obsłużyć. Reklama może się przydać. A tym czasem cieszę się, że zaczęłaś ode mnie. Po mnie twoja cipka będzie już trochę zużyta, więc następny nie będzie miał tyle frajdy.
- Ja też się cieszę, że jesteś dziś moim pierwszym.
- A kogo obchodzi twoje zdanie? Ty masz się tylko dobrze wypiąć. Ale wiesz, co? W zasadzie, to należy ci się chyba jakaś kara za to, że tak traktujesz męża. Ty jesteś szmatą, ale on - w końcu chłop. Myślisz, że będzie miał coś przeciwko temu, żebym cię ukarał?
- A kogo to obchodzi.
- No, w końcu się nauczyłaś. Teraz już wiem, że przyjmiesz karę z pokorą. 
Ewa nie odpowiedziała, chociaż była ciekawa jaką karę dostanie. Wiedziała jednak, że mężczyzna oczekuje, że będzie cicho. Poczuła gruby palec pomiędzy pośladkami.
- Ooo... jaka ciasna. Chyba nie często bierzesz w dupkę, co? Pewnie tylko za dopłatą.
Twardo milczała.
- Ale mojego chyba weźmiesz za darmo co?
Nadal milczała, ale wypięła się bardziej, by dać mu do zrozumienia, że nie zgłasza sprzeciwu.
- Grzeczna sunia - powiedział z uznaniem w głosie i zrozumiała, że chyba sam się nie spodziewał powodzenia tego przedsięwzięcia. Teraz jednak było już za późno, żeby się wykręcić, pokornie więc czekała na "karę".
Najpierw poczuła, jak rozszerza jej pośladki. Następnie poczuła pośliniony palec, jak rozciera ślinę, zmieszaną z jej śluzem po całym odbycie. Później jego palec powoli zaczął się w niej zagłębiać. Posłusznie milczała. Postanowiła być grzeczną suczką i nie dać mu satysfakcji z uciszania jej. 
W końcu poczuła czubek jego kutasa. Też musiał go nawilżyć, bo ślizgał się pomiędzy jej pośladkami dłuższą chwilę, zanim z cichym mlaśnięciem rozepchnął sobie drogę i znalazł się w jej ciasnej, dawno nie odwiedzanej dziurce. Pomyślała, że nie jest tak źle, ale wtedy właśnie pchnął mocniej. Zagryzła wargę z bólu. Nie pisnęła, ale z oczu popłynęły jej łzy. W końcu wbił się w nią cały i najgorsze miała za sobą. Teraz zaczął ją posuwać. A robił to powoli, nie spiesząc się, za to głośno sapiąc. Ewa zorientowała się, że facet powstrzymuje podniecenie, by jak najdłużej przeciągnąć zabawę. Ale teraz, gdy pierwszy ból minął, i ona miała swoją porcję przyjemności i nie zamierzała przyspieszać. Delektowała się każdym powolnym pchnięciem, gdy ten obcy kawał mięcha penetrował jej odbyt. To była najbardziej niegrzeczna rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiła. A w głowie miała myśl, że ma jeszcze dwa dni, by to przebić. Bardzo spodobała jej się ta perspektywa. Tymczasem mężczyzna przyspieszył i Ewa zrozumiała, że koniec jest coraz bliżej. Poddawała się jego pchnięciom, aż w pewnym momencie wyrwał z niej kutasa i obrócił na fotelu tak, że upadła na plecy. Jego penisa miała teraz nad głową. Facet wsunął koniec penisa między jej piersi, więc ścisnęła je z całej siły. Tak się złożyło, że nad głowa Ewy zwieszały się jego owłosione jaja. Nie zamierzała przepuścić takiej okazji. Wysunęła język w ostatniej chwili i lizała je dokładnie w momencie, w którym poczuła na piersiach i między nimi falę ciepła. Facet skończył między jej piersiami, a jego sperma tryskała spomiędzy nich. Lizała jego jaja dopóki sam się od niej nie odsunął. Gdy podciągała sukienkę wprost na ociekające spermą piersi, facet wyglądał jak nieżywy. Rozparty w fotelu ledwo dyszał. Postanowiła jeszcze trochę przeciągnąć tę grę.
- Czy to już wszystko?
- Tak. Spadaj - odpowiedział, ale jego uśmiech sugerował, że jest świadomy prowadzonej gry. Otworzyła drzwi od szoferki i zgrabnie zeskoczyła na asfalt, a dopiero potem poprawiła zadartą sukienkę. Zaraz za nią coś wypadło z ciężarówki i wylądowało obok. Spojrzała pod nogi i natychmiast przydepnęła kilka banknotów targanych wiatrem.
- Zasłużyłaś - usłyszała zanim zatrzasnął drzwi.
Schyliła się i podniosła banknoty. Nawet niezła sumka. Odwróciła się, by podziękować, ale drzwi były zamknięte. Ruszyła więc w stronę męża, pokazując mu pieniądze w wyciągniętej dłoni.
- Uuu... ostro - skomentował Zenek. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Opowiesz mi w domu - otworzył jej drzwi, a ona wsiadła z ulgą. Na dziś wystarczy.

Gdy przejeżdżali obok zaparkowanej ciężarówki, jej kierowca właśnie szykował się do drogi. Przez przednią szybę pomachał wesoło. Zenek miał dziwne wrażenie, że machanie przeznaczone było właśnie dla niego...

Brak komentarzy: