Żona posłusznie ssała mojego penisa, po czym na powrót umieściła przed gościnną pizdeczką mojej koleżanki z pracy, by ta znów nabiła się na niego ciasną szparką. Seksowna sekretarka powoli odchyliła się do tyłu, by mój fiut cały się w niej zagłębił, po czym pozwoliła mu wysunąć się do połowy. Po pięciu czy sześciu takich ruchach pozwoliła mu się całkiem wysunąć. Tak, że wyskoczył prosto w twarz mojej żony, która już czekała na niego z otwartymi ustami. Wylizała go całego do czysta i znów wsunęła w cipkę koleżanki. Tym razem jednak gdy ta nadziała się na niego, żona wysunęła język i zaczęła lizać moje jajka. Tego było zbyt wiele. W ostatniej chwili wysunąłem się z Wandy, a cały obfity ładunek wylądował na wejściu do cipki, skąd natychmiast zaczął kapać w usta mojej gotowej go zlizać małżonki. Dzielnie połknęła wszystko, a następnie wylizała zarówno jej dziurkę jak i mojego kutasa. Gdy skończyła, Wanda - moja koleżanka z pracy zaczęła się ubierać.
- No no, nie wiedziałam, że masz taką posłuszną żonkę. Zobaczymy się jeszcze?
Zerknąłem na moją Elę pytającym wzrokiem.
- Ach, jeśli o mnie chodzi możesz go rżnąć kiedy tylko chcesz. Dajcie tylko znać, jeśli potrzebować będziecie dodatkowej obsługi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz