wtorek, 17 lipca 2012

Chcę Ci dać tak jak ona


Agnieszka i Darek wyszli z dusznej sali, na której odbywała się impreza firmowa. "Idziemy na fajka" obwieścili i wyszli. Sobotni wieczór po upalnym dniu, szczególnie w mieście należał do chcących się zrelaksować i zabawić mieszkańców. Darek z Agnieszką postanowili przespacerować się kawałek dalej, odpocząć od huczącej w klubie muzyki, porozmawiać chwilę na osobności. Ulica jednak nie zachęcała do spaceru, skręcili więc w stronę okolicznego parku. Gdy znaleźli się w cieniu drzew, chwycili się za ręce. On - żonaty od kilku lat, Ona wciąż w narzeczeńskim stanie, byli kochankami. Trzeba przyznać, że kryli się dobrze - nawet wtrącający się zawsze w nie swoje sprawy szef, a szczególnie jego wścibska sekretarka niczego nie zauważyli. Teraz szli mniej uczęszczanymi alejkami rozmawiając szeptem o wszystkim i o niczym. Właściwie mieli już wracać do klubu, kiedy usłyszeli podejrzane sapanie i pojękiwanie. Tuż obok nich, stał oparty o drzewo starszy jegomość przy kości, a przed nim klęczała kobieta, najwyraźniej prostytutka z pobliskiej ulicy, znanej z tego procederu.
- Chce Ci dać tak jak ona mu daje - szepnęła zafascynowana widokiem Agnieszka.
- Przecież to dziwka - odparł Darek.
- Tak. Chce Ci dać jak dziwka. Dokładnie w tym miejscu.
Jako że miejsce było najwyraźniej zajęte, usiedli na pobliskiej ławce, żeby zaczekać aż się zwolnić. W czasie oczekiwania minęło ich jeszcze kilka jednoznacznie wyglądających par, aż w końcu zobaczyli jak mężczyzna zapina rozporek i odchodzi, a kobieta ocierając usta mija ich i kieruje się do pobliskiej bramy. Podeszli. Darek oparł się o drzewo a Agnieszka z wprawą wydobyła na wierzch jego sprzęt i natychmiast wcisnęła sobie w usta. Cała sytuacja sprawiła, że już po chwili był gotowy do akcji. Darek nie przejmując się okolicznymi spacerowiczami szybko obrócił Agnieszkę przodem do drzewa, podciągnął jej sukienkę i szybkim ruchem wbił się w jej soczystą cipkę. Pompował z całych sił, a Agnieszka wydawała rozkoszne, choć nieco zbyt głośne dźwięki. 
Dosłownie chwilę później szczytowali oboje - ona obejmując drzewo, a on prosto na jej nogi. Cóż - sukienka zakryje.
- Nie zdążyłem się odsunąć.
- Nic nie szkodzi. Tak jest dobrze.
Wtedy zadzwonił telefon Darka. 
- Darek? Tu Sylwia. Nie wiesz, gdzie jest Aga? Nie odbiera telefonu, a Paweł po nią przyjechał.
- Nie mam pojęcia. Ja już jestem w taksówce i jadę do domu.
- No nic. Dzięki.
Rozłączył się.
- No Malutka, zbieraj się. Twój królewicz po Ciebie przyjechał.
- Już? - Sprawdziła zegarek - Nie myślałam, że już tak późno. Do zobaczenia w poniedziałek w takim razie.
Dała Darkowi szybkiego buziaka na pożegnanie i już jej nie było.

Brak komentarzy: