niedziela, 10 marca 2024

Facet mojej matki

Nie znałam swojego ojca. Całe życie wychowywałam się z samotną matką, która nie szukała męskiego towarzystwa. Tak było, póki byłam dzieckiem. Rok temu skończyłam jednak osiemnaście lat i niedługo później wprowadził się do nas Paweł. Mama powiedziała, że znają się od jakiegoś czasu i są parą. Dziwne, bo nigdy nie zająknęła się nawet o żadnym "przyjacielu" i nie wydaje mi się, by miała czas z kimś się spotykać. No i nigdy u nas nie gościł. Zapytałam o to wujka Mariusza, ale powiedział, że tez nie słyszał, by jego siostra z kimś się spotykała.

Paweł jest w wieku mojej matki, to znaczy ma czterdzieści parę lat. Jest dość przebojowy - jeździ na motocyklu (moja matka nie lubi nawet szybkiej jazdy), ma patent sternika (mama nie umie pływać), prowadzi zajęcia z salsy i samoobrony (moja mama jest przy kości i wstydzi się tańczyć) oraz dużo czyta (mama ogląda wtedy teleturnieje w telewizji). Słowem - nie bardzo do siebie pasują. Mimo to, wydaje mi się, że w jakiś sposób są ze sobą szczęśliwi. Widać to, kiedy rozwiązują krzyżówkę, słuchając starych, rockowych ballad albo kiedy ona smaży kotlety, a on kroi warzywa. Chyba są szczęśliwi. Ona na pewno.

Ostatnio jednak podsłuchałam, jak Paweł rozmawiał z kumplem i skarżył się, że w jego obecnym związku zupełnie nie ma seksu i jak tak dalej pójdzie, będzie musiał rozstać się z moją mamą. Zrobiło mi się przykro, bo wiedziałam, jak mama otworzyła się w czasie ostatniego roku, jak wyszła do ludzi, próbowała schudnąć, zaczęła ćwiczyć. Wiedziałam, że musze zrobić coś, żeby się nie wyprowadził. Więc zrobiłam to, co mogłam - uwiodłam go.

Nie, nie chodzi o to, że odbiłam go mojej matce. To by się mijało z celem. Po prostu raz nie zamknęłam drzwi, kiedy byłam pod prysznicem, a wiedziałam, że wejdzie do łazienki, żeby umyć ręce, kiedy wróci do domu. Nie zasłaniałam kabiny i stanęłam tak, żeby dobrze widział moje nastoletnie ciało, kiedy tylko otworzy drzwi. Zadbałam nawet o to, żeby mieć w tym czasie pianę na twarzy i włosach - w ten sposób mógł się dobrze przyjrzeć, nie ryzykując przyłapania. Udawałam, że wcale nie zauważyłam, że wszedł, ale wiem jak długo zajęło mu wyjście z łazienki. Innym razem niby położyłam się spać nago, ale zostawiłam szparę w drzwiach sypialni. Musiał mieć dobry widok, bo jego cień naprawdę na długo zatrzymał się na ścianie obok łóżka.

Zaczęłam też dotykać go pod byle pretekstem - a to rano, siadając do śniadania, a to mimochodem, podczas oglądania filmu. Śmiejąc się z jego dowcipów dotykałam jego ramienia i patrzyłam głęboko w oczy. W końcu oparłam dłoń na jego udzie, kiedy sięgałam po widelec, który wcześniej upuściłam. Parę razy nachyliłam się też w taki sposób, by mógł zajrzeć mi w dekolt, albo wypięłam tyłek w jego stronę. Ocierałam się, kiedy mijałam go w ciasnych przejściach, a kiedy zauważyłam, że specjalnie staje w nich dłużej, wiedziałam, że jest mój. Kiedy składałam mu życzenia w urodziny, niby przypadkiem pocałowałam go w usta zamiast w policzek.

Dwa wieczory później znowu zostawiłam uchylone drzwi idąc spać, ale zamiast usnąć położyłam się z rozłożonymi nogami i zaczęłam dotykać. Po chwili zobaczyłam jego cień na ścianie i wiedziałam, że patrzy. Dotykałam się jeszcze przez chwilę, a potem zmieniłam pozycję i spojrzałam na drzwi. Stał tam i patrzył na mnie. Uśmiechnęłam się. Miałam wrażenie, że wejdzie, ale po chwili odwrócił się i odszedł, znikając w sypialni mamy. Ja jednak wiedziałam, że on wie.

Następnego dnia zostałam w domu. Wszystko było normalnie, aż do momentu, kiedy mama pożegnała nas i wyszła do pracy. Wtedy podeszłam do Pawła, który kończył śniadanie przy kuchennym stole i zapytałam, czy podobał mu się wczorajszy pokaz. Prawie się zakrztusił. Nie dałam mu jednak dojść do słowa, bo bałam się, że zacznie się tłumaczyć i wszystko zepsuje. Klęknęłam obok jego krzesła i zsunęłam jego spodnie od piżamy. Przez chwilę myślałam, że ucieknie, ale kiedy zaczęłam głaskać dłonią jego fiuta, Paweł opadł ciężko na krzesło i jęknął, a jego penis szybko zaczął sztywnieć. Spodobało mi się to.


Nie mam dużego doświadczenia z chłopakami, ale wiedziałam co się z tym robi. Jednym ruchem ściągnęłam bluzkę, żeby widział moje piersi, a następnie zaczęłam lizać jego sztywnego kutasa. Zaraz potem wzięłam go w usta i zaczęłam ssać. Nie potrzebował wiele czasu. Wystrzelił po minucie i chociaż bałam się, że będzie to nieprzyjemne, naprawdę mi się spodobało. Potem uciekłam do siebie.

Słyszałam jak się krząta, ubiera, przechadza korytarzem, czekając aż pojawię się w drzwiach. Ja jednak zupełnie nie wiedziałam co dalej. Po prostu chciałam, żeby miał powód, by zostać w tym domu. W końcu zapukał, a ja pozwoliłam mu wejść. Niepewnym głosem pytał co się stało, o co tu chodzi. Odpowiedziałam, że podobno mają z mamą jakieś problemy w sprawach łóżkowych. Zmieszał się, ale po chwili zapytał skąd o tym wiem. Powiedziałam mu.

Wyjaśnił, że poznał moją mamę na "szybkich randkach", gdzie poszedł kiedy skończył żałobę po swojej zmarłej żonie i uznał, że czas ruszyć do przodu. Dogadali się, bo mama także próbowała ruszyć ze swoim życiem. Okazało się, że nie ma gdzie mieszkać, więc mama zaproponowała, by zamieszkał z nami. Tym mnie zaskoczył, bo to naprawdę poważny krok, szczególnie, że przecież nie mieszkała sama, ale ze mną. Powiedział, że być może uratowała mu życie, bo zupełnie nie wiedział co ze sobą zrobić, a teraz ma już klientów na kursy tańca i samoobrony, do tego podjął pracę w siłowni. Przyznał też, że podoba mu się spokój, jakiego dostarcza mu relacja z moją mamą, tylko ten seks... wiedział, że nie będzie łatwo, ale myślał, że do tego czasu Ona już się do tego przekona. Niestety, po kilku próbach wyglądało na to, że zupełnie się poddała. Nie chciałby się rozstawać z moją matką, ale seks jest ważną częścią jego życia. Bez tego wariuje. Nie wie co zrobić. Był naprawdę smutny.

Zapytałam go ile tego seksu potrzebuje. Odpowiedział, że kiedyś uprawiał (z żoną) dużo seksu. Raz dziennie, albo więcej. Teraz nie uprawiał go od miesięcy. Dodał, że wydaje mu się, że raz w tygodniu to takie minimum, a z resztą poradziłby sobie "na własną rękę". Zawarliśmy więc układ...

W ten sposób przynajmniej raz w tygodniu obciągam Pawłowi - chłopakowi mojej matki, a on, już spokojny, uszczęśliwia moją mamę. Ona odżywa powoli, ale do seksu jeszcze nie dała się przekonać. Za to ja chyba w tym tygodniu przeżyję swój pierwszy raz. A i Pawłowi przyda się coś więcej, niż tylko obciąganie...

Brak komentarzy: