niedziela, 28 kwietnia 2024

Ona chce ich poznać - zajawka

Mój mąż nigdy nie zapoznał mnie ze swoimi kolegami z czasów studiów, ale słyszałam wiele historii o nich i ogólnie o tamtym okresie życia mojego ukochanego. Podobno był dość dziki i obfitował w ekscesy. Często opowiadał mi różne rzeczy z tamtych czasów, a to niezmiennie mnie podniecało. Mąż lubił więc dawkować informacje, nakręcać mnie, a później zabawiać się. W takie noce po prostu pieprzyliśmy się jak króliki!

W miarę upływu czasu historyjek było coraz mniej - w końcu źródełko wyschło i już nie zostało nic, czego bym jeszcze nie słyszała. Wiedziałam już o dziewczynach ze studenckich imprez, które zwabiali pojedynczo lub parami do mieszkania, wynajmowanego przez Maćka i tam posuwali grupowo lub na zmianę, o zdzirowatych dziewczynach Mateusza, które dawały dupy im wszystkim, o wielkim penisie Rafała, o którym krążyły legendy, o konkursach obciągania, w których wygrywała ta koleżanka, która jako pierwsza obciągnęła do wytrysku czy o grze w kamienną twarz, z jedną dziewczyną obciągającą losowemu z nich pod stołem podczas wieczorków pokerowych. Wiedziałam już, jak mój mąż posuwał żonę profesora, kiedy Mateusz stał na czatach i jak Maciek rozdziewiczył dwie z córek innego profesora podczas uroczystego bankietu. Słyszałam też niezliczoną ilość razy o tym, jak dziewczyny zakładały się, która da radę wziąć wielką pałę Rafała w tyłek, a chłopaki rywalizowali o to, który pierwszy zaliczy dziewczynę z pierwszego roku (mój mąż wygrał, zaliczając jedną pół godziny po inauguracji).

Naprawdę chciałam ich poznać!

Powiedziałam o tym mężowi, ale on roześmiał się i odparł, że nie wie, czy to taki dobry pomysł. Po pierwsze dawno z nimi nie rozmawiał (co nie było do końca prawdą, bo często porozumiewali się mailami i na komunikatorze), po drugie rozjechali się nieco po kraju, a po trzecie to już nie są przecież ludzie z tych opowieści. Mają rodziny, stałą pracę, dojrzeli. Byłam jednak nieugięta i powiedziałam, że jeśli ich zaprosi, to mogę mu pomóc odnowić wspomnienia. To go w zaintrygowało, ale chyba także wystraszyło.

Przez kilka następnych dni prowadziliśmy rozwleczoną rozmowę na ten temat. On pytał mnie co mam na myśli, a ja odpowiadałam, że dowie się jak ich namówi. Wtedy pytał co ma im powiedzieć, a ja odpowiadałam, że co tylko chce. Może im powiedzieć, że ma fajną żonę, która jest gotowa zrobić wiele, żeby ich poznać. On zastanawiał się, czy mówię poważnie, a ja coraz bardziej przekonywałam się, że jednak tak...

A potem fantazjowaliśmy o tym, jak biorą mnie na zmianę na jego oczach. Jak siadają obok siebie, a ja na kolanach obciągam im, po kolei przechodząc od jednego do drugiego. Jak posuwają mnie jednocześnie we wszystkie dziurki. Jak spuszczają się na mnie i we mnie. Fantazje zastąpiły historyjki i znów pieprzyliśmy się jak króliki, przez całe noce. Aż w końcu obydwoje mieliśmy chęć zrobić z tym coś więcej.

W końcu, po paru tygodniach takich zabaw, przekonałam męża, żeby spróbował ich namówić na przyjazd. Przez tydzień uzgadniali terminy, a potem trochę trwało, zanim przyjechali, ale oto zaczął się ten długo wyczekiwany weekend.

Brak komentarzy: