piątek, 14 czerwca 2024

Przyjaciółka z liceum

W czasie wizyty w rodzinnym mieście, postanowiłam spotkać się z najlepszą przyjaciółką z liceum. Eliza nigdy stąd nie wyjeżdżała, ale mimo tego nasz kontakt nigdy się nie urwał - pisywałyśmy do siebie maile od lat. Osobiste spotkanie to jednak co innego i, jeśli mam być szczera, to miałam trochę pietra. Szczególnie, że kiedyś łączyło nas coś więcej niż przyjaźń. Krótko, ale nie dało się tego zapomnieć, mimo że nigdy o tym nie wspominałyśmy. Tym razem miało być inaczej.

- Sabina!
- Eliza, nic się nie zmieniłaś!
- Ty też nie. Wciąż jesteś blondynką!
- Co w tym dziwnego?
- Pamiętam jak zazdrościłaś mi ciemnych włosów i jak nie lubiłaś swoich. Zawsze chciałaś farbować, tylko matka Ci nie pozwalała. Myślałam, że teraz farbujesz.
- Hmmm... chyba w końcu je polubiłam.
- I słusznie! Wyglądasz pięknie jak zawsze!
- Och, dziękuję. Dokąd idziemy? Co robimy?
- Najpierw do parku w to nasze miejsce. Pogadamy.
- Super!



Miałyśmy takie nasze, zaciszne miejsce. Niby w parku, ale tak naprawdę już poza jego obrębem, nad strumieniem, za rozłożystą wierzbą. Było ustronne i dlatego tak je lubiłyśmy. To tutaj całowałyśmy się po raz pierwszy. Ach, wspomnienia wróciły kiedy zobaczyłam to drzewo. Chyba Eliza też to poczuła, bo spojrzała na mnie i prawie to powiedziała.
- Pamiętasz...?
- Eliza! Mam chłopaka - odpowiedziałam szybko.
- No właśnie, co tam u Tomka?
- Znasz go? - byłam szczerze zdziwiona.
- Nie, głupia. Mówiłaś mi o nim w zeszłym tygodniu. Skąd miałabym go znać?
- Ach, faktycznie. Po prostu... zaskoczyłaś mnie tak o nim mówiąc.
- A jak miałabym mówić, skoro powiedziałaś mi, że poznałaś fajnego chłopaka, nazywa się Tomek i pracuje w jakiejś... redakcji, tak?
- Wydawnictwie.
- No czymś z książkami. To co u Niego?
- Wszystko dobrze.
- Dobrze Wam razem?
- ... tak.
- Co to za pauza? Niepewność?
- Chyba... tak. Po prostu jeszcze za wcześnie, żeby stwierdzić.
- I dlatego nie chcesz...
- Powinnam być mu wierna, prawda?
- Ty mi powiedz. Ja nie muszę być wierna.
- To świeży związek, ale... myślałam o Tobie.
- Ja o Tobie też - powiedziała Eliza i nachyliła się do moich ust. Była delikatna, ledwie musnęła je języczkiem, ale to wystarczyło. Chwilę później całowałyśmy się, jakby świat miał się skończyć i wszystkie wspomnienia wróciły.


Leżałyśmy pod tą wierzbą spoglądając na płynący niżej strumień. Moja dłoń leżała na nagiej piersi Elizy. Było mi dobrze. Czułam, że jestem na swoim miejscu. Cudownie. Wiedziałam, że to tylko na kilka dni, ale byłam w domu. Dzięki niej.
- To jak to jest z Tobą - głos przyjaciółki wyrwał mnie z rozważań.
- W jakim sensie?
- Kiedyś myślałam, że jesteś less. Teraz masz chłopaka.
- Ty też miałaś chłopaków.
- Właśnie. Od zawsze. I zaskoczyło mnie, że jestem bi. Ty chłopaków zawsze olewałaś. Nie jesteś less?
- Nie, chyba nie.
- Chyba?
- Dobra, nie jestem. Lubię fiuty! - roześmiałam się. Eliza także.
- Czyli ja jestem wyjątkiem? - powiedziała, gdy przestałyśmy chichotać.
- Zdecydowanie.
To byłą prawda. W liceum nie czułam pociągu do chłopców. Do dziewczyn też nie. Tylko do Elizy. Była śliczna, zawsze mnie rozumiała, a jej uśmiech sprawiał, że czułam ciepło w środku. Eliza była wyjątkowa. A teraz był Tomek, do którego wrócę, kiedy stąd wyjadę. Właśnie - kiedy wyjadę! Ale dopóki wciąż tu jestem, mogę nie myśleć o Tomku. Kiedy dałam sobie to przyzwolenie, poczułam się o wiele lepiej. Ponownie nachyliłam się nad przyjaciółką i polizałam jej sutek. Zamruczała.

Brak komentarzy: