środa, 7 sierpnia 2024

Po szczeblach kariery (zajawka)

Nie rozumiem kobiet, które biadolą o tym, czego to kobiety nie muszą robić, by dostać dobrą pracę, awansować, dostać podwyżkę itp. Ja uważam to za olbrzymi atut. Faceci nie mogą iść tą drogą, a kobiety mogą. Nie muszą, ale mają taką opcję. Ja z niej skorzystałam i nigdy nie żałowałam.

Myślę nawet, że złe są tylko te, które z tej drogi nie skorzystały. I złe są wcale nie na facetów, ale na te babeczki, które wybrały właśnie tę możliwość.

Ja po zdaniu matury, tak jak większość moich rówieśników poszłam na studia. Nie po to jednak, by dostać jakiś lipny dyplom magistra, czy licencjata, ale po to, by pobalować. Przedłużyć sobie młodość. Nie przejmować się pracą. Przez trzy lata bawiłam się, imprezowałam i zaliczałam tylko niektóre zajęcia. Po tym czasie odebrano mi indeks.

Pracę znalazłam w sklepie, na kasie. Nie wiem, czemu ludzie mówią, że to coś złego czy uwłaczającego. Poza tym zero stresu - wystarczy być miłym dla ludzi i robić swoje, a wypłata co miesiąc, regularnie wpływa na konto. Praca w określonych godzinach i tyle.

Tutaj też poznałam chłopaka. Był kierownikiem placówki. Teraz nie potrafię już stwierdzić, czy naprawdę mi się podobał, czy też flirtowałam, by dostać lepsze zmiany i wolny weekend. Grunt, że byliśmy razem i po dwóch latach wzięliśmy ślub.

Wtedy też uznałam, że czas poszukać lepszej pracy. Lepszej, to znaczy lepiej płatnej oczywiście. I wiedziałam już, co będę musiała zrobić. Rzecz w tym, by dobrze wymierzyć i nie wkopać się w samonakręcającą się spiralę. 

Okazało się, że trafiłam idealnie - facet, który przyjmował mnie do pracy, za szybkiego loda przeoczył fakt, że nie ukończyłam studiów. Tym samym sporo ryzykował, więc nie musiałam mu obciągać raz w tygodniu, by mnie nie zwolnił, jak narzekają niektóre dziewczyny, które poszły tą drogą. Najważniejsze jest strategiczne rozłożenie sił. Od tej pory byłam sekretarką biura.

Brak komentarzy: