czwartek, 9 lipca 2015

Stacja Paliw - dzień siódmy (ranek)

Niedziela. Rano.

- Kochanie! Kochanie, wstawaj! - Ewa była tak niecierpliwa, że wstała z samego rana, chociaż to była przecież niedziela. Ostatni dzień urlopu - wstawaj śpiochu!
- Już już... coś się stało? - Zenek był tego dnia bardzo zaspany, ale jego stojący penis wskazywał na to, że był już blisko całkowitego przebudzenia.
- Wstawaj. Wymyśliłam co zrobimy dzisiaj. Musimy się umyć, ubrać zjeść śniadanie i jechać.
- Aż tak Ci się spieszy?
- Tobie też powinno. Szczególnie jak usłyszysz co wymyśliłam.

Poprzednie części opowiadania:

część 1 - poniedziałek
część 2 - wtorek
część 3 - środa
część 4 - czwartek
część 5 - piątek
część 6 - sobota

Zenek prowadził. Ewa wyjaśniała zasady dzisiejszej zabawy. Kutas Zenka pulsował w rozporku. 
Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę to, co wymyśliła Ewa.
- Dzisiaj jest niedziela, ukoronowanie tygodnia moich zabaw, a zarazem dzień Twojej nagrody.
- Wiesz przecież, że cieszyłem się każdym dniem...
- Wiem, ale dzisiejszym będziesz cieszył się pełniej, a nawet częściowo uczestniczył. 
- Co Ty wymyśliłaś, żonko?
- Posłuchaj, mężusiu. Dzisiaj przyprowadzę facetów do Ciebie, ale to ty będziesz decydował co będę z nimi robić. Niczego nie odmówię, ale polecenia przyjmować będę tylko od Ciebie. Co Ty na to?
To był właśnie moment, kiedy kutas Zenka stwardniał do stanu, przypominającego beton. Wcześniej o tym nie wiedział, ale gdy usłyszał, zorientował się, że to właśnie o tym marzył. Docisnął pedał gazu.

Zaparkowali w swoim stałym miejscu. Tak, jak pierwszego dnia Ewa wysiadła, ubrana w obcisłą, białą spódniczkę i szarą, lekko prześwitującą bluzeczkę pod którą wyraźnie odznaczały się jej nagie, sterczące sutki. Nienachalnie, ale wystarczająco, by przyciągnąć uwagę. Na nogach miała szare buty na niewysokim obcasie. Zenek wysiadł za nią, z aparatem fotograficznym w ręku i sterczącym przyrodzeniem, zamkniętym ciasno za suwaniem jeansów. Postanowili ostatni dzień rozpocząć od tego, co sprawiło im frajdę na samym początku, czyli pozowania do zdjęć.

Na parkingu nie było wiele samochodów, więc sesję zaczęli od zdjęć Ewy na środku pustego parkingu, ze stacją w tle. Później były takie same z myjnią i z samotną ciężarówką stojącą na końcu parkingu dla tirów. Na zdjęciach robionych w pełnym słońcu bluzka Ewy wyglądała na zupełnie przezroczystą. Jej piersi prezentowały się doskonale. W miarę upływu czasu Ewa przesuwała się w stronę ciężarówki, a pozy stawały się coraz bardziej wyzywające. W końcu Zenek mógł zrobić zdjęcie żony, która jedną nogą stała na stopniu, spódniczkę miała podwiniętą tak, że jej udo było widoczne aż do miejsca, gdzie przechodziło w kształtny tyłeczek, a jej języczek był tuż obok chromowanej klamki do drzwi kabiny czerwonego ciągnika siodłowego. Gdy pstrykał tę fotkę, okno kabiny uchyliło się i wyjrzała zeń brodata twarz.
- O! A co państwo tutaj robią?
Ewa już chciała odpowiedzieć, ale Zenek przejął inicjatywę. 
- Robię fotki tej małej. 
- Fotki? Do jakiejś gazety?
- Nie, amatorskie. Ją to kręci, więc przywiozłem ją tutaj i działamy. 
- I akurat na mojej ciężarówce?
- To jakiś problem?
- Nie, chyba nie... 
- Bo jeśli to problem, to może się jakoś dogadamy.
- Co masz na myśli kolego?
- Widzisz, suczce podoba się pozowanie przy tym aucie, prawda?
Ewa gorliwie pokiwała głową.
- Więc myślę, że też możesz coś z tego mieć. 
Drzwi uchyliły się i brodacz pojawił się w całej okazałości. Był postury skandynawskiego drwala, ubrany jedynie w slipy i cały owłosiony. Ewa wyglądała przy nim jak laleczka. Rozsiadł się w otwartych drzwiach kabiny. Ewa patrzyła to na niego, to na męża - fotografa. Zenek przerwał krępującą ciszę.
- No co, suczko? Może podziękujesz panu za to, że pozwolił Ci robić zdjęcia przy swoim samochodzie.
- Właśnie, może mi podziękujesz?
Ewa podeszła bliżej i położyła dłoń na kolanie wikinga. 
- Nie wiem jak wyrazić moją wdzięczność... - zaczęła.
- A może miałbyś ochotę sam sprawdzić, jaka z niej chętna dupeczka, co?
- Co masz na myśli - mężczyzna oderwał wzrok od głaszczącej go po owłosionym udzie Ewy i spojrzał na Zenka.
- Nie domyślasz się? Ona zrobi wszystko, co jej rozkażę.
- Serio?
- Serio.
- Nawet, jeśli każesz jej mi obciągnąć?
- Nawet.
- Możemy to sprawdzić? - na twarz kierowcy wypłynął nieco obleśny uśmiech.
- Słyszałaś? Pan chciałby, żebyś mu obciągnęła. Na co czekasz?
Ewa posłusznie przesunęła dłonią w stronę białych slipek. Rozchyliła rozporek i zobaczyła nie mniej owłosione przyrodzenie. twardniało jej w dłoni, ale wyraźnie nie wiedziała jak się do niego zabrać. Wtedy mężczyzna podniósł się i jednym, sprawnym ruchem kogoś, kto przywykł do przebierania się w ciasnych pomieszczeniach, zsunął majtki. Teraz było łatwiej - na wpół nabrzmiały członek sam wsunął się w dłoń Ewy. A kiedy poczuła go w dłoni, nie było już odwrotu. Pod czujnym spojrzeniem męża nachyliła się i przejechała językiem od owłosionych jaj, po zaczynający wyglądać spod skórki czubeczek. Po chwili jej usta zacisnęły się na członku, który do tego czasu nabrał już pełnych rozmiarów i rozpoczęło się obciąganie w otwartych drzwiach ciężarówki stojącej na parkingu. A Zenek nie krępując się zaczął robić zdjęcia.

W pewnej chwili do fotografa ktoś podszedł. Odwrócił się więc i ujrzał mężczyznę, który wydał mu się znajomy.
- Dzień dobry - mężczyzna palił papierosa i z zainteresowaniem śledził akcję w drzwiach ciężarówki. A było co śledzić - Ewa lizała właśnie z zapamiętaniem olbrzymie, owłosione jądra wiszące pod żylastym kutasem nieznajomego. Po kolei brała je w usta i ssała, a facet powoli pocierał fiuta ręką, pojękując z rozkoszy. 
- Dzień dobry - odparł Zenek. 
- Nie pamięta mnie Pan?
- Jakoś nie bardzo, chyba... przepraszam.
- Nie szkodzi. Jakiś tydzień temu robił Pan jej zdjęcia przy moim audi.
- Ach, jasne! Teraz pamiętam.
- Widzę, że sesji ciąg dalszy?
- Można tak powiedzieć.
Przez chwilę stali i patrzyli na Ewę, próbującą zmieścić w ustach całego penisa kierowcy ciężarówki. Bez rezultatu - był za duży. Ale nie można powiedzieć, że się nie starała. Dwaj przyglądający się mężczyźni odgradzali ją od parkingu, na którym pojawiało się coraz więcej pojazdów.
- A może i Pan uważa, że należy mu się nagroda za tamte fotki? - Zenek przerwał milczenie.
- Nagroda, to znaczy... - tu mężczyzna wskazał brodą na walczącą Ewę.
- Tak. To miałem na myśli - odparł Zenek.
- Pewnie. Nagroda by się przydała.
- Słyszałaś? Jest tu jeszcze jeden pan, któremu jesteś coś winna. Chyba dasz radę z dwoma?
Przestrach w oczach Ewy mówił co innego, ale zapytana skinęła głową. Właściciel audi rozsunął rozporek i podszedł do dziewczyny, która natychmiast wyciągnęła dłoń i trafiła tam gdzie trzeba. Po chwili jej usta obejmowały raz jednego, a raz drugiego kutasa, trzymanego w lewej lub prawej dłoni. W pewnej chwili kierowca tira wyprostował ciało i widać było, że ręką szuka rolki papieru, leżącej na fotelu za nim. Zenek interweniował błyskawicznie.
- Spuszczaj się jej na twarz. Nie krępuj się.
I w ten sposób Ewa, ssąc jednego obcego kutasa dostała spust od drugiego nieznajomego. A spust był niczego sobie - bardzo obfity. Sperma trafiła na jej twarz, bluzkę, i na kutasa właściciela audi, a Ewa posłusznie lizała dalej, zlizując białe krople. Patrząc jak jego żona zlizuje spermę jednego mężczyzny z penisa drugiego, Zenek sam o mały włos byłby się spuścił. Wziął jednak głęboki wdech, opanował się i powiedział:
- A teraz wyliż miłemu panu penisa do czysta.
Jego żona spojrzała na niego z dziwnym wyrazem w oczach, ale posłusznie zaczęła zlizywać resztki spermy z kutasa i z ospermionych włosów łonowych. Kierowca audi stał w tym czasie samotny, a ponieważ Ewie zajmowało to trochę czasu, jego penis zaczął opadać. Zenek postanowił temu przeciwdziałać.
- Suczko. A może wypięłabyś się do nas tyłeczkiem, kiedy tak liżesz, co?
Ewa posłusznie wypięła tyłeczek zawinięty ściśle w cienki materiał sukienki.
- Nie. Nie tak. W taki sposób, żeby pan mógł wybrać sobie inną dziurkę, skoro usta masz zajęte.
Ewa na chwile znieruchomiała, ale posłusznie rozpięła sukienkę, pozwalając by zsunęła się z jej nagich pośladków. 
- Proszę - powiedział Zenek.
- Serio?
- No tak.
- I mogę w dowolną dziurkę?
- Jasne. Sam jej zapytaj.
- W którą dziurkę mogę?
- W którą Pan chce - odparła Ewa, której ta zabawa podobała się coraz bardziej, po czym wróciła do lizania nieco już opadającego, włochatego fiuta.
- W takim razie... - mężczyzna przytknął penis do ciaśniejszej dziurki - chcesz?
- Tak - odpowiedziała Ewa i poruszyła dupeczką ułatwiając mężczyźnie wsunięcie się do środka, z której to możliwości skwapliwie skorzystał. Zenek uśmiechnął się, widząc jak obcy kutas powoli wsuwa się pomiędzy pośladki żony.
- To długo nie potrwa - dodał kierowca audi.
- Ale chyba spuścisz się jej w ustach - szybko dodał Zenek.
- Tak... prosto z... stąd?
- No jasne. Nie krępuj się. Suka z pewnością łyknie, prawda?
- Tak. Łyknę nawet stamtąd - powiedziała Ewa i wróciła do ssania, bo kierowca ciężarówki był chyba gotowy na druga rundę. Po chwili dwaj panowie nadziewali Ewę jak na rożen - z obu stron. "To było idealne zwieńczenie tygodnia", pomyślał Zenek. Ale przecież można by to było jeszcze urozmaicić.
- A może też chciałbyś skorzystać z innej dziurki, co? - zapytał na głos.
- Jasne, kolego. Jeszcze jedna wolna.
- No to śmiało. Suczko, pomóż panom.
- No to może wejdziemy do kabiny?
- Super. Dzięki za zaproszenie. Wskakuj mała.
Po chwili cała trójka znalazła się w środku, Ewa dosiadła kierowcę tira okrakiem, a drugi z mężczyzn posuwał w tym czasie jej tyłeczek. 

Po kilku minutach słuchania jęków ni to bólu ni rozkoszy, Zenek wrócił do cykania zdjęć. W samą porę. Ledwo zdążył zrobić parę fotek, kierowca audi wyszarpnął penisa z analnej dziurki pociągnął Ewę za włosy, by wygięła się do tyłu. Gdy to zrobiła, bezceremonialni wbił się w jej usta i zastygł. Po chwili kropelki spermy popłynęły z kącików ust kobiety. Zenek robił jedno zdjęcie za drugim i ani się zorientował, kiedy i drugi z mężczyzn skończył. Ten jednak skończył w cipce Ewy, która przyjęła to bez protestów, a nawet z głośnym jękiem rozkoszy. Kiedy się podniosła, z jej cipki popłynął białawy strumyczek.

Kiedy cała trójka doprowadziła się do porządku, wysiedli. Panowie podali sobie ręce i rozstali się, a Zenek, wraz z Ewą ruszył w stronę auta.
- Wracamy do domu? - zapytała.
- Tak. Musisz się umyć i przebrać, a później wrócimy tu po dokładkę.
- Dokładkę?
- Tak kochanie. Wieczorem też weźmie Cię kilku mężczyzn. Z tym, że ja będę jednym z nich. Wszystko Ci wytłumaczę...

cdn...

2 komentarze:

AUDERA pisze...

hej. jak zwykle bardzo fajnie się czyta. sceny seksu oralnego bardzo fajnie opisane. czekamy na finał:)
pozdrawia

Art13 pisze...

Jeszcze...jeszcze