sobota, 12 marca 2022

Odważny Start Olgi (#krótka historia)

W jednym z komentarzy zostałem poproszony o umieszczenie ostrzeżeń, więc... to nie jest opowiadanie dla każdego.

Prowadzimy przejściowy dom dziecka, czyli miejsce, gdzie siedemnastolatkowie, którzy nie mają szans na adopcję, przygotowują się do samodzielnego życia. Oczywiście wspieramy także naszych dawnych podopiecznych, którzy przynajmniej na początku potrzebują poczucia wspólnoty, miejsca gdzie mogą wracać, namiastki rodziny. Oczywiście największą pomocą są sami dla siebie, gdyż przez lata pojawia się u nich poczucie braterstwa, które nie jest do przecenienia. 

Mamy dwie główne sypialnie, jedną dla dziewczyn, drugą dla chłopców. Niestety nie mamy szans na to, by każdy miał swój oddzielny pokój. Z jednej strony powoduje to wiele konfliktów, ale także wzmacnia więzy, o których mowa wcześniej. I zapobiega schadzkom wśród młodzieży o buzujących hormonach. Oczywiście dla chcącego nic trudnego, więc sposób zawsze się znajdzie. Jednak wszelkie bariery pokonała jedna z naszych dawnych podopiecznych.

Olga poszła bowiem do sypialni chłopców i powiedziała, że każdy z nich może z nią spółkować, pod warunkiem, że odbędzie stosunek analny. Tamtej nocy "zaliczyła" w ten sposób wszystkich dwunastu chłopców, którzy przebywali w naszym domu. Swoich przybranych braci.

Przyłapano ją rano, kiedy wymykała się z męskiej sypialni. Cała sprawa wyszła na jaw, a Olga rozmawiała ze mną, psychologiem. Muszę przyznać, że jej tłumaczenie było co najmniej sensowne. Przynajmniej jak na siedemnaście lat. Otóż Olga nie chciała wcześniej współżyć, pomimo nadarzającej się okazji, ponieważ nie chciała zajść w ciążę. Wychowując się w domu dziecka żyła w przekonaniu, że posiadanie dzieci prowadzi do smutku i nieszczęść. Seksu analnego bała się z powodu bólu. 

Zbierała jednak informacje od innych dziewczyn i jedna z nich powiedziała, że seks analny boli co prawda za pierwszym razem, ale każdy następny jest przyjemniejszy. Olga postanowiła stanowczo zerwać plaster i ból pierwszego razu zastąpić kilkoma kolejnymi, z których każdy miał być przyjemniejszy. I tak też się stało. 

Pierwszy z chłopców sprawił jej ból, drugi już nie. Przy trzecim zaczęło być przyjemnie, a z każdym kolejnym szczytowała. Powiedziała, że było cudownie i nie może się doczekać kolejnych razów. Dodała, że bardzo pomogło to, że każdy z chłopców szczytował, co sprawiło, że była lepiej nawilżona dla następnego. 

To trudny moment, gdy musisz przekonać młodą kobietę nie tylko do tego, że seks z wieloma partnerami (tak wieloma), to nie jest coś zwyczajnego i może być niebezpieczny, jednocześnie uzmysławiając jej, że są sposoby zabezpieczania się, by seks waginalny był zdrowy i przyjemny, a posiadanie dzieci to nie jest coś, co prowadzi do tragedii. Nie sądzę, by mi się udało.

Opowiadam tę historię dopiero teraz, bo ostatnio znów słyszałem o Oldze. Mimo, że minęło już kilka lat, pozostała bezdzietna. Nie ma też męża. Spotyka się nadal ze swoimi "braćmi" z domu przejściowego. Mówi, że tylko im ufa na tyle, by pozwolić zbliżyć się do siebie. Nadal uprawiają seks grupowy, mimo że wielu z chłopców założyło już swoje rodziny. Te spotkania nie są niczym niezwykłym, także dla ich rodzin (które nie są świadome tego, co się w ich trakcie odbywa). 

Rozmawiałem z Olgą, mówiła szczerze o zaufaniu do swoich dwunastu braci. Powiedziała, że chociaż obecnie odczuwa przyjemność już z pierwszym partnerem, nigdy nie spotkała się z mniej niż trzema na raz. Nie tylko dlatego, że każdy następny jest lepszy, ale dlatego, by żaden nie poczuł się wyjątkowy i nie rozwinął dla niej uczuć, które jej się nie należą. 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Etykieta "incest" to tak chyba średnio tu pasuje...

Bler pisze...

Zostałem poproszony o oznaczanie w ten sposób "takich opowiadań" przez jednego z czytelników, który nie chciał czytać niczego "w tym stylu". Spełniłem to życzenie, by przynajmniej on jeden wiedział, że to nie jest dla niego. Jest tu element kazirodztwa, przynajmniej psychicznego (bo nie chodzi o pokrewieństwo jako takie), dlatego pojawiła się etykieta.