czwartek, 24 marca 2022

A podobno nie ma głupich pytań

Przyłapałem narzeczoną na zdradzie. Normalnie wszedłem do mieszkania, a na kanapie w salonie jakiś typ posuwał ją na pieska. Zupełnie nie wiedziałem co z tym zrobić, bo chociaż oczywiście przerwali, nie próbowali ukryć się ani uciekać (a tak to chyba powinno wyglądać), tylko siedzieli nago i patrzyli na mnie dysząc jeszcze. Zanim moment dramatyzmu minął, powiedziałem tylko:
- Rozumiem, że z nami koniec? Zrywamy zaręczyny?
A ona odparła:
- Nie, dlaczego? 
- Chcesz być z nim - powiedziałem ze zdziwieniem. Wtedy odezwał się koleś.
- No coś Ty! Ja mam żonę!
I znów nie wiedziałem co mam zrobić. Powiedziałem więc:
- Ok, wychodzę na pół godziny. Jak wrócę, bądźcie już umyci i ubrani. Musimy porozmawiać. Jeśli odpowiecie szczerze na moje wszystkie pytania, może coś z tego będzie.

I nie wiem, po co to powiedziałem - to byłą pierwsza myśl, która zagościła w mojej głowie po tym, jak wyszedłem z mieszkania. Poszedłem do sklepu po małe zakupy. Mrożona pizza, pieczywo, mleko, piwo i butelka wódki. Wróciłem po trzech kwadransach. Siedzieli na kanapie, na szczęście już w kompletnych strojach. 

- Dobrze - zacząłem. - Powinniśmy pogadać. Przede wszystkim: Dlaczego?
- Bo Twoja narzeczona ma niesamowicie ciasną dupeczkę - odpowiedział facet.
- Nie Ciebie pytałem! Chwila! Posuwasz moją narzeczoną w tyłek?
- Czasami - nie brzmiał już tak pewnie i lękliwie popatrywał na kobietę, którą za pół roku miałem poślubić.
- Lubisz w tyłek?
- Czasami - odpowiedziała tak jak ten typek.
- Chryste! Skąd wy się w ogóle znacie?
- Z pracy - odpowiedziała. - Pracujemy w jednym dziale.
- Robicie to w pracy?
- Tak się zaczęło. Niewinny flirt w pracy.
- A teraz jest czymś innym?
- Cóż... teraz spotykamy się też poza pracą. I nie tylko na obciąganie.
- Czyli w pracy tylko mu obciągałaś?
- Głównie.
- Dużo razy ssałaś jego pałę?
- Zależy Ci na szczerej odpowiedzi?
- Tylko tak może to działać.
- Dużo. Nie pamiętam ile, ale będzie ze sto.
- Nawet mojego kutasa nie ssałaś tyle razy!
- Ale chciałam. Tylko ciągle Cię nie ma, a jak już jesteś, to jesteś zmęczony. A ja mam chęć nawet kilka razy dziennie.
- Lubisz ssać kilka razy dziennie?
- Tak. 
- I on tyle może.
- Tak. Dlatego nadal to robimy. Znaczy robiliśmy.
- A obciągasz mu z połykiem?
- Tak.
- Często?
- Przeważnie. Nie trzeba potem sprzątać.
- Kiedy ostatnio?
- Kwadrans temu...
- Co? Przecież przyłapałem Was prawie godzinę temu! Zrobiłaś mu loda do końca już po tym, jak Was przyłapałem?
- Tak! Wyszedłeś. Dałeś nam czas. Byłam zagubiona. Siedzieliśmy tu i czekaliśmy jak wrócisz!
- I wtedy mu obciągnęłaś?
- Tak. 
- Z połykiem?
- Zaraz przed tym jak wróciłeś. Przełykałam słysząc klucz w zamku.
- Jezu, dziewczyno!

Ciąg dalszy już w strefie VIP.

1 komentarz:

olo pisze...

Dobra historia! Fajnie poczytać nowe opowiadanie w dniu swoich urodzin :)