sobota, 30 kwietnia 2022

Warsztat po mężu

Mój mąż miał warsztat, w którym jego ludzie naprawiali naprawdę drogie i ekskluzywne samochody, głównie zabytkowe. To była jego pasja, której poświęcał według mnie o wiele za dużo czasu. Czułam się zaniedbana. Dlatego w ramach zemsty przespałam się z jego najlepszym mechanikiem, tym, bez którego warsztat w ogóle nie mógłby funkcjonować. To, co było niedojrzałym wybrykiem sprawiło, że poznałam zupełnie nowy wymiar przyjemności. Mój mąż, był moim pierwszym i do tego momentu jedynym. Był delikatnym kochankiem, a Paweł - mechanik, po prostu mnie wypieprzył.

Od tej pory chodziłam pieprzyć się z Pawłem raz na tydzień, kiedy mój mąż jechał przekazać dokumenty księgowej. Po prostu schodziłam na dół do kanciapy, rozbierałam się, a po chwili wchodził główny mechanik. Był starszym gościem, ale wszyscy pracownicy byli ode mnie starsi. Ja mam 25 lat, Paweł był po czterdziestce. Doskonale wiedział czego chce i co może ode mnie dostać.

Czekałam na niego nago. Wchodził i od razu rozpinał rozporek, a ja siedząc na krześle brałam jego penisa w usta i ssałam, aż stał się sztywny. Potem klękałam na siedzisku, przodem do oparcia i wypinałam się, a Paweł wchodził we mnie jednym mocnym pchnięciem. Posuwał mnie szybko i głęboko, pachnąc smarem i opiłkami metalu. Robił to przez jakieś pięć minut, a potem odsuwał się. To był znak dla mnie, bym znów usiadła na krześle. Kiedy to robiłam, strzelał mi na twarz i piersi stąd gdzie stał. Kiedy tylko kończył, podciągał spodnie i wychodził, zostawiając mnie samej sobie.

Zastanawiacie się, co mi się w tym tak podobało? Otóż kutas Pawła był naprawdę masywny. Był gruby jak moje przedramię, żylasty z ogromną, fioletową główką. W ciągu tych pięciu minut, przez które mnie ruchał, miałam dziesiątki mini orgazmów tylko od tego, jak ocierał się o wejście do mojej ciasnej piczki. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam seksu, który byłby przyjemny przez cały czas, od pierwszego pchnięcia, a nie tylko na koniec. I wiedziałam, że z tego nie zrezygnuję.

Z Michałem przespałam się przez przypadek. Zeszłam do pakamery jak zawsze, ale nie wiedziałam, że tego dnia Pawła nie było w pracy i zastępował go Michał - zdolny chłopak, któremu brakowało jednak doświadczenia, by kierować całym procesem. To właśnie on wszedł do pakamery i zastał mnie siedzącą nago na krześle. Nie speszył się i dał do zrozumienia, że cała załoga od dawna podejrzewała, że Paweł kogoś rżnie w czasie krótkiej przerwy, jaką robił sobie regularnie co środę. Mimo tego, że początkowo się speszyłam, nie mogłam zrobić o wiele więcej, gdyż moje ubranie wisiało na wieszaku na drzwiach, a Michał stał dokładnie pomiędzy mną a drzwiami. Podniosłam się, a on pomógł mi utrzymać równowagę. Jednocześnie jego czarne od smaru dłonie zostawiły na moim bladym ciele wyraźne ślady. Spodobało mi się i przylgnęłam do jego roboczych drelichów. Poczułam ze zdziwieniem, że jego penis już jest twardy. Kiedy moja dłoń bezwiednie powędrowała w jego kierunku, brudne dłonie znalazły się na moim tyłku. Niewiele myśląc odsunęłam suwak i klęknęłam na betonowej podłodze. 

Pamiętam, że jego penis smakował i pachniał mydłem. Była to chyba jedyna czysta część jego ciała. Był dłuższy niż mojego męża i dłuższy niż Pawła, a do tego zabawnie zakręcony w lewo. Wypychał mi policzek, kiedy obciągałam. A potem Michał chwycił moją głowę obiema rękami i zrobił coś, o czym tylko słyszałam - pchnął tak mocno, jednocześnie trzymając moją głowę, że główka jego penisa znalazła się po drugiej stronie przełyku. Co ciekawe, w ogóle nie miałam odruchu wymiotnego. Poczułam natomiast silne podniecenie. Michał posuwał moje usta w ten sposób przez dobre dziesięć minut, co chwila wsuwając mi fiuta w gardło, aż otworzyłam usta i pozwoliłam mu pieprzyć jedynie przełyk, nie dotykając go ustami. Mówił przy tym, że nigdy dotąd żadna nie dała mu się tak rżnąć. Spuścił się w taki sposób, że połknęłam wszystko, w ogóle nie rejestrując smaku. Zrozumiałam, że w moim arsenale sztuki miłosnej przybyło mi właśnie nowe narzędzie. 

Zrozumiałam też jeszcze jedną rzecz, która okazała się dla mnie kluczowa. Przede wszystkim, z każdym facetem jest nieco inaczej i każdy może mi dostarczyć nowych, nieprzeżytych dotąd przyjemności. A do tego prawie każdego potrafię uwieść i namówić na seks. To był punkt zwrotny.

Miesiąc później miałam już "wypróbowaną" resztę mechaników. Doświadczyłam też po raz pierwszy seksu analnego, do tego ze sporym spustem głęboko w środku i wiedziałam, że niepotrzebnie się przed tym broniłam, kiedy mąż namawiał mnie, zaraz po ślubie. Nie przewidziałam tylko tego, że kiedy w warsztacie pracuje pięciu facetów, to oni plotkują. I że te plotki prędzej czy później dotrą do szefa. A szefem był w tym przypadku mój mąż. To go złamało. Oczywiście wystąpił o rozwód, ale wydarzyło się coś jeszcze - zupełnie stracił zamiłowanie do starych aut. Ze zrozumiałych względów nie mógł też dalej prowadzić warsztatu. Przy rozwodzie nie oponował więc, kiedy padł ten punkt podziału majątku. Poza domem dostałam więc także firmę, razem z całą załogą. Zajęłam buro na pietrze, skąd prowadzę księgowość, a od czasu do czasu schodzę na dół i daję się posuwać któremuś z moich mechaników. Wczoraj pierwszy raz spróbowałam dwóch na raz i już wiem, że nie był to ostatni raz w większym gronie. W końcu mam ich pięciu...

Brak komentarzy: