środa, 7 października 2020

Treser #2

Dwa tygodnie i cztery spotkania z Adonisem później, moje zabawy przybrały na intensywności. Teraz robiłam to już całą dłonią i myśląc o treserze masturbowałam się intensywnie wkładając w cipkę dwa, trzy, a ostatnio cztery paluszki. I ciągle chciałam więcej. Wiedziałam, że w końcu nie wytrzymam, szczególnie, że Andrzej miał w tym czasie tylko jeden raz chęć na seks - w zeszłą niedzielę. Ale, że był zmęczony, to tylko na jeźdźca i gdy tylko skończył, odwrócił się i usnął. A mnie było mało!

Do następnej wizyty dobrze się przygotowałam. Założyłam dość obcisłą sukienkę, która nie miała nawet ramiączek. Pod spód nie założyłam nic - ani stanika, ani majteczek. Co prawda, żeby przedostać się przez miasto założyłam jeszcze płaszczyk, ten jednak miałam zamiar zdjąć jeszcze przed drzwiami Adonisa. Na stopach miałam ładne buciki na szpilce, a strój wieńczyła obroża z cienkiej, czarnej skórki, która zaciskała się na mojej szyi i sama w sobie przypominała mi o suce, jaką chciałam zostać dla mojego tresera. I ta myśl podniecała mnie bardziej niż cokolwiek innego.

Tym razem zwrócił na mnie o wiele większą uwagę niż zwykle. Większą niż na Funciaka, który dotąd skutecznie rywalizował ze mną o zainteresowanie gospodarza. Wydaje mi się, że zrobiłam odpowiednie wrażenie, ale postanowiłam podbić stawkę. Jak zawsze zaproponował mi wodę, a gdy przyniósł butelkę, postarałam się, by odkręcony przeze mnie korek potoczył się pod stół. Gdy tak się stało, wczołgałam się tam, wypinając w stronę Adonisa. Czułam, jak sukienka unosi się i moja dupcia musiała być doskonale widoczna z miejsca, gdzie przebywał. Usłyszałam:
- Ooo... jaka grzeczna sunia.
Obejrzałam się z uśmiechem i odkryłam, że mówił do Puni - swojej suczki, która zwykle spędzała czas w kojcu na końcu salonu. Nasze spojrzenie spotkało się jednak i wiedziałam, że ma dobry widok na mój tyłek. Wzrok mu uciekał. Powoli wycofałam się spod stołu, trzymając nakrętkę w dłoni i nie odrywając wzroku od tresera. Wyciągnęłam język i delikatnie, zmysłowo polizałam szyjkę butelki zanim wzięłam łyka.

Przez resztę treningu zajęty był Funciakiem, który robił zadziwiające postępy. Żegnając się, zrozumiałam, że teraz albo nigdy.
- Masz miejsce na jeszcze jedną suczkę do tresury? - zapytałam.
- Powinienem znaleźć. Jakiś kolejny znajomy?
- Nie, ja.
- Masz pieska? Sprawiłaś sobie suczkę?
- Nie. Ja chcę zostać Twoją suczką. Wytresujesz mnie?
Zamarł. A później roześmiał się. Uścisnął moją dłoń i zamknął drzwi. A więc wszystko stracone.

*  *  *

A jednak godzinę później dostałam sms. "Jeśli mówiłaś poważnie, to przyjdź jutro o 16. Sama. Załóż to, co dzisiaj." Byłam szczęśliwa!

*  *  *

Następnego dnia o umówionej porze byłam pod jego drzwiami. Wpuścił mnie i powiesił mój płaszcz na wieszaku przy drzwiach. Pod spodem miałam dokładnie to samo co wczoraj. Tym razem jednak przyjrzał się temu dokładnie.

Jak zawsze zaproponował mi wodę, jednak kiedy z uśmiechem potwierdziłam, sam odkręcił butelkę, a zawartość przelał do psiej miski, którą postawił przy stole. Kucnęłam, żeby chwycić miskę w dłonie, ale wtedy klepnął mnie w tyłek.
- Nie tak - powiedział.
Klęknęłam, wypięłam się i wtedy znów próbowałam przechylić miskę, żeby się napić. Klaps był teraz o wiele mocniejszy.
- Suki piją bez użycia rąk - powiedział wtedy. Nachyliłam się i zaczęłam chłeptać językiem. teraz wyglądał na zadowolonego. Sięgnął po coś do szuflady, podszedł do mnie i podwinął moją sukienkę. Byłam wypięta, więc wiele do podwijania nie miał. Poczułem ucisk na odbycie i po chwili miałam wpięty ogon. Ładny, puszysty. Skończyłam pić. Brak wprawy sprawił, że cała moja twarz była mokra. Trener tym czasem pozbył się koszulki i spodni, zostając jedynie w bokserkach. Przyjrzał mi się uważnie, a następnie ściągnął bokserki. Jego penis nie był jeszcze we wzwodzie, ale już prezentował się imponująco. Adonis chwycił tymczasem naczynie z czymś lepkim, zaczerpnął dłonią i zaczął smarować sobie penisa i jaja. Następnie podszedł do mnie, chwycił za obrożę i podprowadził mnie tym sposobem do fotela, na którym usiadł. I kazał zlizać miód ze swoich genitaliów. Zrobiłam to bardzo dokładnie. Penis był wydepilowany, więc była to czynność dość przyjemna, szczególnie gdy stwardniał. Lizanie zajęło dużo czasu, a Adonis miał z tego najwyraźniej sporo frajdy. Nie ukrywam, że ja także. Teraz, gdy już stał, zaczęłam go delikatnie obciągać, ale on miał najwyraźniej inne plany. Chwycił mnie za głowę i powoli wsunął mi w usta całego penisa. Czułam go aż w przełyku. Nie mogłam oddychać. Mój treser docisnął mnie jeszcze mocniej, a potem zaczął posuwać biodrami. Wykonywał niewielkie ruchy, wystarczające jednak, by główka kutasa przesuwała się w moim przełyku w przód i w tył. To było podniecające, podobnie jak brak powietrza/ Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami, on tymczasem jęczał coraz bardziej, aż w końcu poczułam, że tracę przytomność. 

Ocknęłam się chwilę później, czując smak spermy w ustach. Adonis wylał mi na twarz resztę wody z miski. Jego zwiotczały penis kołysał się między nogami i ten widok pamiętam najlepiej. W tyłku wciąż miałam ogon.
- Jesteś najgrzeczniejszą suką, jaką tresowałem - powiedział do mnie, a ja spróbowałam się uśmiechnąć. - Jutro będziemy kontynuować. Bądź o tej samej porze.
- Jak mam się ubrać - zapytałam.
- To nie ma znaczenia. Tutaj i tak się przebierzesz - odpowiedział i poszedł pod prysznic. Wracając do domu byłam boleśnie świadoma swojego rozmazanego makijażu. Czułam się zgwałcona i upokorzona. Ale i tak nie mogłam się doczekać jutra.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ciekawie się robi, zobaczymy co będzie dalej