czwartek, 20 grudnia 2018

W całkowitej ciemności

Byliście kiedyś pod namiotem poza miastem? Ale tak daleko, że tylko gwiazdy na niebie i żadnej łuny od siedlisk ludzkich nie widać? Spróbowaliście wtedy wyłączyć wszystkie światła, latarki, świeczki i zamknąć się gdzieś, gdzie nie widać nawet gwiazd? Jest ciemno. Ale nie tak ciemno, że wzrok może się przyzwyczaić i coś tam widać, tylko tak ciemno, że kiedy pomachacie sobie dłonią przed oczami, nie widzicie żadnego ruchu. Tak właśnie było w namiocie na naszym wyjeździe na weekend.

                         

Pojechaliśmy w większym gronie, kilka par, paru singli. Przyjemny, długi weekend. Mieszkaliśmy w namiotach. Nasz był przestronny, czteroosobowy. Ale dokooptowano nam Michała, który nie miał swojego namiotu. Ale i tak było sporo miejsca, bo tak na prawdę w tym namiocie zmieściłoby się pewnie i sześć osób. W każdym razie, kiedy ognisko dobiegało końca, spokojnie mogliśmy iść do namiotu, wejść w śpiwory i wygodnie się rozłożyć. A po zgaszeniu latarek otulała nas ta niesamowita, całkowita ciemność.

I drugiej nocy, postanowiliśmy z moim chłopakiem Kamilem zaszaleć, korzystając z tej całej ciemności i nie przejmując się Michałem, śpiącym obok. Zaczekaliśmy tylko, aż oddech mu się wyrówna i zaczęliśmy zabawę. Najpierw oczywiście trochę całowania. Uwielbiam się całować i strasznie to na mnie działa. Kamil doskonale wie o tym, że jak włoży mi język do buzi i trochę się poliżemy, to jestem mokra i gotowa na wszystko. Nie inaczej było tym razem.

Całowaliśmy się więc kilka minut, a później on zapytał szeptem "obciągniesz mi?". Kiedyś myślałam, że nie umiem obciągać i trochę się tego bałam. Dopiero przy Kamilu otworzyłam się na to doświadczenie, polubiłam to i najwyraźniej to wystarczyło, żebym robiła zajebistego loda - tak przynajmniej twierdzi mój chłopak. Dlatego często mu ciągnę. Na szczęście w namiocie było na tyle dużo miejsca, że mogłam ułożyć się bokiem, prostopadle do niego i stopami nie sięgałam do śpiącego Michała. Chwyciłam jego członek i włożywszy sobie w usta, zaczęłam ssać i lizać. 

Musicie wiedzieć, że ja przy tej czynności zupełnie się odprężam. Nie wiem wtedy do końca co się ze mną dzieje i ile czasu mija. Potrafię rozmyślać o czymś, jednocześnie ssąc pałę i jest mi po prostu dobrze. Tym razem też tak odpłynęłam i ocknęłam się dopiero, kiedy Kamil trzeci raz zaproponował, żebym się do niego wypięła. Musiałam mu obciągać dobre pół godziny. 

Szybko zsunęłam majteczki, odwróciłam się i położyłam na boku, wypinając w jego stronę. Po całowaniu się i lodziku byłam odprężona i wilgotna, więc wsunął się we mnie od razu. Oczywiście to, że jego penis był cały mokry od mojej śliny też pomogło. Nadal byłam nieco nieobecna myślami, a dodatkowo to, czy miałam otwarte czy zamknięte oczy niewiele zmieniało, więc zupełnie straciłam orientację. Niby wiedziałam, że Kamil jest za mną, bo przecież mnie posuwał, ale kiedy w ciemności natknęłam się na sztywnego penisa tuż przed moją twarzą, bezwiednie wzięłam go w usta.

Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, że to nie może być kutas Kamila. No bo jak niby?! Poza tym był większy i grubszy i... no właśnie. Większy i grubszy, czyli lepszy. A poza tym i tak już był w moich ustach. Dobra, wiem - nie mam na to wytłumaczenia. Grunt, że ssałam Michałowi fiuta, kiedy mój chłopak mnie posuwał. Ale kto nie był w takiej sytuacji, ten nie wie jakie to podniecające. A do tego Kamil zupełnie się nie zorientował! 

Mówiąc krótko, zaliczyłam swój pierwszy trójkącik właśnie w taki sposób. Po chwili bowiem już nie mogłam oderwać się od kutasa Michała. Ssałam go i lizałam, całowałam po jajkach i generalnie obrabiałam tak, jak lubię. A to podobno sprawia facetom przyjemność. Nie miałam pojęcia, że kiedy ktoś wsadzi mi w cipkę podczas lodzika, lodzik staje się jeszcze lepszy i to dla oby stron. Moja piczka zaczęła wyprawiać swoje harce zaciskając się i rozwierając, a ja jęcząc cicho próbowałam nadal sięgnąć językiem do ocierającego się o moją twarz chuja. Straciłam wszelkie hamulce i chciałam doprowadzić go do orgazmu. Wtedy odezwał się Kamil.

- Szczytujesz? - zapytał szeptem.
- Aha - odpowiedziałam, po czym Michał wsunął mi żołądź w usta i stłumił jęk.
- Dobrze Ci? Już dawno tak szybko nie doszłaś.
- Cudownie - wyjęczałam, kiedy wyplułam z ust mokrego fiuta, po czym znów łapczywie go zassałam.
- Ja też zaraz skończę.

I to mnie ocuciło. Nie mógł kończyć we mnie, bo zapomniałam o pigułkach. Chcąc nie chcąc musiałam oderwać się od Michała.

- Skończ mi w usta - powiedziałam do Kamila, znów się odwracając. Tym razem jednak nie mogłam położyć się w poprzek, bo Michał był znacznie bliżej niż poprzednio. Ułożyłam się więc na boku, z nogami skierowanymi w stronę wejścia do namiotu. Zaczęłam ssać Kamila. Wiedziałam, że jeśli mówił o kończeniu, to długo nie wytrzyma. 

Wtedy poczułam, że z tyłu Michał dobiera się do mojej cipeczki. Najpierw poczułam, jak wsuwa w nią palec. Chyba sprawdzał, jak bardzo jestem mokra. Musiałam zdać ten test, bo poczułam, jak przytyka czubek kutasa i powoli, bezszelestnie wsuwa się do środka. I wtedy wiedziałam co muszę zrobić. Jak najbardziej opóźnić wystrzał Kamila, żeby Michał miał czas trochę mnie pobzykać!

Powiecie, że jestem złą dziewczyną i pewnie będziecie mięli rację. W tamtej chwili jednak było mi wszystko jedno. Chciałam tylko, żeby wsadził mi w cipkę. Wiedziałam, że jeśli dam z siebie wszystko, Kamil skończy od razu, więc zaczęłam się z nim droczyć. Tym sposobem kupiłam sobie dodatkowe parę minut, w czasie których myślałam tylko o tym, jak wyciągnąć z tej zabawy jeszcze więcej dla siebie. Niestety, wtedy właśnie Kamil eksplodował w moich ustach. Dodatkowe kilka minut drażnienia się spowodowało olbrzymi orgazm, który czułam na twarzy mimo tego, że większość udało mi się połknąć. Gdy Kamil przestał jęczeć, Michał wycofał się.

Wtedy coś mnie podkusiło i zrobiłam to, czego zwykle nie robię. Zamiast poszukać chusteczek (te nawilżane dla niemowląt nieźle radzą sobie ze ścieraniem spermy z twarzy), powiedziałam do Kamila.
- Misiu, a może popieściłbyś mnie jeszcze trochę?
- Co? Jak?
- Poocieraj się chociaż trochę o mój tyłeczek, co?
- Ale jestem brudny.
- Nie szkodzi. Nawet takim wiotczejącym, mokrym od spermy. Tylko trochę.
- Jeśli chcesz, jasne. Odwróć się.

I na to właśnie czekałam. Czym prędzej odwróciłam się, licząc, że Michał będzie wiedział jak wykorzystać sytuację. Nie zawiódł mnie. Jego kutas czekał dokładnie tam, gdzie znalazły się moje usta. Gorący i jeszcze większy niż przedtem. Czując mięknącego penisa między pośladkami, zajęłam się obrabianiem nowej pały. To była frajda niczym gwiazdkowy prezent. Reagował zupełnie inaczej niż Kamil, miał inny smak i wielkość. Ale wiedziałam, że nie mam za wiele czasu. Jęcząc więc na użytek Kamila zaczęłam się wić, żeby wytłumaczyć jakoś swoje ruchy i zrobić odrobinę hałasu, maskującego to, co rzeczywiście robiłam. Osiągnęłam co chciałam, bo nagle, zupełnie niespodziewanie penis Michała eksplodował na moją twarz, zalewając ją dokumentnie. I zupełnie mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, po wszystkim wzięłam w usta tę pałę i z całej siły zassałam. 

- Dziękuję Misiaczku, powiedziałam w ciemność tak, że obaj mogli mnie usłyszeć, po czym odwróciłam się do mojego chłopaka. 
- Czekaj, znajdę telefon, to Ci troszkę zaświecę - powiedział Kamil, czym mnie odrobinę wystraszył, ale szukanie komórki zajęło mu tyle, że gdy rozbłysło blade światło, Michał leżał już grzecznie w swoim śpiworze, co obydwoje (choć z odmiennych powodów) sprawdziliśmy.
- Wooow! Nieźle się spuściłem. Jesteś cała biała. Nawet nie wiedziałem. Czekaj, Kochanie, strzelę fotkę na pamiątkę!
- Tylko nie zapomnij mi wysłać. Też chcę mieć pamiątkę - odparłam.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Super opowiadanie! ��

Unknown pisze...

Elegancko

Opowiadania erotyczne pisze...

Opowiadanie świetne, bardzo przyjemnie się czytało :P