sobota, 4 stycznia 2014

Szkolny Kryminał część 4




Gdy obudziła się następnego ranka, już całkiem przytomnie uświadomiła sobie, że nie wzięła od Edka numeru telefonu. A przecież chciała mu się odwdzięczyć za odwiezienie do domu. Nawet bardzo chciała. To jednak będzie musiało zaczekać do poniedziałku, gdyż na razie miała inne zajęcia.

Sobota jak zwykle oznaczała kilka godzin udzielania korepetycji. Nie miała dziś na to specjalnej ochoty, szczególnie, że pierwszym klientem był Andrzej, którego matka zadzwoniła parę dni temu i poprosiła o wizytę nauczycielki z obawy przed semestralnym sprawdzianem. Andrzej nie miał się czego obawiać, ale jego matka najwyraźniej nie miała o tym pojęcia. Na miejscu uczeń spodziewał się "normalnego" przebiegu jej wizyty, ale ona, po zabawie poprzedniego wieczora, nie miała ochoty. Nawet rozmowa się nie kleiła i Ania wyszła z zajęć przed umówionym czasem. Pozostałe zajęcia tego dnia także odwaliła byle jak. Chciała tylko wrócić do domu i odpocząć, przemyśleć wydarzenia poprzedniego wieczora.

Resztę weekendu spędziła zastanawiając się co właściwie dało jej pójście na piątkową imprezę. Czy czegoś się dowiedziała? Czy zdarzyło się cokolwiek ponad to, że dała się wyruchać dwóm ogierom w kiblu? Pomyślała nawet, że mogłaby jechać na policję, żeby zbadać tabletkę, którą jej podali, ale uzmysłowiła sobie, że w tym kraju oznaczałoby to więcej problemów niż pożytku i dała sobie spokój. Nie dowiedziała się niczego i chyba będzie musiała odpuścić temat. Ta myśl towarzyszyła jej do poniedziałku, ale wtedy spotkała Edka...


Spotkała go przypadkiem przed szkołą, kiedy właśnie wychodziła na dodatkowe zajęcia. Siedział na ławce i w pierwszej chwili pomyślała nawet, że czeka na nią, ale nie zauważył jej i zanim do niego podeszła, wstał i ruszył w przeciwnym kierunku. Złapała go zaraz za bramą szkoły.
- Edek...
Odwrócił się do Niej.
- A dzień dobry.
- Dzień dobry. Chciałam z Tobą porozmawiać, bo... chciałabym Ci podziękować.
- Tak, już Pani mówiła.
- Na prawdę.
- Wierzę. To jak chciałaby mi Pani podziękować?
- Nie wiem... może kolacja? Mogłabym coś ugotować. Co lubisz?
- Myślałem, że ma Pani męża. Chyba nie byłby zachwycony, gdyby przyprowadziła Pani na kolację swojego najstarszego ucznia. Ja też chyba za dobrze bym się w tej sytuacji nie czuł. 
- Nie... Myślałam, że u Ciebie...
- U mnie? Ale to Pani chciała mi podziękować - uśmiechnął się promiennie.
- No tak. Zrobiłabym zakupy, przyniosła i ugotowała.
- Niech będzie. Kiedy?
- Może dziś? Tylko pracę kończę około dziewiętnastej. Może być?
- Oczywiście. Zapraszam. 
- Mieszkasz sam?
- Tak - roześmiał się - już zapisuję adres.
Z kartką w kratkę, na której widniał adres pojechała na lekcję. 

Wieczorem zrobiła zakupy i udała się pod wskazany adres. Mieszkanie było skromne, ale przyjemnie urządzone i bardzo schludne. Ania nie wiedziała, czy zawsze było tu tak posprzątane, czy też Edek postarał się specjalnie dla niej. W niewielkiej kuchni wzięła się do roboty. Edek otworzył wino, żeby pooddychało przed kolacją, a potem nalał im do kieliszków, "żeby nie gotować o suchym pysku". Żartowali, rozmawiali i popijali, w czasie gdy Ania siekała warzywa i przesmażała mięso. Nim się obejrzeli butelka się skończyła i Edek otworzył dwie kolejne. "Jedna niech pooddycha, a drugą będziemy próbować" powiedział. Zanim usiedli do stołu, osuszyli kolejną, a podczas kolacji wypili także trzecią. Ani przyjemnie szumiało w głowie, a Edek okazał się być bardzo miłym mężczyzną. Wydało się, że miał dwadzieścia pięć lat i uzupełniał braki w wykształceniu. Z uwagi na znajomość z dyrekcją szkoły, pozwolono mu uczęszczać do normalnej klasy a nie do szkoły dla dorosłych, dzięki czemu będzie miał normalną maturę.

Gdy skończyli zmywać, Ania zapytała nieśmiało.
- Co jeszcze mogłabym dla Ciebie zrobić, żeby Ci podziękować?
- Ja jestem usatysfakcjonowany podziękowaniem. A co jeszcze chciałabyś zrobić?
Nie patrząc na niego, cicho i na tyle szybko, żeby nie stracić odwagi Ania wyrzuciła z siebie:
- Mogłabym Ci jeszcze obciągnąć.
Nastała cisza. Ania bała się takiej reakcji. Powoli podniosła wzrok i napotkała spojrzenie Edka. Milczał. Długą chwilę patrzyli na siebie, aż w reszcie zapytał.
- Chciałabyś?
Kiwnęła głową. Chwycił ją za rękę i zaprowadził do malutkiej sypialni, której całą przestrzeń wypełniało podwójne łóżko. Usiadł, wciąż trzymając ją za rękę, a później przyciągnął do siebie. Miękko opadła przed nim na kolana. Jej dłonie powędrowały do rozporka. Odsuwając go zrobiło jej się gorąco. Wino dawało o sobie znać i w połowie musiała go przeprosić i pobiec do toalety. Gdy wróciła był już tylko w slipkach. Nie przeszkadzał jej jego brzuch. Nic jej już nie przeszkadzało. Pokazał jej gestem, czego od niej oczekuje. Posłusznie weszła na łóżko i położyła się na plecach, głową w jego kierunku. Gdy rozpinał guziki jej bluzki żałowała, że nie założyła czegoś seksowniejszego, ale przyjechała tu właściwie prosto z pracy i nie sądziła, że zostanie na deser... Leżała przed nim w rozpiętej bluzce. Jej olbrzymie piersi utrzymywane jedynie przez niewielki stanik aż rwały się na wolność. Edek jednak nie uwalniał ich. Zdjął za to slipki i nad głową Ani zawisł olbrzymi kawał mięcha. Jeszcze nie wyprężony kojarzył jej się raczej z organem konia, który kiedyś widziała będąc w stajni podczas kursu jeździectwa. Olbrzymi kawał mięcha, który właśnie zniżał się aż dotknął jej twarzy. Nawet nie próbowała wziąć go w usta. Pozwoliła jedynie, żeby leżał jej na twarzy. Ważył chyba kilka kilo. Czuła jego ciężar i ciepło napływającej do żył krwi. Czuła jak twardnieje, nabierając jeszcze większych rozmiarów. Przerażał ją i zachwycał, gdy tak leżał na jej twarzy. Odważyła się i wyciągnęła język. Polizała ogromna masę. Smakowała słodko - słono. Inaczej niż się spodziewała. Ponownie wyciągnęła język i z lubieżnym jękiem przeciągnęła nim wzdłuż. Zasięgu w tej pozycji starczyło jej tylko na to, żeby oblizać jakieś pół długości. Dotarła jednak do jajek, które nie były tak monstrualnych rozmiarów jak reszta Edkowego przyrodzenia i udało jej się wziąć jedno do buzi. W tej pozycji zauważyła, że czubek penisa wbija się głęboko między piersi, a ona całkiem wygodnie może lizać jego nasadę. To było niesamowite.
- Podoba Ci się?
- Mhm - wyjęczała próbując ustami objąć jak najwięcej. 
- Wspaniale się nim zajmujesz. Większość dziewczyn jest wystraszona, ale Tobie chyba nie przeszkadza?
- Mm.
Lizała go teraz i całowała. Ssała i śliniła. A kutas Edka wciąż dążył do pełnego wzwodu. Gdy wysunął się spomiędzy jej piersi, miała okazję wziąć w usta główkę. W zasadzie jej kawałek, bo penis Edka był teraz jak drewniana kłoda z umieszczonym na czubku olbrzymim jabłkiem, jakie sprowadzają do nas z zagranicy. Był lśniący i czerwony, ale przede wszystkim duży. Kilkukrotnie próbowała wziąć go w usta, ale w końcu musiała się poddać i tylko lizała go pracowicie. 
- Ten penis to jakieś szaleństwo - niemal wyjęczała przez podniecenie, które ogarnęło jej krtań.
- Nie uważasz, że jest trochę za duży?
- Jest olbrzymi. I chyba nie dam go rady obciągnąć.
- Możesz lizać. To też bardzo przyjemne.
- Miałam na myśli coś innego. Może chciałbyś...
Spojrzała na niego. Stał nad nią z błyszczącym od jej śliny fiutem w ręku. Cień tego penisa zakrywał jej całą twarz i dekolt. 
- Taaak..? - zapytał nie mogąc doczekać się, by skończyła poprzednią myśl.
- Może chciałbyś... wsadzić mi go... tak tradycyjnie bardziej.
I nie czekając na jego odpowiedź zmieniła pozycję. Odwracając się szybko rozpięła suwak spódnicy i zrzuciła z siebie bieliznę. Kilka sekund później leżała już z rozchylonymi nogami, prezentując mu swoją wilgotną cipkę w całej okazałości. Nie wstydziła się. Przy jego penisie wszystkie inne narządy, zarówno męskie jak i żeńskie zdawały się być miniaturkami. 
Leżała spokojnie, ale gdy przytknął swoją pałę do jej pizdeczki, poczuła strach. A jeśli coś jej zrobi? Jeśli ją uszkodzi? Jeśli się nie zmieści? Edek jakby poczuł jej strach. W jednej chwili poczuła, że jego penis odsuwa się, a jego miejsce zajmują gorące usta i śliski język. Nawilżenia nie potrzebowała, ale kiedy wsunął w nią palec, a później drugi i trzeci zrozumiałą, że chce ją rozciągnąć. Nie była pewna, czy na taki rozmiar w ogóle da się przygotować, ale kilka minut później wiła się z rozkoszy, gdy cztery palce Edka tańczyły w jej cipce.
- Gotowa? - usłyszała jak przez mgłę. Nie wiedziała nawet, czy coś odpowiedziała. Palce zniknęły i znów poczuła czubek penisa. Tym razem jakby głębiej. Była rozwarta dla niego. Czekała. Ale on się nie spieszył. Swoją torpedę wsuwał powoli, milimetr za milimetrem. Dokładnie czuła, jak się w nią zagłębia. W końcu dotarł do dna, ale gdy otworzyła oczy i spojrzała w dół, by zobaczyć jak ten wielki kutas się w niej zmieścił, zdała sobie sprawę, że ona była już cała wypełniona, ale pała Edka weszła najwyżej w połowie. Wtedy odleciała. Wrażenie było niesamowite, widok także. Wypite wino zrobiło swoje i mimo, że Edek posuwał ją bardzo powoli, uważając, by nie sprawić jej bólu, ona szalała. W głowie na przemian płynęły myśli i widniała pustka. Chciała krzyczeń, ale krtań miała ściśniętą i bała się, że gdy zacznie krzyczeć, cała przyjemność uleci przez usta. Orgazm trwał i nie miała zamiaru kończyć go żadnym fałszywym ruchem. W końcu jej głowa opadła na poduszkę a mięśnie zaczęły drgać. Edek przestał się ruszać, czerpiąc najwyraźniej przyjemność z jej cipki, rytmicznie zaciskającej się na jego penisie. Gdy skończyła, świat nagle nabrał kolorów. Nadal czuła w sobie pałę Edka, ale jednocześnie czuła się spełniona do końca. Chciała dać mu coś więcej, w końcu obiecała mu podziękowanie.
- Dobrze? - zapytał ją w tej chwili, przerywając tok myśli.
- Wspaniale.
- Widzisz? Lodzika nie było, ale w cipkę też przyjemnie. 
- Tak, ale przy lodziku mogłabym połknąć...
Natychmiast poczuła, jak fiut Edka drgnął w jej wnętrzu. Wiedziała, że u faceta oznacza to przejście na wyższy poziom podniecenia. Podobało mu się to co powiedziała.
- Połknąć? - zapytał niezbyt przytomnie.
- Tak. Chciałabym, żebyś spuścił mi się w usta, a ja połknęłabym wszystko tak, żebyś mógł poczuć się jak prawdziwy mężczyzna patrząc na swoją suczkę.
- Nie myślałem o Tobie jak o suczce, ale przyznam, że ta fantazja mnie kręci.
- Tak? To może spuścisz mi się w ustach? Pozwolisz mi połknąć swoją spermę?
Nie musiała go długo namawiać. Widziała to w jego oczach.
- Klęknij suko. 
Posłusznie ponownie padła przed nim na kolana. Dokładnie tak jak wcześniej. Godzinę temu? Gdy spojrzała na zegarek zorientowała się, że długo ją posuwał. Gdy tylko znalazła się w tej pozycji Edek zaczął walić sobie konia. Robił to obiema rękami, gdyż jedną nie mógł go objąć. Ania zaś klęczała przed nim, co chwila wystawiając języczek i drażniąc nim czubek tej wielkiej pały. Wydawała się sobie przy nim taka malutka. W końcu łydki Edka wyprężyły się, ruchy stały się jakby niezdarne i ledwo otworzyła usta, a on trysnął w nie obfitym strumieniem, który natychmiast zalał całą jej twarz, mimo że większość strzału trafiła do celu. W pierwszej chwili chciała trzymać jego spermę w ustach, by mógł zobaczyć, jak obmywa język, ale gdy wytrysnął drugi strzał zrozumiała, że jest jej za dużo i w pośpiechu zaczęła połykać. Łyknęła trzy razy, a nowy strumień wciąż napełniał jej usta, jakby ktoś otworzył nad jej twarzą opakowanie ze słonym jogurtem. Cała była skąpana w jego sokach, gdy w końcu bezsilny opadł na poduszki. Lepiła się nie tylko twarz - włosy miała posklejane białymi smugami, po piersi ciekły równolegle dwa strumienie białawych łez. Nie mogła sobie wyobrazić, by więcej spermy miały na sobie Japonki z filmów bukkake. Marzyła o prysznicu, ale nie miała siły się ruszyć. Oparła się na udach kochanka i usnęła w tej pozycji...

1 komentarz:

AUDERA pisze...

widzę, że bohaterka się rozkręca na dobre. jak tak dalej pójdzie to do wakacji pół szkoły ją przeleci haha. oczywiście żart. czekam na dalszy ciąg. pozdrawiam