czwartek, 19 grudnia 2013

Szkolny Kryminał część 2



Reszta weekendu upłynęła spokojnie, aż do powrotu zmęczonego, ale zadowolonego Stasia. Pobyt u dziadka dobrze mu zrobił - zaraz po powrocie do domu usnął kamiennym snem, a w poniedziałek wstał wcześniej niż zwykle. Jeden weekend, a już takie efekty...
Ania z kolei miała spore problemy ze wstaniem. Dopiero myśl o tym, że dziś zacznie wybierać nowego kochanka dodała jej skrzydeł. Już pod prysznicem przeglądała w myślach listy uczniów, zastanawiając się, który będzie odpowiedni. W grę wchodził Szymon, który był bardzo szczupły i miał dziewczęcą budowę, a Ania już jakiś czas temu myślała o tym, żeby zrobić z niego mężczyznę. Pociągający był również Edek. Bardzo męski i chyba starszy od innych uczniów. Przeniósł się do jej szkoły niedawno, od razu do klasy maturalnej. Porażki nie przewidywała - jak dotąd tylko raz dostała kosza. Niejaki Mariusz, na jej prowokacje zareagował słowami "Niech się Pani nie wygłupia. Rucham lepsze sztuki". Zabolało, ale od czasu Mariusza wielokrotnie udowodniła sobie, że może zdobyć każdego. Oczywiście istniał jeszcze drugi temat - musiała porozmawiać z Jerrym. O tym jednak postanowiła nie myśleć, poświęcając chwilowo uwagę przyjemniejszym aspektom dzisiejszego dnia.
W szkole czekała ją przyjemna niespodzianka. Pojawił się nowy uczeń, przeniesiony z innej klasy właśnie ze względu na angielski. Widywała go wcześniej, ale będąc z Andrzejem nie zwróciła uwagi. Teraz to co innego. Usiadł w pierwszej ławce, bo tylko tu było wolne miejsce, z radością więc podziwiała jego muskularne ramiona, wyobrażając sobie, jak podnosi ją nimi do góry i całuje. Zastanawiała się, czy całe ciało ma tak ładnie wyrzeźbione i jak mogłaby to sprawdzić, kiedy do sali wszedł Andrzej. Byli w jednej klasie. Coraz ciekawiej. Ania poczuła, jak jej sutki robią się twarde pod bluzeczką i ciekawa była, czy to widać. Gdy zabrzmiał dzwonek, zatrzymała nowego ucznia. Michał, bo tak miał na imię, został przeniesiony z innej klasy, która nie miała tyle godzin angielskiego, a jemu zależy, żeby zdawać maturę z tego języka, bo ma zamiar wyjechać na studia. Idealnie się składa - po zakończeniu szkoły wyjedzie i romans sam się zakończy. Dyskretnie poprawiła biust tak, że był bardziej wyeksponowany i zapytała, dlaczego planuje wyjechać. Czy może czeka tam na niego dziewczyna? Odpowiedział, że nie ma dziewczyny i łapczywie spojrzał w dekolt Ani. Idealnie - rybka złapała haczyk. Uśmiechnęła się do niego, kiedy już spojrzał jej w oczy. Odpowiedział uśmiechem i zbliżył dłoń do jej biustu. Odsunęła się. Obiecała sobie, że nie zrobi nic w szkole. Chyba zrozumiał, bo pożegnał się i wyszedł.
Michał nie zrozumiał. Wręcz był bardzo zdziwiony, gdy ta wyraźnie prowokująca go kobieta odsunęła się, gdy chciał jej dotknąć. W jednym jednak Ania miała rację - złapał haczyk. Ponad wszystko chciał dobrać się do tych soczystych, jędrnych piersi ze sterczącymi sutkami. Miał już nawet pewien pomysł.


Po trzeciej lekcji nieoczekiwanie trafiła się okazja rozmowy z Tomkiem "Jerrym". Zatrzymała go niedaleko szatni i korzystając z tego, że miała okienko, a on właśnie skończył zajęcia, zapytała wprost o handel narkotykami. To jednak chyba był błąd, bo chłopak uparł się, że o niczym nie wie. Próbowała go przekonać, że nie pyta jako nauczycielka, ale zwyczajnie jest zainteresowania, ale Jerry nie był taki głupi, by dać się nabrać. Jedyne co osiągnęła to to, że Tomek zgodził się spotkać z nią poza szkołą. Powiedział, że być może zna kogoś, kto będzie potrafił pomóc. Umówili się w kawiarni, w czasie pomiędzy zajęciami Ani. Po lekcjach więc, pojechała się przebrać, a następnie odstrojona w krótką spódnicę, buty na obcasie i bluzeczkę na ramiączka pojawiła się w umówionym miejscu. Tomek już czekał. Wstał z miejsca, gdy ją zobaczył, zapytał co jej zamówić i w ogóle zachowywał się jak gentleman. Wzięła kawę i ciastko, po czym zapytała, czy ma dla niej jakieś wieści.
- Może... - odparł.
- Może? A od czego to zależy? - zapytała zostawiając na filiżance ślad czerwonej szminki.
- Nie domyślasz się?
- Chodzi o pieniądze?
Roześmiał się.
- Nie. Nie chodzi o pieniądze. Nie udawaj - mówiąc to dotknął jej ramienia i przejechał po nim palcem. Natychmiast pojawiła się gęsia skórka, co nie uszło jego uwadze.
- Żartujesz? Za informację?
- To dokładna informacja.
- A jeśli zdobędę ją inaczej? - właściwie sama nie wiedziała, czemu się tak opiera. Przecież chyba po to się tak odstawiła. Może to dlatego, że sprzedał prochy Stasiowi. Ale chyba do niczego go nie zmuszał.
- Nie zdobędziesz. 
- Szkoda, bo bardzo chciałabym wiedzieć - zmieniła taktykę i nachyliła się w jego stronę. 
- Od razu lepiej - odpowiedział bezwstydnie patrząc jej w dekolt.
- Taaaak? - zapytała mimochodem ściskając ramiona tak, że bluzeczka odchyliła się i oczom Jerrego musiała ukazać się cienka koronka, która otulała jej piersi.
- Chodź za mną.
Ania nawet się ubawiła widząc jak Tomek, z opanowanego i panującego nad sytuacją zmienił się w podnieconego i niecierpliwego dzieciaka, kiedy wstał i skierował się w stronę toalety. Może to jednak nie będzie zły dzień.
Myliła się. To będzie zły dzień. Pod samymi drzwiami męskiej toalety zobaczyła dyrektora szkoły. Bez słowa odwróciła się i wybiegła z kawiarni, mając nadzieję, że dyrektor niczego nie zauważył. Do Jerry'ego będzie się trzeba dobrać przy innej okazji.

Następnego dnia została wezwana do gabinetu dyrektora. Od razu domyśliła się dlaczego - chodziło o wczorajsze spotkanie. Czekała ją reprymenda, kiedy to dyrektor w ostrych słowach skrytykował jej zachowanie i pomysł umawiania się z uczniami. I to jeszcze "w takim stroju"!
- W jakim stroju, Panie Dyrektorze?
- Miała Pani dekolt!
- Taki? - to mówiąc rozpięła sweterek. Pod spodem miała podobną do wczorajszej bluzeczkę na ramiączka. Dyrektor tylko przełknął ślinkę.
- Jak Pan widzi, noszę taką bluzeczkę na co dzień. Wczoraj zrobiło mi się za gorąco, więc na chwilkę zdjęłam sweterek, ale w szkole nawet go nie rozpinam.
Obydwoje wiedzieli, że to nie prawda, ale w tej chwili dyrektor nie myślał trzeźwo, wpatrzony w olbrzymie i niemal odsłonięte piersi. Stanik nie okrywał sutków, które przesłonięte jedynie cienką tkaniną bluzeczki rwały się na wolność.
- Może mógłby Pan Dyrektor, w związku z tym przymknąć oko... - zawiesiła głos, a dyrektor powoli skinął głową.
- Tak, ma Pani rację...
Już powoli nachylał się do Ani, kiedy ta zamaszystym ruchem zasłoniła piersi i zapięła sweterek.
- Doskonale. A ja ze swojej strony obiecuję, że już nigdy nie pokażę dekoltu w murach tej szkoły. Bezwarunkowo.
To mówiąc wstała i wyszła, zanim oniemiały dyrektor odzyskał mowę. Niby mogła sobie z dyrektorem poradzić na wiele sposobów, ale cóż... skoro udało się tak.

Plotka rosła przez kilka następnych dni i uderzyła w Anię dopiero w czwartek, przed ostatnią lekcją. Koleżanka w pokoju nauczycielskim doniosła jej, że wśród uczniów rozeszło się, że spotyka się po lekcjach z uczniami szkoły. "I to w skąpym stroju" dodała koleżanka. Wiadomość została zweryfikowana przez Andrzeja, który dopadł ją po drodze do klasy. Udało im się wymienić kilka zdań. Andrzej był oburzony. Powiedział, że Jerry rozpuszcza plotki, że obciągnęła mu w kiblu. Absurdalność tej plotki była oczywista dla wszystkich. Wszystkich poza samą zainteresowaną i Andrzejem, który co-nie-co o niej wiedział. Powiedziała mu, że to nie prawda, ale chyba nie uwierzył. Był jednak bezsilny.
Ostatnia lekcja przebiegła bez przeszkód. Gdy zabrzmiał dzwonek i większość klasy opuszczała salę, do biurka nauczycielki podszedł Michał.
- Przepraszam - zaczął niepewnie -  Podobno udziela Pani korepetycji?
- To prawda. Ale Ty chyba ich nie potrzebujesz?
- Właśnie w tym rzecz. Jak Pani wie, chciałbym zdawać angielski na maturze, ale straciłem sporą część roku...
- Nie zauważyłam u Ciebie żadnych braków. Dobrze Ci idzie.
- Wolałbym jednak zapisać się, jeśli ma Pani jakiś wolny termin.
- Hmmm... - Ania bardziej niż kalendarz, studiowała młode, jędrne ciało przystojnego ucznia. Może zatem piątek wieczorem? Taki termin by Ci pasował? Tylko co na to Twoi rodzice?
- Tym się proszę nie przejmować. Rodzice mieszkają w Gdańsku, a tutaj wynajmują dla mnie kawalerkę. Tu jest adres...
Zapowiadało się coraz ciekawiej.

To, czego Ania nie wiedziała o Michale, to fakt, że był on żywo zainteresowany nie korepetycjami, ale samą nauczycielką. Rozmawiał z Jerrym, który wiele mu opowiedział. Michał nabył nawet, specjalnie z myślą o piątku, kilka tabletek, które miały ją rozluźnić. Z jego punktu widzenia, piątek także zapowiadał się interesująco.

W piątek, zmęczona po szkole i dodatkowych zajęciach, ale przebrana i wykąpana (celowo wybrała taką godzinę, by mogła się przygotować) pojawiła się pod adresem z kartki. Dobra dzielnica, ładny budynek, czysta klatka schodowa. Także mieszkanie okazało się schludne, chociaż dość ciasne. Szafa, łóżko, biurko, przy biurku dwa krzesła i to właściwie całe wyposażenie pokoju. Poprosiła o coś do picia i wyszła do łazienki.
- Mam wino. Może być, czy będzie kolidowało z nauką?
Ania uśmiechnęła się.
- Po kieliszeczku nie zaszkodzi.
Gdy jednak wzięła kieliszek do ręki, zauważyła niewielką, różowawą drobinkę unoszącą się tuż pod powierzchnią. Przelotnie spojrzała na niedosuniętą szufladę, z której wystawał różek strunowej, foliowej torebki. "A więc to tak" pomyślała. "Cóż, dałabym Ci i bez tego, ale skoro już wiem po co mnie tu zaprosiłeś...".
- Piękne mieszkanko.
- Trochę ciasne.
- Nie przesadzaj. A tam jest kuchnia?
- Tak. Malutka.
- Mogę obejrzeć?
- Proszę.
Udała, że przykłada kieliszek do ust i gdy tylko znalazła się w kuchni wylała wino do zlewu. Wychodząc przełknęła ślinę, robiąc wrażenie dopijania wina. Usiadła przy biurku i sięgnęła po książki.
- Bierzmy się do roboty.
Nie zamierzała jednak spędzić tego spotkania na nauce. Teraz, kiedy znała już intencje gospodarza, postanowiła, że choćby nie wiem co, posmakuje tego młodego kutasa. Pamiętając, że Michał cały czas myśli, że zażyła przyprawione przez niego wino, postanowiła odegrać dla niego małą komedię. Nadal pamiętała błędny wzrok i niepewne ruchy Eli, więc udawanie przyszło jej łatwiej niż przypuszczała. Najpierw sprawiła, że jej ruchy stały się niepewne, powolne. Głos także zaczął cichnąć i łamać się. Michał chwycił przynętę i przysunął się bliżej. Gdy głowa zaczęła jej opadać, pomógł jej przesiąść się na łóżko. Sięgnęła do górnych guziczków i udając, że jest jej duszno, zaczęła je rozpinać. Michał ochoczo pomógł w tej czynności i już po chwili rozpięli razem tyle guzików, że jej piersi były osłonięte właściwie jedynie koronką stanika. Michałowi widocznie bardzo się ten widok podobał, bo od razu zaczął głaskać jej piersi przez ozdobny materiał. Ania rozluźniła się i pozwoliła swojej dłoni wylądować na jego kolanie. Kiedy coraz śmielej dotykał jej piersi, zaczęła powoli wodzić dłonią. Zauważył to.
- Trzeba Ci pomóc? - z teatralną troską w głosie, na dźwięk której prawie parsknęła śmiechem, przesunął jej dłoń w stronę rozporka, po czym rozpiął suwak i sięgnął w głąb, wydobywając całkiem przyjemnie wyglądającą pałkę. Nie była jeszcze w pełnym wzwodzie, ale Ania wiedziała, że zaraz się to zmieni. Chwyciła go w dłoń. Niezbyt pewnie zaczęła pieścić, poruszając w górę i w dół. Zgodnie z tym, czego się spodziewała, bardzo szybko penis stał się twardy i gotowy do akcji, o czym świadczyła niewielka kropelka, która pojawiła się na czubku. Powoli nachyliła głowę, ale Michał był szybszy. Chwycił ją za włosy i nakierował na swoją maczugę. Gdy pierwszy raz poczuła go w ustach niemal zachłysnęła się. Dawno nikt nie wsadził jej w usta z taką brutalnością, tak głęboko i do tego trzymając za włosy. Nieco może zbyt brutalnie, ale poddała się temu. Nawet jej się podobało, że jej uczeń pozwala sobie tak z nią poczynać. Wbijał się w jej usta raz za razem. Nie mogła złapać tchu i w pewnej chwili autentycznie zaczęła się krztusić. Michał pomyślał jednak, że powód jej zachowania jest inny. Przerwał.
- Winko zaszkodziło? A może dodatek? Mam nadzieję, że mi tu nie zejdziesz, co?
Pokręciła głową. Chyba tego oczekiwał, bo znów wsadził jej fiuta w usta. Tym razem jednak nie chwycił jej za włosy. Jego ręce powędrowały do zapięcia stanika i już po chwili ściskał jej piersi.
- Fajne masz balony suczko. Pozwolisz mi wsadzić fiuta między nie?
Pamiętając jak zachowywała się Ela nie zrobiła nic, żeby pokazać mu, że chociaż usłyszała, nadal mechanicznie poruszając głową w górę i w dół. Chciała jednak, by zrobił jej coś więcej, poza ruchaniem ust. Wyglądało na to, że nie liczył na odpowiedź, gdyż kontynuował przemowę.
- Taaak. Oczywiście, że mi pozwolisz. Wezmę Cię po hiszpańsku, później wyrucham Twoją cipkę, a na koniec wyliżesz mi jaja, kiedy będę spuszczał Ci się na twarz. Podoba Ci się?
W pierwszej chwili chciała wykrzyknąć, że tak, ale nadal grała, więc pokornie ssała jego fiuta i czekała na rozwój wypadków.
Po chwili chwycił ją za głowę i delikatnie zsunął ze swojego fiuta. Ułożył za to na łóżku i zaczął rozbierać. Nie chciała, żeby zobaczył jak z zainteresowaniem wodzi za nim wzrokiem, więc zamknęła oczy. Zdjął jej spódnicę, później bieliznę. Dopiero gdy poczuła penisa między piersiami pozwoliła sobie powoli otworzyć oczy. Pomógł jej zrozumieć czego od niej oczekuje i już po chwili podtrzymywała swoje piersi, kiedy wbijał się między nie.
- Twój mężuś pewnie uwielbia je pieprzyć.
Jak na ironię mąż nigdy nie doceniał tej możliwości, ale młodsi kochankowie często wsadzali swoje penisy między jej melony i Ania bardzo to lubiła. Michałowi też się podobało. Uznał chyba nawet, że za bardzo, bo niedługo później zmienił pozycję i umieścił pałę między nogami.
- Zaraz go poczujesz suczko. Takiego wielkoluda jeszcze nie miałaś.
Ania bardzo chciała go poczuć, choć z tym wielkoludem to nie do końca prawda. Miewała już hojniej obdarzonych kochanków, chociaż przecież nie wielkość, a umiejętności grały tu rolę. Michał nie był mistrzem, ale to, że bierze ją tak jak chce i sam o wszystkim decyduje mając świadomość, że sama zainteresowana nie będzie wiele z tego pamiętać bardzo go ośmielała. Nauczycielka zastanowiła się ile dziewczyn przerżnął w ten sposób i to dodatkowo w jakiś sposób ją podnieciło. Z drugiej strony, zapowiedziała przecież walkę z handlarzami narkotyków w jej szkole. Cóż - zacznie od jutra. Teraz poddała się jego pchnięciom.
Michał wchodził w nią łapczywie i z całej siły. Cóż znaczy młodzieńcza witalność. Na szczęście Ania się zabezpieczała, bo Michał w ogóle o tym nie pomyślał. Cóż - podobno nie zamierzał kończyć w środku. Czując jego pchnięcia, patrząc na prężące się pod skórą muskuły pomyślała, że przecież nie powinien mieć problemów z poderwaniem dziewczyny nawet bez stosowania proszków. Nawet jej pochlebiało, że mogąc mieć każdą wybrał właśnie ją. Nawet jeśli tylko na jednorazowe rżnięcie, to warto było. Tego jej właśnie potrzeba. Pieprzył ją w tej pozycji dobre piętnaście minut, bawiąc się jej piersiami. Rozluźniła się już zupełnie i chociaż nie doszła, poczuła się dziwnie lekka i spełniona. W pewnej chwili wyszedł z niej i w jednej chwili przemieścił tak, że był nad jej głową. Zgodnie z obietnicą podsunął jej do lizania jajka, a sam w szaleńczym tempie zaczął walić sobie konia. Szeptał przy tym coś jakby "Już za chwilę Ci to dam. Liż jajeczka suczko". Lizała pokornie i nawet podobała jej się ta rola. W pewnej chwili wycofał się, a jej twarz zalał strumień gęstej, słonej spermy. "Wytrysk jak na filmach" pomyślała, czując obfitość wytrysku na twarzy i obserwując spermę perlącą się na piersiach. Najdalsze kropelki spadły aż na jej brzuch. Michał dysząc ciężko wsunął czubek penisa w jej usta.
- Wyczyść go - usłyszała. Wyciągnęła języczek i potulnie zlizywała gęste krople z podanej do ust pałki. Michał zbierał penisem spermę z jej twarzy i podawał do ust, a ona uspokajając podniecenie zlizywała je. Gdy już oczyścił w ten sposób jej twarz, palcem zbierał spermę z jej piersi i znów podawał do zlizania. Dawno już nie dostała do spożycia takiej ilości męskich soków. Gdy już mniej więcej wyczyścił jej ciało, pomógł jej się ubrać. Gdyby nie to, że była przytomna, z pewnością by mu się to nie udało. Nie miał wielkiej wprawy z zakładaniem biustonosza na tak duże piersi, ale wspólnymi siłami udało im się zakończyć tą czynność. Sprawdził godzinę i stwierdził, że został jeszcze kwadrans. Pozwolił jej dojść do siebie podając szklankę wody, a sam poszedł się umyć. Nie chciała czekać na to, co będzie dalej i w czasie kiedy był w łazience wyszła.
Jadąc do domu, Ania przemyślała wydarzenia ostatnich godzin. Z Michałem było fajnie, ale co by się stało, gdyby nie zauważyła pastylki? Pewnie to samo, upomniała się po chwili. No dobrze - jemu akurat chętnie dałaby sama, ale nie można zignorować faktu, że problem narkotykowy w szkole istnieje. Trzeba będzie jeszcze raz porozmawiać z Jerrym. I to już niedługo.

Jeśli chcesz dowiedzieć się co było dalej, uważasz, że trzeci rozdział powinien zostać tu umieszczony (a później następne), daj temu wyraz za pomocą przycisku (g+1) poniżej. Mile widziane też wsparcie finansowe - jeśli masz ochotę wpłacić jakąś kwotę, a przy okazji być może mieć niewielki wpływ na wydarzenia lub którąś z mających się pojawić postaci (imię, wygląd, sposób zachowania), napisz do mnie mail na bleryon@gmail.com. Jeśli chcesz zamówić konkretne opowiadanie, chcesz przeczytać o czymś konkretnym lub umieścić w innym opowiadaniu konkretne postaci (imiona, wygląd), skontaktuj się ze mną i złóż mi propozycję.

1 komentarz:

megalpha pisze...

extra akcja...Ania doskonale wie jak jej walory działają na młokosa ale dziwnie mało bodźców odbiera od ciała swojego małoletniego ucznia...jakby był bez zapachu i pozbawiony wyrafinowanych, niezwykle cenionych przez kobiety a typowych dla mężczyzn smaków...;