niedziela, 12 stycznia 2014

Szkolny Kryminał część 5



Od czasu, gdy zaczęła spotykać się z Edkiem, życie Ani zupełnie się zmieniło. Była zaspokojona, więc nie tego szukała w młodych fiutkach, których podrywała od czasu do czasu w szkole. Teraz spotykała się z nimi tylko po to, żeby zadowolić małolatów i poczuć się jak dziwka. Chociaż faktycznie pieniądze brała za korepetycje a nie za seks, lubiła tak o sobie myśleć, kiedy im obciągała podczas zajęć. Wszystko szło po jej myśli aż do feralnego piątku. 

Tego dnia wszystko układało się źle. Było zimno, mokro i wietrznie. Wróciła ze szkoły w złym humorze, przebrała się i zawiozła Stasia na dworzec, żeby tradycyjnie wysłać do dziadka na weekend. Staś polubił te wyjazdy, więc chociaż kara właściwie mogła się już skończyć - Staś z narkotykami zerwał definitywnie - to kontynuowali tą tradycję. Tego dnia jednak okazało się, że pociągi mają straszliwe opóźnienia, a do tego kilka jest odwołanych z powodu uszkodzeń trakcji. Nie było konieczności, by wyprawiać syna w taką pogodę, poszli więc tylko coś zjeść i Ania postanowiła odwieźć syna do domu. W restauracji uznała, że nie ma ochoty dziś już pracować i odwołała pozostałe zajęcia. Pogoda nie zachęcała do niczego, a jeszcze zaczęło grzmieć. Gdy wracali do domu, burza szalała już na całego.

Do domu dotarli całkiem przemoczeni. Weszli, zrzucili przemoknięte kurtki i obydwoje poszli do łazienki po ręczniki. Przechodząc obok zamkniętych drzwi sypialni usłyszeli głosy. Ania nie zdążyła uświadomić sobie czyj głos słyszy, ale Staś tak. Zanim zdążyła go powstrzymać, otworzył drzwi.


Ela leżała na plecach, a Mirek, mąż Ani, klęczał nad jej głową rytmicznie posuwając usteczka dziewczyny Stasia. Co kilka ruchów wyciągał z jej ust mokrego od śliny fiuta i wkładał jej do buzi swoje jadra. Dziewczyna lizała je przez chwilę, a następnie znów dostawała do ssania sporą pałkę. W pewnej chwili jednak zadecydowała, że Mirek osiągnął swoje maksymalne rozmiary i chce go poczuć w środku. Mężczyzna sięgnął po prezerwatywę, ale Ela go powstrzymała.
- Nie. Dziś nie będzie potrzebna.
- Ale mówiłaś, że tabletki zaczną działać dopiero za tydzień. Nie tak powiedział lekarz?
- Tak, ale bardzo chcę Cię w końcu poczuć bez gumki, więc dzisiaj wejdziesz w drugą dziurkę...
- W tyłek? Ale mówiłaś, że nie lubisz.
- Nie, że nie lubię, tylko że się boję. Nigdy nie próbowałam.
- I chcesz..?
- Tak. Wsadź mi w dupkę.
To mówiąc odwróciła się i wypięła najbardziej jak potrafiła, a Mirek sapiąc zaczął przyciskać kutasa do jej ciasnej, dziewiczej dziurki. Anusek Eli był tak ciasny, że nawet palec Mirka nie mógł utorować sobie drogi. W końcu dziewczyna wypięła się jeszcze bardziej, sięgnęła rękoma do tyłu i dłońmi rozciągnęła pośladki. W tej pozycji pała ojca jej chłopaka w końcu sięgnęła celu a główka poczęła znikać w ciaśniutkiej grocie. Ela syczała z bólu, ale cały czas napierała na kutasa, aż cały czubek zniknął w jej wnętrzu. Wtedy odetchnęła i zaczęła powoli poruszać się w przód i w tył, by i drążek zagłębił się chociaż trochę. Mirek dyszał jak parowóz, Ela co chwilę syczała z bólu i gdyby nie podniecający widok męskiego członka zagłębiającego się w dziewczęcą, nastoletnią dupkę, każdy mógłby pomyśleć, że więcej w tej ekwilibrystyce bólu niż przyjemności. W końcu penis całkiem zagłębił się w dupce, jajka uderzyły o mokrą piczkę, Ela jęknęła przeciągle, a Mirek powiedział "No!". Właśnie w tym momencie otworzyły się drzwi do sypialni.

Staś stracił mowę. Dosłownie zaniemówił widząc swoją dziewczynę nadzianą na drąg ojca. Nadzianą głęboko i, co mógł stwierdzić dzięki wyzywającej pozie, nadzianej w dupkę. Zarówno Ela jak i Mirek patrzyli w tym momencie na chłopaka, ale niewiele mogli zrobić. Mirek co prawda szarpnął się do tyłu, ale kutas nie mógł tak nagle opuścić otulającej go ciasnej dupki, że szarpnął się wraz z nieletnią kochanką. Ela krzyknęła z rozdzierającego bólu, więc mężczyzna znieruchomiał. W drzwiach, obok syna pojawiła się i Ania. Żadna ludzka reakcja nie przychodziła jej do głowy, więc zwyczajnie sięgnęła dłonią do klamki i litościwie zamknęła drzwi przed nosem chłopaka.

Pół godziny później, gdy Ela dawno już wybiegła, nie próbując nawet porozmawiać ze Stasiem, a Ania siedziała w kuchni popijając kawę, Mirek opuścił sypialnię.
- Gdzie Staś? - zapytał.
- W łazience. Zamknął się tam jak tylko wyszła Ela. Chyba wymiotował.
- Co teraz?
- W jakim sensie?
- No... z nami.
- A co ma być?
- Zażądasz rozwodu?
- Oszalałeś?
- Nie rozumiem - mina Mirka pokazywała dobitnie, że "nie rozumiem" to łagodne określenie jego stanu. Stał jak wryty i kiedy Ania na niego spojrzała, wydał jej się niedorozwiniętym kretynem.
- Czego znów nie rozumiesz?
- Nie jesteś zła?
- Jestem, kurwa, zła. Oczywiście. Posuwałeś w dupę dziewczynę swojego syna w mojej sypialni! Nie przyszło Ci do głowy, że Staś może przyjść i was przyłapać?
- Miał być u dziadka.
- Długo to trwa?
- Z Elą?
- To było ich więcej!?! No dobrze. Ile to trwa z Elą i ile trwało z innymi?
- Nie było innych... - Mirek sam wiedział, że jest na przegranej pozycji. Usiadł zrezygnowany.
- Dobra. Nie ważne. Ale nie mogłeś się z nią widywać gdzieś indziej?
- Przecież wiesz, że mieszka z rodzicami. Robiliśmy to tylko wtedy, kiedy Was nie było. Ty dużo pracujesz...
- Ale czemu akurat ona? Dziewczyna syna? W dodatku nieletnia?
- Bo mnie chciała... nie mam powodzenia u kobiet, przecież wiesz. Przyszła kiedyś do Stasia. Jego nie było. Była cholernie napalona, powiedziała, że zawsze chciała sprawdzić jak to jest obciągnąć starszemu mężczyźnie zamiast takim nieopierzonym młokosom... Była taka młoda...
- I wtedy ją przeleciałeś?
- Nie! To znaczy... trochę. Obciągnęła mi. To było już dawno... Od tego czasu ciągle wymyślała coś nowego. Ma wyobraźnię... A teraz zamierza brać pigułki!
- Nie spotkasz się z nią więcej.
- Jasne - Mirka natychmiast opuścił entuzjazm.
- To dziwka...
- Ta mała dziwka przeleciała podobno pół szkoły. Mówiła mi.
- To po co spotykała się ze Stasiem?
- No więc...
- Aha.
- Właśnie...
- A jak Ty byś się czuł, gdybym puszczała się z jakimiś młodzikami w naszej sypialni?
- A chciałabyś?
- Nie o to chodzi, czy bym chciała, tylko jak byś się czuł.
- No wiesz... teraz to chyba byłbym Ci to winien.
- Czyli jeśli przyprowadzę jakiegoś chłopaczka, na przykład swojego ucznia, to dasz mu mnie rżnąć pod tym dachem?
- Tego chcesz?
- Nie o to pytam! I co byś zrobił? Patrzył? Wyszedł?
- Co on tam tak długo robi? - teraz nawet Mirek wyraził zainteresowanie. Anię tknęło. Czy to możliwe? Biegiem rzuciła się w kierunku łazienki. Drzwi były zamknięte.
- Staś! Stasiu, otwórz! - pukała do drzwi. Nikt nie odpowiadał. - Mirek! Chodź tutaj. Otwórz te drzwi.
Mirek naparł całym ciężarem.
- Nie da rady. Musze zdjąć drzwi z zawiasów.
Po chwili wrócił ze śrubokrętem i podważył drzwi. Zeszły dość łatwo. Ania wpadła do łazienki. Stać leżał na podłodze. Obok, porozrzucane, walały się opakowania od leków. Była tu cała apteczka.
- Jezu!
- Spokojnie.
- Jak możesz być spokojny? Trzeba go zawieźć na pogotowie.
- Mówię spokojnie, bo jednak nie mieliśmy za dużo leków. Widzisz? Oddycha. Pojedziemy, zrobią mu płukanie żołądka i będzie dobrze.
Ania jednak nie dała się uspokoić. Jak szalona złapała torebkę, kluczyki i otworzyła drzwi Mirkowi, który niósł syna na rękach.

Staś wylądował w szpitalu, co po traumatycznym przyłapaniu ojca pieprzącego własną dziewczynę było i tak najlepszym rozwiązaniem, a Ania odetchnęła, gdy lekarz powiedział jej, że w apteczce faktycznie nie było dość leków, by jej synkowi cokolwiek groziło, nawet gdyby nie trafił do lekarza. Po płukaniu żołądka nie było nawet najmniejszego zagrożenia dla zdrowia, ale po zgłoszonej próbie samobójczej i tak musiał pozostać na obserwacji.

Cały następny tydzień Ania jeździła do szpitala do syna. Z pracy wzięła urlop, z zajęć w tym czasie zrezygnowała. Staś wydawał się zdrowy, choć smutny. Było to jednak zrozumiałe. W tydzień doszedł do siebie, ale lekarze orzekli, że musi pozostać na psychiatrii. Staś zgodził się od razu. Nie chciał wracać do domu, do ojca. Ania nie protestowała. Teraz odwiedzała syna rzadziej - jedynie w ściśle wyznaczonych przez lekarza prowadzącego godzinach. Wróciła do pracy, do części zajęć i do zwykłego życia. Przez ten czas zupełnie zapomniała o sprawie narkotyków, której poświęcała wcześniej tyle uwagi. Nadal spotykała się z Edkiem, zawsze u niego i zawsze wychodziła w pełni usatysfakcjonowana. Raz nawet, podniecona do granic możliwości zaproponowała stosunek analny, z którego jednak nic nie wyszło, bo Edek zwyczajnie miał za dużego. To jednak przypomniało jej historię Mirka i Eli i postanowiła zemścić się na mężu.

Skontaktowała się z Michałem - uczniem, który próbował odurzyć ją narkotykami - i zaprosiła do siebie. Michał przyjechał szybko i zastał Anię czekającą na niego przed domem.
- Co się stało?
- Zaraz się dowiesz. Chodź.
Weszli na górę, Ela zapukała. Otworzył jej Mirek.
- To jest Michał, mój uczeń. Przyprowadziłam go, żeby mnie wypieprzył w naszej sypialni. Masz coś przeciwko?
Trudno było stwierdzić, kto ma głupszą minę - Mirek czy Michał. Weszła do mieszkania pociągając chłopaka za sobą do sypialni. Mirek zamknął za nimi drzwi na klatkę schodową i stanął w progu sypialni.
Ania bezceremonialnie zrzucała z siebie ciuchy. Michał, początkowo niedowierzający, po chwili poszedł w jej ślady. Mirek bezsilnie patrzył. Gdy byli już nadzy, Ania padła na kolana i chwyciła w dłoń fiuta swojego ucznia. Zwróciła się przy tym do Mirka:
- I jak Ci się to podoba?
Nie czekając na odpowiedź wsadziła sztywniejącego kutasa w swoje usta i zaczęła obciągać. Michał najpierw cały zesztywniał, ale po chwili rozluźnił się trochę i nawet położył na głowie nauczycielki dłonie, by nadawać tempo jej ruchom. Mirek stal jak urzeczony i nie śmiał się ruszyć ani zaprotestować. Jego żona obrabiała pałę chłopakowi, który był w wieku ich syna. Do tego robiła to w ich sypialni, na jego oczach. Klęczała przed młodzikiem jak dziwka obrabiająca kutasy codziennie. Choć Ani bardzo się to podobało, wiedziała, że nie po to przyprowadziła Michała. Na czworaka weszła na łóżko, wypinając się dokładnie tak jak wcześniej Ela.
- A teraz zapakuj mi go w dupcię.
Michałowi nie trzeba było tego powtarzać. Natychmiast był gotowy. Już stał za swoją nauczycielką i wciskał swoją pałę między jej pośladki. Gdy tylko odrobinę się w niej zagłębił, Ania odwróciła głowę i spojrzała na męża.
- Podoba Ci się, jak ktoś pierdoli dupę Twojej żony na łóżku, na którym co noc z nią sypiasz?
- Tak... - wyszeptał Mirek.
- To teraz wyjdź i zostaw nas samych!
Mirek początkowo jakby nie dosłyszał. Nadal stal w tej samej pozycji a jedyne co się poruszało, to jego kutas pęczniejący w spodniach. Michał zdążył już w tym czasie cały zmieścić się w dupce Ani, która nadal patrzyła na Mirka, z coraz większą wrogością. W końcu wrzasnęła.
- Wyjdź!
Zarówno Mirek jak i Michał zareagowali. Ten pierwszy zamknął drzwi, zostawiając za nimi widok Michała, który po ostatnim poleceniu wyszarpnął fiuta z ciasnej dziurki. Przez drzwi usłyszał jeszcze:
- A teraz wypierdol moją dupę tak, żebym nie mogła usiąść przez tydzień!

Przez kwadrans słuchał jęków i krzyków swojej żony, dobywających się zza zamkniętych drzwi sypialni. Kutas pulsował mu boleśnie, aż w końcu musiał zdjąć spodnie. Gdy siedział przy stole w samych slipkach i nadal słuchał kakofonii dźwięków, jakie wydawać może tylko kobieta przeżywająca rozkoszne katusze, zdecydował się i wtargnął do sypialni. Wiele się nie zmieniło. Ania wypinała się, a Michał pierdolił jej odbyt z całej siły pompując biodrami. Byli tak zajęci, że dostrzegli Mirka dopiero, gdy usiadł na łóżku przy głowie żony i wyciągnął fiuta przez rozporek slipek. Ania najpierw spojrzała na niego zuchwale, ale później uśmiechnęła się i wzięła jego kutasa w usta. Nie poruszała głową, ale pchnięcia Michała skutecznie nadziewały ją na penisa męża, wciskając go niemal do gardła. Mirek nie ruszał się, pozwalając młodzikowi dalej pierdolić żonę, ograniczając się do penetrowania jej ust i gardła w rytmie, na jaki mu pozwalali. O dziwo spuścił się pierwszy, zalewając spermą slipy, gdyż Ania nie połknęła jego ładunku, pozwalając mu swobodnie spłynąć po penisie i własnych wargach. W chwilę później spuścił się i Michał, cały ładunek umieszczając głęboko w dupce nauczycielki. Ania jednak nie miała dość i nadal nabijała się na wiotczejącego fiuta, aż sam wyśliznął się z jej dupki. Wtedy opadła na pościel.
- A teraz obaj się wynoście. Nie chcę was widzieć! - zawyrokowała, a mężczyźni posłusznie opuścili sypialnię.

Mirek wyprowadził się, na żądanie Ani. Michała ignorowała, choć w szkole próbował zagadać. Na domiar złego przyczepił się do niej Andrzej, twierdząc, że teraz już będzie lepiej i żeby do niego wróciła. Obiecała mu nawet, że to przemyśli i czekała na niego przed szkołą, ale gdy zobaczyła go w wejściu, stchórzyła. Na szczęście zauważyła samochód Jerryego, jadący drogą i podbiegła do niego. Gdy wskoczyła do środka, Jerry był tylko trochę zaskoczony.
- Dokąd?
- Po prostu jedź!
- Ok.
I pojechali. Ania patrzyła w okno i początkowo zagadujący Tomek, w końcu stracił cierpliwość. Zadzwonił telefon i zajął się rozmową. Zupełnie nie przejmował się przepisami i zwyczajnie rozmawiał jadąc przez miasto.
- Tak? Wiem. Mówiłeś. Jutro? Tak szybko? Dobra, powiedz mu, żeby był o piętnastej w Trzynastce na Topolowej. Do zobaczenia.
Kończąc rozmowę jednocześnie zatrzymał samochód pod domem Ani.
- Wysiadasz. Do widzenia Pani Nauczycielko.
Wysiadła bez słowa i poszła na górę. W pustym mieszkaniu czuła się bardzo samotna. W dzień jakoś wytrzymała, ale gdy zrobiło się ciemno myślała, że oszaleje. Tuż przed dwunastą wyszła i zatrzymaną na ulicy taksówką pojechała do Edka. Chciała, żeby ktoś ją przytulił. Edek zachował się jak gentleman i pozwolił jej się przytulić i usnąć. Rano obudziła się pełna werwy i jeszcze bardziej przywiązana do starszego ucznia.
- Wyjedźmy gdzieś - zaproponowała.
- Dokąd?
- Gdziekolwiek, byle dzisiaj.
- Dzisiaj? Niestety nie mogę... - odpowiedział ubierając się.
- Ach. Faktycznie. Zapomniałam - o piętnastej w Trzynastce na Topolowej.
- Coś Ty powiedziała???
I wtedy Ania zorientowała się, że popełniła fatalny błąd...

Brak komentarzy: