poniedziałek, 22 października 2012

Prosta Historia cz.2

Gdy po godzinie czy dwóch wszedłem do sypialni chłopcy właśnie kończyli zabawę z moją żoną i oznajmili, ze muszą się przespać. Nie miałem nawet siły protestować patrząc na zaczerwienioną cipkę i wydęte wargi Karoliny. Położyłem się obok niej, a chłopaki poszli pod prysznic. Przytuliła się do mnie śpiąc, ale ja długo nie mogłem zmrużyć oka. Usnąłem dopiero nad ranem. Koło południa obudziła mnie Karola krzątająca się w kuchni. Oznajmiła, że Andrzej i Grzesiek wyszli niedawno, ale że wrócą wieczorem na kolejną partyjkę pokera. Zaoponowałem, ale powiedziała tylko "spokojnie - już mnie mieli. Teraz chcą Ci się odwdzięczyć. Podobno przyprowadzą jakiegoś frajera do oskubania". Nie wiedziałem co myśleć, ale cóż mogłem zrobić - najwyżej ich nie wpuszczę.


Nadszedł wieczór i jak na szpilkach oczekiwałem dzwonka do drzwi. Dzwonek jednak nie zadzwonił. W pewnej chwili usłyszałem chrobotanie w zamku i do przedpokoju weszło trzech mężczyzn. Andrzej z uśmiechem podał mi klucze do mieszkania. "Nie chcieliśmy nikogo budzić wychodząc." - stwierdził i ruszył do pokoju. Grzesiek przedstawił mi Piotra - kolegę "po fachu". Karolina podała drinki i usiedliśmy do stolika. Tym razem faktycznie szło mi lepiej. Nie wiem, czy to chłopaki grali na mnie, czy sam miałem fart, dość powiedzieć, że po trzech godzinach wygrałem od Piotra dwadzieścia pięć tysięcy. Zaproponował grę "wszystko albo nic" - mogłem podwoić wygraną, albo przegrać. Postanowiłem odejść z gry. Piotr zaproponował jednak inny układ - on stawia drugie dwadzieścia pięć, które dostanę jak wygram, a jeśli przegram on zabierze Karolinę na imprezę a ja zatrzymam dotychczas wygrane pieniądze. W razie przegranej na imprezę mogę iść. Odmówiłem, ale wtedy podeszła do mnie Karolina i szepnęła mi na ucho "To kupa kasy. Biorąc pod uwagę to, że wczoraj tak mnie zmasakrowali impreza to już nic takiego. Zgódź się. Pójdziesz przecież z nami". Co mam powiedzieć - uległem... i przegrałem. Szybko i bez bólu - Piotr miał cztery asy a ja jedynie dwie słabe pary. Chłopcy dokończyli drinka, a Piotr podał Karolinie małą pastylkę. "Połknij" powiedział. "Co to jest?" zapytała. Nic szkodliwego, obiecuję. nie można się od tego uzależnić a pozwoli Ci w pełni cieszyć się dzisiejszym wieczorem". Zanim zdążyłem zaoponować, moja żona połknęła proszek. Zamówiliśmy taksówki i ruszyliśmy w miasto. Ja, Piotrek i Karolina w jednej a Andrzej i Grzesiek w drugiej taryfie. Piotr kazał mi siedzieć z przodu a sam z tyłu dobierał się do mojej żony, która bezwstydnie mu na to pozwalała, tłumacząc się, gdy zaoponowałem, że jakaś nagroda dla zwycięzcy być musi.

Gdy dojechaliśmy na miejsce - na tył bardzo ekskluzywnej dyskoteki - wysiedliśmy z taryf. Zastanawiałem się, czy powinienem zapłacić, bo żaden z nich się nie kwapił, jednak moją rozterkę rozwiał Piotr, chociaż nie do końca tak, jak bym chciał. Już w samochodzie szeptał coś na ucho Karolinie, a teraz zapytał tylko, czy nadal ma ochotę. Skinęła głowa, jakby wstydząc się tego przede mną. Piotr zwrócił się do taksiarzy "Panowie, dziś jest Wasz szczęśliwy dzień. Koleżanka zawsze marzyła o czymś ostrym i wyuzdanym. Chciała poczuć się jak dziwka, i to dziwka nie byle jaka, ale taka, która obsługuje kilku klientów na raz. Nieznajomych. Na ulicy. Zdaje się, że mamy ku temu sposobność. Co wy na to?". Jak można się domyślać taksówkarze nawet się nie zastanawiali. Rozpięli rozporki i kazali Karolinie uklęknąć na asfalcie między nimi. Gdy wzięła ich członki w dłonie zaoponowałem, ale ona spojrzała na mnie i powiedziała "Kochanie... ja tego chcę. To taka fantazja. A teraz mogę ją zrealizować". "Nigdy mi nie mówiłaś..." odparłem. "A jak Ci miałam powiedzieć? W jakich okolicznościach?" powiedziała tylko i czym prędzej, by nic więcej nie musieć mówić wsunęła sobie pierwszego nabrzmiałego członka do ust. Ssała go zapamiętale, gdy odwróciłem się do Piotra. "Coś Ty jej dał? To jakaś tabletka gwałtu?". "Wyluzuj" odparł Piotr. "Czy ona według Ciebie wygląda na zamuloną? Rozkojarzoną? Nie wie co się dzieje?" Spojrzałem na Karolinę, która brała do ust raz jednego, raz drugiego kutasa i obciągała je zapamiętale. "To co to było?" dociekałem dalej. "Zwykły afrodyzjak. Wzmocnienie libido. Zupełnie naturalna rzecz. Nie zrobi po tym niczego, czego by nie chciała. Tyle tylko, że ma więcej ochoty, werwy. Mocniej wszystko czuje". Nie byłem do końca uspokojony, ale widok mojej napawającej się pieprzącymi jej usta kutasami dał mi do myślenia. Jej przytomny wzrok rozwiał moje wątpliwości. Ona tego chciała. Z zamyślenia wyrwał mnie jęk pierwszego kierowcy, który zaczął krótkimi salwami spuszczać się prosto w dekolt Karoliny, gdy ta z zadowoleniem ssała kutasa jego kumpla. Ten skończył minutę później zalewając jej usta jednym, ale za to potężnym strzałem. Piotr podał jej chusteczkę, podniósł z kolan i nie oglądając się ani na nas ani na taksówkarzy zaprowadził do klubu.

Brak komentarzy: