wtorek, 27 maja 2025

Niebieskie majteczki

W pierwszej chwili po obudzeniu nawet nie wiedziałem gdzie jestem. Dopiero później przypomniałem sobie, że musiałem przerwać podróż i, na szczęście, stało się to w mieście, w którym mieszkał mój kumpel. Pukanie do drzwi o północy, wproszenie się a następnie padnięcie na kanapie. Powiedział, że uprzedzi współlokatorów, żeby się nie wystraszyli, że musi iść do roboty na nockę i że pogadamy rano, jak wróci. Ale jeszcze nie było rano, ledwie świt, a ktoś ewidentnie stał w salonie i przyglądał mi się. Otworzyłem oczy. Dziewczyna miała na sobie tylko niebieskie majteczki.

Jej niewielkie, szpiczaste piersi z maleńkimi, ciemnymi, twardymi sutkami nie były niczym osłonięte, a ona zupełnie się tym nie przejmowała. Patrzyła na mnie wielkimi oczami kiedy otworzyłem swoje, nieco zaspane. Od razu przemówiła:
- Cześć. Kto Ty?
- Cześć... odparłem nieco zaskoczony nie mogąc oderwać wzroku od jej szczupłego, gibkiego ciała. Jestem Romek, kolega Tadka.
- Aha. A ja jestem Kasia. Mieszkam tutaj.
- No tak. Sorry. Przeszkadzam Ci w czymś?
- Chrapiesz.
- Sorry. Zmęczony byłem. Prowadziłem cały dzień.
- Mam lekki sen, to dlatego. Reszty chyba nie pobudziłeś.
- Postaram się nie chrapać.
- Pomóc Ci?
- Słucham? Jak?
- Mogę Ci obciągnąć. Albo możesz mnie przelecieć, jeśli chcesz.
- Hahaha... a to pomoże na chrapanie?
- Pomoże mi znów usnąć.
- Obciąganie?
- Bardziej seks, ale od czegoś trzeba zacząć. Podobam Ci się?
- Podoba mi się Twoja bezpośredniość.
- Super. Brałeś prysznic?
- Nie...
- To rozbieraj się. Czekam w łazience.

To nie była realna pobudka. To było coś dziwnego. Ale na takie propozycje nie odpowiada się z wahaniem. Zrzuciłem z siebie ciuchy i w samych bokserkach pomaszerowałem do łazienki. Niebieskie majteczki wisiały na klamce, słychać było szum wody. Zawahałem się, ale potem pomyślałem, że jakby dziewczyna nie chciała, żebym ją widział, nie przyszła by do salonu naga. Zdecydowanym krokiem wkroczyłem do łazienki.


Z prysznica lała się gorąca woda, a Kasia stała w kabinie z butelką mydła w dłoni. Gestem pokazała mi, że mam wejść, a kiedy tylko to zrobiłem, zaczęła mnie namydlać. Jej ruchy były pewne i szybkie - po chwili cały pokryty byłem pachnącą pianą. Wzięła w dłoń słuchawkę prysznicową i dokładnie spłukała ze mnie mydliny. Zaczęła od ramion i posuwała się w dół, nachylając się. Na koniec klęknęła przede mną i wzięła w usta mój sztywny członek.

Oczywiście, że był sztywny po tym, jak niezła laska dokładnie go namydliła i opłukała!

Jej głowa pracowała rytmicznie, a ja chyba zacząłem się budzić. Zmęczenie jakby gdzieś uleciało. Przez chwile stałem się własnym fiutem, który otrzymywał porcję dawno niedoświadczanej przyjemności. Ile to już..?

Nie zdążyłem się zastanowić, bo Kasia oderwała usta od mojej pały i uniosła nogę. Chwyciłem ją pod kolanem, a ona obróciła się ta, że teraz była do mnie tyłem. Wygięła grzbiet i poczułem jej cipkę, ocierającą się o czubek fiuta. Pchnąłem.

W życiu bym nie przypuszczał, że w tej pozycji można w kogoś wejść z taką łatwością. Kasia miała albo duży talent, albo olbrzymią wprawę. W dodatku kiedy tylko zacząłem ją posuwać, łazienkę wypełniły jej rozkoszne jęki. Musiałem się skupić, żeby nie skończyć tu i teraz. Zacisnąłem zęby i posuwałem ją.

Okazało się na szczęście, że i Kasi nie trzeba było wiele. Zaledwie po kilku, może kilkunastu minutach zaczęła szczytować, jęcząc głośniej i zaciskając mięśnie na moim penisie. Jej orgazm nie był długi, ale intensywny. Po wszystkim chciałem z niej wyjść, ale powstrzymała mnie.
- Kończ.
Uśmiechnąłem się z przekorą.
- Czemu nagle Ci się spieszy? Bo doszłaś?
- Nie. Bo Tadek zaraz wraca do domu. Muszę mu zrobić śniadanie.
Zdrętwiałem.
- Tadek?
- Tak. Chodzimy ze sobą...
Można by się spodziewać wielu reakcji na te słowa, ale moja była chyba najbardziej niespodziewana. Spuściłem się, zalewając cipkę Kasi prawdziwymi kaskadami, które w chwilę po tym, jak wyrwałem z niej kutasa zaczęły kapać na podłogę brodzika.
- Kurwa, kurwa, kurwa - jęczałem.
- Do zobaczenia na śniadaniu - powiedziała za to Kasia i wychodząc z łazienki zdjęła z klamki swoje niebieskie majteczki.
Kiedy się wycierałem usłyszałem klucz w zamku, a w chwilę później słowa mojego kumpla:
- Dzień Dobry Kochanie. Wcześnie wstałaś. Och, i nawet już zdążyłaś wziąć prysznic...

Brak komentarzy: