sobota, 1 marca 2025

Raz na wozie, raz pod wozem (zajawka)

Kamila miała wyzywający styl bycia. Lubiła kusić. Trzeba jednak przyznać, że kiedy dochodziło co do czego, nie często zdarzało jej się wycofać. A zatem ten, kto wytrzymał jej kuszenie i wygrał w jej własną grę, często dostawał to, czego chciał.

W tym tygodniu, wraz z koleżankami postanowiły bawić się w klubie przez cały weekend, co oznaczało dwa wieczory - piątkowy i sobotni. Na dziś wybrała ciemnofioletową sukienkę bez ramion, za to z usztywnionym gorsetem a do tego dobrała delikatny naszyjnik, który intrygował, a jednocześnie nie odciągał uwagi od dekoltu.

Wieczór upływał przyjemnie, koleżanki sączyły drinki, które postawili im ci, którzy koniecznie chcieli z nimi zatańczyć. Partner Kamili nie był wyjątkiem - wysoki, szczupły brunet wydał jej się nawet sympatyczny i dowcipny. Kiedy zostali sami zaproponował, że zgadnie kolor jej majtek, a jeśli mu się uda za pierwszym razem, Kamila da się pocałować. Ta zabawa od razu jej się spodobała.

- Obstawiam, że... różowe! - powiedział Grzesiek.
- Blisko. Chciałam nawet założyć dziś różowe, ale jednak nie założyłam.
- To jakie masz?
Kamila rozłożyła szeroko nogi, żeby chłopak mógł się dokładnie przyjrzeć.
- Żadne - odpowiedziała.
Grzesiek przez dłuższą chwilę patrzył pomiędzy jej rozłożone nogi, a potem, kiedy już je zsunęła, nadal nie podnosił wzroku.
Rezon odzyskał dopiero po minucie.
- Teoretycznie... - zaczął - to mam rację. Bardzo dużo tam różu.
- Podoba mi się Twój tok myślenia. Możesz odebrać swoją nagrodę.

Kiedy chłopak nachylił się do niej z zamiarem cmoknięcia w usta, Kamila Chwyciła go za szyję, przyciągnęła do siebie i wdarła się językiem między jego wargi. Przerwała tylko na chwilę, żeby powiedzieć jaka jest napalona, a potem całowała zaskoczonego chłopaka dalej. Aż reszta wróciła z parkietu. Wtedy wstała i ciągnąć Grześka za rękę powiedziała:
- My za chwilę wrócimy.
I poszli w kierunku parkietu. Nie dotarli tam jednak, bo w połowie drogi dziewczyna zmieniła kierunek i zaprowadziła Grześka do męskiej toalety. Zamknęła za sobą drzwi.



- Dobra, - powiedziała klękając przed Grześkiem - jak masz wystarczająco dużego, to Ci obciągnę.
- Serio?
- A co Ty taki zdziwiony? Myślisz, że po co tu przyszliśmy? Pokaż go.
- Musisz pokazać cycki, żeby stanął.
Kamila położyła Grześkowi rękę w kroku i powiedziała - mnie się wydaje, że już staje, ale ok, niech będzie - po czym zsunęła sukienkę z piersi.
- O kurwa, ładne.
- Ładniejsze niż ogolona cipka, którą widziałeś wcześniej?
- Kurwa...
- Czyli już stoi? To pokazuj.
Grzesiek rozpiął rozporek. Oczom Kamili ukazał się penis, ale nie zrobił na niej wrażenia. Był dość cienki i mierzył najwyżej piętnaście centymetrów. W dodatku, kiedy go dotknęła zaczął drgać i wypluł z siebie odrobinę spermy. Kamila zaczęła się śmiać. Podniosła się i ciągle rechocząc umyła ręce. Potem poprawiła sukienkę i ruszyła do drzwi.
- Kama... - odwróciła się na ten dźwięk. Grzesiek wyglądał żałośnie.
- Nie mów nikomu, dobra?
Ponownie buchnęła śmiechem, po czym wyszła z łazienki.

Brak komentarzy: