poniedziałek, 28 listopada 2022

Dać się Wykorzystać

Ostatnio koleżanka opowiadała mi historię ze swoich nastoletnich czasów, jak pod koniec liceum chodziła na imprezy i często urywał jej się film. Parę razy obudziła się w obcym miejscu czując, że została wykorzystana. Powiedziałam jej, że to nie fajne i że powinna to zgłosić na policję, ale odparła, że źle ją zrozumiałam. Dla niej to było super uczucie wiedzieć, że została zerżnięta i nie pamiętać przez kogo. Czuła się niesamowicie podniecona, kiedy później, w szkolnym korytarzu chłopcy rzucali jej znaczące spojrzenia, a ona nie była pewna, czy to dlatego, że wiedzieli, czy dlatego, że widzieli, czy może dlatego, że ją posuwali, a ona nic nie wie. Z czasem te opowieści zaczęły mnie podniecać, aż w końcu nie mogłam przestać o nich myśleć. 

Nie jestem jednak tak odważna, żeby samej spróbować czegoś takiego. Nie w ten sposób w każdym razie. Nie bez kontroli. A jednak wizja bycia użytej podniecała mnie. Chciałam dać się wykorzystać. W końcu wyznałam narzeczonemu o czym fantazjuję. Był zaskoczony, ale po paru dniach otworzył się na dialog. 

Z początku to były tylko fantazje podczas zabawy w łóżku. Potem zaczęło się zawiązywanie oczu i kiedy był we mnie pytał nagle "poznajesz czyj kutas Cię pieprzy, czy znów nie masz pojęcia, suko?", albo mówił coś podobnego. Podniecało mnie to do granic. Potrafiłam dojść liżąc jego kutasa, kiedy tak mnie traktował. 

W końcu miarka się przebrała i wiedziałam, że przekroczyłam granicę zza której nie ma powrotu. Nie chciałam jednak robić niczego za plecami narzeczonego, więc wyznałam mu prawdę i zaproponowałam rozwiązanie. "Zaproś kilku mężczyzn, mogą być znajomi lub nieznajomi. Zawiąż mi oczy, a potem pozwól im wykorzystać mnie tak, jak będą chcieli. Żadnych limitów i żadnych ograniczeń. A Ty będziesz pilnował, żeby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli." - powiedziałam mu. Nie sądziłam, że się zgodzi, ale liczyłam na to, że to rozpocznie dyskusję i ustalimy jakiś kompromis. Zaskoczył mnie, kiedy po prostu powiedział "dobra.

Kilka dni zajęły przygotowania, ale kiedy nadszedł ten wieczór, nie mogłam się doczekać. Wypiłam po południu butelkę wina "na odwagę" i kiedy się ściemniło, pozwoliłam narzeczonemu zawiązać mi oczy. Później już tylko czekałam. 

Parę minut później usłyszałam głosy i do sypialni weszło kilka osób. Nie byłam pewna ile. Wydaje mi się, że rozpoznałam jeden czy dwa głosy, ale byłam oszołomiona. Adrenalina pulsowała mi w skroniach. 

Poczułam dłonie na udach, piersiach, brzuchu, szyi. Wędrowały swobodnie po moim ciele. Czyjeś usta znalazły się na wewnętrznej stronie mojego uda, czyjś język na moim sutku, czyjeś wargi przywarły do moich. Miałam wrażenie, że dojdę już teraz. Ale to był dopiero początek.

Gdy teraz o tym myślę, zastanawia mnie jak bardzo zorganizowane było to wszystko i jak mechanicznie się odbyło. Otóż poczułam, że ktoś rozsuwa moje nogi, a potem wciska we mnie penisa. Byłam mokra, ale zrobił to bezceremonialnie. Po prostu zaczął pieprzyć, a kiedy usłyszałam, że ciężko dyszy, poczułam, że wychodzi z mojej cipki, a jego miejsce zajmuje następny. W tej samej chwili poczułam w ustach penisa smakującego moimi sokami. Chciałam go polizać, ale natychmiast zaczął się spuszczać. Wypełnił moje usta spermą, kiedy następny dalej posuwał cipkę. Doszłam, a po chwili sytuacja się powtórzyła - ten z cipki spuścił mi się w usta, kiedy następny już się we mnie wbijał. I tak raz za razem. Nie wiem ile razy. 

W pewnej chwili usłyszałam tuż przy uchu głos narzeczonego. "Czy teraz czujesz się wykorzystana? Użyta? O to chodziło?" - zapytał. Odpowiedziałam że tak, a w tym momencie kolejny strzał trafił na moją twarz. 

Obudziłam się wypoczęta i z poczuciem spełnienia. Nie wiem ilu ich było, ani kto to był, a mój narzeczony powiedział, że jeśli mi powie, to zepsuje cały efekt. Wieczorem idziemy na imieniny koleżanki, której mąż przyjaźni się z moim narzeczonym. Będzie tam cała paczka jego znajomych. Ciekawe, jak będę się przy nich czuła... 

Podoba Ci się to opowiadanie? Przekaż napiwek 1 PLN / napiwek 2 PLN / napiwek 5 PLN

Brak komentarzy: