piątek, 9 września 2022

Przyłapani (#krótka historia)

Tomek posuwał Anię, seksowną, niewierną żonkę. Skąd wiedział, że niewierną? Cóż, to nie była jego żonka. Wniosek nasuwał się sam. Ania była chętna, więc wykorzystał sytuację. Wypięła się, a on śmiało poczynał sobie z jej cipką w pozycji na jeźdźca. Nawet nie kazała mu założyć gumki. Wszystko było dobrze, aż do momentu, kiedy przy uchu usłyszał metaliczny trzask.

- Kochanie, wróciłem - rozległo się w sypialni i Ania zamarła. Siła tego głosu podpowiedziała jej, że mąż stoi tuż za nimi. Było więc już za późno na... cokolwiek. Tomek także zamarł. Głęboko w niej.
- Kochanie... - zaczęła.
- Nie przerywajcie sobie - powiedział głos, ale Tomek ani drgnął.
- Kochanie... - spróbowała znowu Ania.
- Dobra, skoro już przerwaliście, to wsadź jej w dupę. Ty... jak Ty się nazywasz?
- Tomek - odparł pospiesznie Tomek.
- Ok, Tomek. To, co trzymam w ręku to pistolet Smith & Wesson. Poznajcie się - tu dotknął lufą ucha Tomka, który odkąd usłyszał trzask bezpiecznika broni się odwrócić. - A teraz - kontynuował mąż - wyjmij kutasa z cipy mojej żony i wsadź jej w dupę.
- Ale Kochanie, ja...
- Kurwa. Czy powaga sytuacji jeszcze do was nie dotarła? Mam w ręku nabitą broń i rozpierdolę wam łby, jeśli nie będziecie wykonywać poleceń. Zbrodnia w afekcie, wiecie. Jak wszystko pójdzie dobrze, to wyrok dostanę w zawiasach, ale wy tego nie doczekacie. A teraz zacznij rżnąć dupę mojej żony, albo giń.

Sytuacja przyspieszyła. Tomek robił co mógł, by postawić na powrót sflaczałego kutasa, ale strach nie działał na niego dobrze. W końcu mu się udało, ale cierpliwość posiadacza broni została wystawiona na próbę. Przystawił fiuta do odbytu Ani i pchnął. Kobieta jednak odsunęła się.
- Chyba mnie nie zrozumiałaś, kochanie. Tomek ma Ci wsadzić w dupę, co oznacza, że Ty masz wziąć w dupę. Mi nie chciałaś dać, ale z Tomkiem najwyraźniej łączą Cię sprawy, do których ja nie mam dostępu. Więc może was połączyć i to. No, dalej.
- Ale to pierwszy raz... - załkała Ania.
- Pewnie ostatni. Pytanie tylko z jakiego powodu. Rozumiesz mnie? To wypnij się, rozchyl pośladki i mu pomóż! I żebym nie musiał znów cię upominać "kochanie"!

Ania wypięła się jak tylko mogła. Twarz wcisnęła w materac, tyłek uniosła do góry i złapała dłońmi za pośladki. Czekała łkając. "Jak ja się w to władowałem?" myślał tymczasem Tomek, ale posłusznie wciskał kutasa w ciasną dziurkę Ani. Teraz, kiedy to poczuł, znów był twardy jak skała. Ania nadal łkała, kiedy zaczął posuwać.
- No widzisz? Da się? - śmiał się mąż. - Dalej, pieprz mocniej, bo to Twój ostatni raz z moją żoną.
Tomek robił co mógł. Ania nawet przestała łkać i chyba zaczęła napierać w rytm jego pchnięć. Teraz pieprzyli się już dla przyjemności, chociaż nadal trzymani na muszce. W końcu w sypialni rozległo się:
- No, to teraz chyba dasz mi zerżnąć tę dupę, co?
- Tak, kochanie. Zerżnij ją - odparła zdyszana Ania. - A Tomka już wypuść.
- Żartujesz? Kochanie, nie mogę go wypuścić. Jest moją gwarancją na to, że zrobisz czego chcę. Że dasz mi dupy.
- Dam Ci. Już zawsze będę Ci dawała. Obiecuję. Tylko go wypuść.
- Jakoś Ci nie ufam. Poza tym Tomek jeszcze nie skończył. Nie możesz go tak zostawić. Dlatego właśnie, kiedy ja będę po raz pierwszy posuwał Twoją ciasną dupę, Ty obciągniesz Tomkowi z połykiem.
...
- Nie słyszałem!
- Tak, Kochanie - odpowiedziała cicho Ania.
- No, Tomek, do dzieła! Zmieniamy pozycję.
Ania ze łzami w oczach otworzyła usta, gotowa na wszystko...

Brak komentarzy: