środa, 20 lipca 2022

Nie wiem

- Kochanie, jestem w ciąży.
- To wspaniale! W końcu nam się udało!
- No właśnie, w tym rzecz... nie jestem pewna, czy to Twoje...
- Co takiego? O czym Ty mówisz? To czyje?
- Nie wiem...

                    

- Jak możesz nie wiedzieć z kim masz dziecko? To niedorzeczne. 
- No dobrze. Prawdopodobnie to Pawła.
- Jakiego Pawła?
- Syna mojego szefa.
- Tego, który niedawno się ożenił?
- Nie, to Mietek. Mój szef ma czterech synów. I w tym właśnie problem...
- Chwileczkę. Chyba muszę usiąść. A Ty skup się i opowiedz mi to po kolei.

- To było w czasie gorącego okresu, kiedy niemal nocowałam w firmie. Dopinaliśmy kilka kontraktów na raz, wybuchła epidemia, sporo osób było na zwolnieniach, a do tego jeszcze ten ślub Mietka...
- Zaraz, mówiłaś, że to nie miało nic wspólnego z Mietkiem.
- Mówiłam tylko, że Mietek to nie Paweł. Nie przerywaj, proszę. I tak trudno mi o tym mówić.
- Ok, przepraszam.
- Więc siedziałam w biurze, była noc i byłam sama. Usłyszałam, że ktoś się dobija do drzwi. Otworzyłam, a tam czterej synowie mojego szefa. Mieli wieczór kawalerski, ale że knajpy były pozamykane, postanowili zrobić go w firmie. Wpuściłam ich i poszłam do swojego pokoju pracować. Nawet mi nie przeszkadzali, słyszałam tylko śmiechy i muzykę z drugiego końca korytarza. A potem zrobiło się cicho. Myślałam, że posnęli. Ale wtedy Paweł zapukał do moich drzwi i powiedział, że grają w pokera i potrzebują mnie do stołu. Zdziwiłam się, bo od kiedy w pokera najlepiej gra się w piątkę, ale Paweł wyjaśnił, że na kawalerskim nie mogą grać na pieniądze, bo pan młody nie powinien ponosić żadnych kosztów i pomyśleli, że jeśli się przyłączę, to mogliby zagrać w rozbieranego. Oczywiście odmówiłam, ale nalegał, że przecież nic się nie stanie, że są pijani i najprawdopodobniej przegrają, a jeśli w pokoju będzie kobieta, to przegrana będzie coś znaczyła. Szczerze mówiąc, było już i tak za późno, żeby pracować, więc pomyślałam, że jedna, czy dwie rundki mi nie zaszkodzą.
- Wow, zgodziłaś się zagrać w rozbieranego pokera z czterema kolesiami?
- Pomyślałam, że to nie jest coś złego. Przecież mogłam wyjść w każdej chwili. A zrobiło mi się żal Mietka - ślub w czasie pandemii, wesele na 20 osób, wieczór kawalerski bez żadnych zabaw. Dołączyłam do chłopaków. Na miejscu zobaczyłam ze zdziwieniem, że Jacek, najmłodszy z braci jest zakuty w takie jakby dyby. Drewniana płyta z dziurami na głowę i ręce, zamknięta na klucz. Zapytałam o co chodzi i odpowiedzieli, że to gadżet imprezowy, ale że nie udało się ze stripteaserką, to grali dotąd o to, kto siedzi w dybach przez następne rozdanie. Nawet spodobał mi się ten pomysł. Coś nowego, kreatywnego. Ale skoro już byłam, to dyby poszły w odstawkę i zaczęliśmy grać w rozbieranego.
- Już pamiętam! Ty zawsze lubiłaś grać w rozbieranego pokera i byłaś w tym niezła! Graliśmy w to, jak jeszcze nie byliśmy parą!
- Właśnie. I tym razem też dobrze mi szło. Nawet, można powiedzieć, że bardzo dobrze. Dwóch rozebrałam do bokserek, Paweł stracił koszulkę, a Mietek spodnie. A ja nadal miałam kompletną garderobę. Chłopaki narzekali, ale mnie to nie przeszkadzało. I wtedy w czasie dwóch rozdań zostałam w bieliźnie. Przeszarżowałam. Straciłam bluzkę i spódnicę, więc miałam już na sobie tylko majtki i stanik. Chłopaki nalewali i chociaż nie byłam pijana, to poczułam się rozluźniona i chciałam kontynuować tę grę, szczególnie, że widziałam, że Mietek w końcu się wyluzował i pomyślałam, że nawet jak będę musiała pokazać piersi, to... niech ma ten swój kawalerski. W końcu co w tym strasznego.
- Jasne, właściwie nawet rozumiem.
- W kolejnych rozdaniach znów wygrywałam. Dwóch chłopaków, w tym Mietek, wylądowało na golasa i w ruch znów poszły dyby. Teraz jednak przegrany był zapinany w taki sposób, że leżał na plecach z rozłożonymi nogami. Potem przegrałam stanik i gra stała się jeszcze ciekawsza, bo zakuty w dyby Mietek, patrząc na moje piersi podniecił się do tego stopnia, że jego kutas zrobił się ogromny, a w tej pozycji nie miał tego jak zamaskować. Widok pierwsza klasa, mówię Ci. Jak z pornosa.
- Większy niż mój?
- Nie chcesz znać odpowiedzi...
- Ok...
- Postanowiłam zagrać jeszcze parę partii, by dokładnie obejrzeć resztę chłopaków. W końcu wszyscy poza mną i Pawłem byli nadzy, a nasza dwójka miała na sobie tylko majtki. Ponadto każdy z przegranych był już wcześniej w dybach i byłam podniecona, a i alkohol zrobił swoje. Straciłam koncentrację i przegrałam, ale wytargowałam, że zamiast się rozbierać, dam się zakuć w dyby. Chłopaki nie protestowali. Kiedy jednak mnie przykuli, zrozumiałam swój błąd. Teraz nie toczyła się już żadna gra, a miałam być przykuta przez jedno rozdanie. Zapytałam o to Pawła, bo był w najlepszym stanie. W końcu świadek. Ten odparł, że mogę dać fant, żeby mnie rozkuli szybciej. Odpowiedziałam, że wolę spędzić chwilę w tej pozycji, niż oddać im majtki, a wtedy on zaproponował układ - on zdejmie majtki, jeśli ja zdejmę. Argumentował, że przecież wszystkich już widziałam, więc co w tym strasznego, by inni zobaczyli mnie. Nie wiem jak mnie przekonał, w każdym razie w końcu zdjął mi majtki i przykuł znów, z rozłożonymi nogami, żeby chłopaki mogli popatrzeć. Sam też zdjął majtki i stanął obok mnie, żebym mogła się przyjrzeć. Miał bardzo ładnego penisa, nawet jeśli nie w pełnym wzwodzie i stał blisko mojej twarzy, żebym go obejrzała. Nie mogłam ruszyć ani rękami ani nogami i trochę bałam się, że wykorzysta tę sytuację, ale on po prostu stał obok, a jego penis podrygiwał stając. To był nawet fajny widok.
- Niezła historia. Do tej pory nawet mi się podoba, ale chyba domyślam się co było dalej.
- Taki domyślny jesteś? To co według Ciebie się stało?
- Pewnie chciałaś go possać, a jak już to zrobiłaś, to chciałaś go poczuć w cipce. Nawet bym Ci się specjalnie nie dziwił, bo ta historia jest cholernie podniecająca. 
- No to jednak nie zgadłeś, chociaż faktycznie byłam bardzo podniecona. Kiedy Paweł stał koło mojej twarzy, prezentując swojego fiuta, faktycznie miałam ochotę mu obciągnąć, ale tego nie zrobiłam. Za to kiedy spojrzałam w dół, zobaczyłam pozostałą trójkę, jak robi sobie dobrze patrząc między moje nogi. I to, jeśli mam być szczera, podnieciło mnie jeszcze bardziej. I... mogłam im to powiedzieć.
- I co zrobili? Co to zmieniło?
- Cóż, zapytali, czy mogą mnie dotykać i im na to pozwoliłam. Ale chyba nie miałbyś mi tego za złe w tej sytuacji. Sama się dotykać nie mogłam.
- Wstyd powiedzieć, ale faktycznie nie mam Ci za złe.
- Dziękuję. No więc czterech facetów zaczęło mnie dotykać. Najpierw nieśmiało, po piersiach, brzuchu, nogach. Potem po cipce. Paweł zaczął gładzić mnie dłonią po twarzy, a ja zaczęłam jęczeć i próbowałam złapać w usta jego palce. Drugą ręką masował sobie fiuta, ale robił to bardzo powoli. W końcu zsadził mi dwa palce w usta, a ja zaczęłam je ssać i lizać, czując jak któryś z pozostałych wsuwa mi palce w mokrą piczkę. Byłam w tym stanie, kiedy jest mi wszystko jedno, wiesz?
- Wiem. Uwielbiam cię taką...
- Tylko, że Ciebie nie było. Byli oni. Gdyby nie to, że w ustach miałam palce Pawła, poprosiłabym ich, żeby mnie zerżnęli. Ale na szczęście...
- Na szczęście?
- Tak! Na szczęście nie mogłam tego zrobić.
- A jednak wynik był ten sam.
- Wolałbyś, żeby się ustawili w kolejce i wyruchali moją cipkę?
- No... nie. Chyba nie.
- No właśnie. W każdym razie w pewnej chwili palce wysunęły się z mojej piczki, a między moimi nogami wylądował pierwszy ładunek spermy. Nawet nie wiem, który z nich skończył jako pierwszy, ani który mnie palcował, ale myślę, że przeżyłam wtedy mini orgazm. Po chwili z resztą skończył drugi z nich. Pomiędzy moimi nogami został osamotniony, masturbujący się z całych sił Mietek. Cipkę pokrywały dwa ładunki spermy. Czułam jak ściekają mi między pośladki i zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zalali też trochę brzucha, górną połowę ud. Mam wrażenie, że dawno nie zaznali ulgi, bo ich spusty były imponujące. Na cipce też zostało sporo, szczególnie na włosach łonowych.
- Wow...
- I wtedy spuścił się Mietek. I, nie żartuję, z pomiędzy nóg dostrzelił pierwszą strugą aż na moją twarz. To było obłędne. Po tym pierwszym strzale dalej się spuszczał, jak z węża strażackiego. I wszystko ładował między moje rozłożone nogi. Czułam, jak każda struga precyzyjnie trafia w moją łechtaczkę, co doprowadzało mnie do szału.
- Sam mam ochotę się spuścić.
- Nie krępuj się Kochanie. Mogę Cię nawet pomasować, kiedy będę mówiła o tej ostatniej części.
- Super.
- Kiedy Mietek skończył, wyglądał na naprawdę wykończonego. Usiadł bezsilnie obok braci. A wtedy Paweł wyjął palce z moich ust, a ja się nie opanowałam i wyszeptałam "zerżnij mnie". On nie dosłyszał i zapytał co mówię, więc powtórzyłam. Zapytał jeszcze, czy na pewno, ale byłam zbyt podniecona, żeby odmówić. Przeszedł między moje nogi i przyglądał się przez chwilę mojej zalanej cipce, a potem zrobił coś, czego się nie spodziewałam. 
- Co?
- Zaczął jeździć po niej kutasem, zagarniając spermę braci i... wpychając ją swoim sprzętem w moją szparkę. Chciałam zaprotestować, ale po pierwsze, kiedy się zorientowałam, pierwszą porcję już we mnie wcisnął, a po drugie kiedy wszedł we mnie tak głęboko, chyba znów miała taki mini orgazm. W każdym razie zagarniał stygnące spusty wiele razy, zanim oczyścił mnie na zewnątrz, za to wypełnił w środku. Wtedy wbił się we mnie i zaczął pompować. Sperma dosłownie chlapała przy każdym pchnięciu, ale nigdy nie byłam tak nawilżona od swoich soków i od poprzednich spustów. Robię się mokra nawet kiedy Ci o tym mówię.
- Usiądź na mnie.
- Co?
- Dokończ tę opowieść ujeżdżając mnie.
- Jesteś pewien?
- Jesteś w ciąży. Co jeszcze może się stać?
- Ok .Och, faktycznie jestem mokra. Nigdy we mnie nie wszedłeś tak łatwo.
- O tak...
- Reszty się pewnie domyślasz. Paweł ruchał mnie przez chwilę, ja doszłam, on też. Spuścił się głęboko w środku i nawet go nie powstrzymywałam, mimo że czułam, że zaraz dojdzie. Powiedział później, że był pewien, że się zabezpieczam. Nie wiedział, że już prawie od roku staramy się o dziecko. 
- Właśnie skończyłem...
- Już? O rany. szybko. W każdym razie dlatego Ci powiedziałam, że to prawdopodobnie Pawła. Tylko on kończył w środku. Ale nie jestem pewna. Czy w ogóle wkładając sobie spermę bez penetracji można zajść w ciążę?
- Nie wiem i nie chcę wiedzieć.
- A co będzie z nami?
- Jak to co? Będziemy mięli dziecko! Właściwie nawet dobrze się złożyło. Chciałem Ci powiedzieć. Byłem u lekarza i dziś dostałem wyniki. To moja wina, że nie zaszłaś. Z moimi plemnikami była na to minimalna szansa. A tak, będziemy mięli dziecko i nawet nie wiemy na pewno kim jest ojciec. To idealna sytuacja.
- Cieszę się, że tak uważasz... Ale kiedy Ci powiedziałam, że jestem w ciąży, już znałeś wyniki. Wiedziałeś, że to nie Twoje?
- Nie wiedziałem. Liczyłem na tę małą szansę. Prawie zerową, ale wiesz jak jest...
- Ale wiesz, że teraz nadal będę pracowała z Mietkiem i Pawłem?
- Wiem, ale przecież nikt nie wie, że ja nie mogę mieć dzieci. Powiesz im, że już byłaś w ciąży i tyle.
- Nie o tym mówię. Nie będzie... dziwnie?
- Pewnie będzie. Szczególnie, że teraz już wiesz, że Paweł ma wielkiego fiuta, a Mietek strzela jak koń i będziesz chciała powtórki. To masz na myśli?
- Nie! To znaczy... może...
- Cóż... póki jesteś w ciąży, nie ma w tym nic niebezpiecznego.
- Serio? Nie przeszkadza Ci to? Tak do tego podchodzisz?
- Przyznam się, że cholernie mnie to podnieciło. I nie będę się wzbraniał, by usłyszeć coś jeszcze...
- Jesteś kochany! Nie wiem, czy to zrobię, ale podoba mi się Twoje podejście. I reakcja.
- I jeszcze coś...
- Tak? Zrobię co zechcesz...
- Być może za jakiś czas nasze pierwsze dziecko będzie potrzebowało braciszka lub siostrzyczki...
- O rany! Chyba właśnie miałam mini orgazm!

Brak komentarzy: