sobota, 11 grudnia 2021

Wieczorne palenie na ukojenie nerwów (#krótka historia)

Mój mąż ma taki zwyczaj, że codziennie po kolacji wychodzi do naszego ogrodu zapalić papierosa. Co prawda nałóg rzucił dość dawno, ale od pewnego czasu pali tego jednego dziennie. Mówi, że to nie uzależnia, a pomaga mu pomyśleć, poradzić sobie z problemami. Faktycznie, kiedy wraca jest zrelaksowany i rozluźniony. Ma więcej cierpliwości dla mnie i dla dzieci. Inny człowiek.

Tak naprawdę jednak, mąż wychodzi do ogrodu, podchodzi do ogrodzenia, zapala papierosa, po czym rozpina rozporek i wsuwa kutasa w dziurę. Po drugiej stronie płotu jest wtedy nastoletnia córka sąsiadów, która codziennie wieczorem robi mu loda. Dziewczyna musi mieć niezły zestaw umiejętności, bo mąż stosuje tę "kurację na nerwy" od dobrego miesiąca i żadnej ze stron jeszcze się nie znudziło.

Brak komentarzy: