piątek, 22 stycznia 2021

Szmata #1

Czarek słyszał o Paulinie wszystko co najgorsze. Podobno często się puszczała, niezależnie od tego, czy miała chłopaka, czy nie. Teraz akurat miała i był nim Grzesiek - chłopak z ostatniego roku, którego wprost nie trawił. 

Zobaczył ją w klubie z koleżankami i po raz kolejny musiał przyznać, że mu się podoba. Ten typ zdziry mógł się podobać. Duże piersi, zawsze wyeksponowane dzięki odważnemu dekoltowi, przeważnie krótka spódniczka (tym razem za krótka - widać było pośladki, kiedy siedziała na barowym krześle), buty na obcasie, pończochy. Do tego makijaż - Czarek uznał by go za przesadny, ale tutaj, w klubie, nawet bardzo się nie wyróżniał. Włosy, zwykle spięte, dzisiaj rozpuściła. Śmiała się, sącząc jakiegoś kolorowego drinka - zapewne Tequila Sunrise.

Odczekał, aż w klubie nieco się przerzedzi. Siedziała na końcu baru, więc mógł stanąć za nią i jednocześnie być całkiem dobrze ukryty przed wzrokiem postronnych. Przynajmniej od pasa w dół. Rzuciła mu spojrzenie, które uznał za zapraszające. Już wcześniej, na uczelni, zdarzało się, że tak na niego patrzyła. Opierała się o bar, więc była prawie wypięta. Spódniczka naprawdę nie zasłaniała wszystkiego. Czarek czuł, jak jego penis sztywnieje. Odważył się i dotknął jej tyłka. Tak jak myślał, nie miała majtek. 

Paulina poczuła dłoń Czarka na tyłku i uśmiechnęła się, chociaż szybko wsadziła w usta słomkę drinka, by nie dać po sobie nic poznać. Nieznacznie zsunęła się do tyłu, nachylając jeszcze bardziej. Udawała, że z zainteresowaniem słucha opowieści jednej z koleżanek, ale tak na prawdę już czuła podniecenie. Tak na prawdę nie puszczała się dlatego, że tak bardzo lubiła seks. Lubiła co innego. Uwielbiała czuć się jak szmata. Pożądała tego uczucia. Chciała czuć się wykorzystana. Szukała każdej okazji. I taka okazja właśnie się nadarzała.

Słyszała od dziewczyny, która kiedyś chodziła z Czarkiem o jego wielkim penisie. Odkąd o tym usłyszała, marzyła o tym, żeby mu dać. Żeby tak tylko chciał wziąć. Polowała na niego od jakiegoś czasu, ale on uparcie nie zwracał na nią uwagi. Zaczęła się nawet spotykać z facetem, którego Czarek nie cierpiał. Cóż - nie oszukujmy się - nikt nie lubił tego dupka Grześka. Ale znała historię Czarka, który lubił odbijać dziewczyny swoim wrogom. Miała wiec nadzieję...

Czarek poczuł na swoim kroczu tyłek Pauliny, gdy ta wypięła się, wciąż siedząc na barowym stołku i skonstatował, że tyłek ten jest na idealnej wysokości. Rozejrzał się dyskretnie, a kiedy uznał, że miejsce jest doskonale osłonięte, rozpiął rozporek. Po chwili przyciskał czubek twardego kutasa do jej kakaowego oczka, czując jednocześnie, że dziewczyna napiera na niego. Po chwili główka penisa wskoczyła w ciasną dziurkę.

Paulina czuła, jak kutas Czarka wsuwa się odrobinę głębiej przy każdym delikatnym pchnięciu. Był gruby, tak jak miała nadzieję. Czując tak grubego kutasa w tyłku zaspokajała swoją największą potrzebę - czuła się wykorzystana. Poza tym czuła jedynie ból, ale zaciskała zęby, przeżywając jednocześnie rozkosz o wiele większą niż ta, która płynąć mogła z lędźwi. Oddawała Czarkowi swoją dupę, żeby miał co ruchać. O taaak...

Czarek czuł, jak ciasna dupa Pauliny otwiera się przed nim coraz bardziej. Nigdy wcześniej nie uprawiał seksu analnego - wszystkie jego poprzednie kochanki uważały, że jest na to stanowczo za duży. Ale teraz wiedział, że tego właśnie chciała, zsuwając w jego stronę tyłek, osłonięty tylko do połowy materiałem sukienki. Wykorzystał to i właśnie w tej chwili kończył z westchnieniem ulgi.

Kiedy skończył, Paulina jak gdyby nigdy nic poprawiła się na krześle, obciągnęła sukienkę i nie zaszczyciła go nawet jednym spojrzeniem. Ale i tak był zadowolony - któż by nie był. Zamówił piwo i wrócił do swojego stolika przy wejściu. Chwilę potem dziewczyny zaczęły się zbierać. Kiedy mijały stolik, na kolanach Czarka wylądowała mała karteczka. Obok numeru telefonu napisane było "Zadzwoń, kiedy tylko będziesz chciał". Wiedział, że zadzwoni.

Jeśli macie ochotę na kontynuację tego opowiadania, zagłosujcie na nie, wpłacając 1,60 PLN na konto paypal. Każde 10 oddanych w ten sposób głosów to kolejna część opowiadania umieszczona na tym blogu (w ten sposób pojawić się jeszcze mogą 4 części, z których każda będzie odważniejsza od poprzedniej). Jeśli nie będzie głosów, czyli chętnych do lektury, to po co pisać dalej, prawda?
Być może wtedy reszta opowiadania pojawi się jedynie w strefie premium, a być może nie - czas pokaże.

3 komentarze:

Bler pisze...

Odpowiadając na pojawiające się od czasu do czasu zarzuty typu "dlaczego pojawia się tutaj coś płatnego, a nie ma darmowych opowiadań", informuję, że na niniejszym blogu widnieje ponad 160 wpisów. Prawie wszystkie są opowiadaniami mojego autorstwa. Jeśli ktoś czeka na nowe opowiadanie, to zapewne przeczytał poprzednie i podobały mu się na tyle, że ciekaw jest nowych.
Jeśli więc ten ktoś przeczytał z przyjemnością 160 moich darmowych opowiadań i nadal uważa, że nie były one warte wsparcia autora choćby grosikiem za każde z nich (1,60 to cena 1 głosu), to może powinien zastanowić się nad tym na co się skarży.
Widzę te 800 odwiedzin dziennie, więc wiem, że przynajmniej kilka osób lubi czytać moje opowiadania. Dziękuję za każde okazane wsparcie (nie tylko finansowe, ale także w komentarzach i wiadomościach). Pozdrawiam. Autor.

Monika Kondracka pisze...

Opowiadanie ma kilka dobrych elementów, ale również i kilka złych. Relacja z punktu widzenia Pauliny nie brzmi na relację kobiety. Jest zbyt wulgarna i zbyt bezpośrednia jak na spojrzenie kobiety na seks (tresura patriarchatu takie upośledzone w odważnym wypowiadaniu się o seksie nas tworzy).

Ponadto zbytnio skupiasz się na dużym rozmiarze penisa. Dla wielu kobiet duży penis jest problemem, a nie zaletą. Seks zarówno waginalny jak i analny z takim penisem bywa bolesny. Ponadto właściciel takiego sprzętu na ogół jest beznadziejny w technice. Więc żadna frajda z czegoś takiego. Widząc jakiegoś olbrzyma prędzej uciekną niż się nim podniecą.

No i te okropne, typowe dla wychowanka patriarchalnej kultury negatywne określenia w stronę kobiet: puszczalska, szmata, zdzira itp. W sutuacji, gdy w stronę męską żadne z seksualnie poniżających określeń nie pada.

Więc albo pochwalamy liberalne zachowania seksualne obu płci, albo jeśli używamy negatywnych określeń w stronę kobiet, bądźmy fair i używajmy ich również do mężczyzn również biorących udział w opisywanej relacji seksualnej.

Sposób wypowiadania się o kobietach odnośnie sfery seksu czy związków uległ znacznej poprawie w ostatnich latach. Niedopuszczalne już jest określanie dziecka panny (nie mającej ślubu, a nawet stałego partnera) mianem bękarta. Coraz rzadziej uznawane za sprawiedliwe również jest traktowanie z góry kobiety wychowującej samotnie dziecko. Zmieniającej partnerów itp. Jednak patriarchalne, negatywnie nacechowane spojrzenie na kobiecą seksualność ciągle istnieje. Szczególnie wśród osób o niskim poziomie wykształcenia. Wśród prostych pracowników fizycznych itp.

Byłoby mi bardzo miło, gdy Autor opowiadań potrafił wyjść trochę naprzód i spróbował opisywać damsko-męskie relacje seksualne bardziej współcześnie. Bez prymitywnego wyzywania kobiet od szmat, gdy pisze o ich seksualności.

Nie jest to aż takie łatwe w świecie ciągle przepełnionym patriarchalnymi stereotypami widzącymi kobiecą seksualność niemalże wyłącznie w negatywnym świetle. Jednak warto spróbować zagłębić się w kobiece problemy i dodać im otuchy używając pozytywnych określeń pisząc o ich zachowaniach seksualnych.

Zamiast pisząc, że była puszczalska, czy nie można napisać tak jakbyś to napisał o mężczyźnie, że lubiła nowe podboje seksualne? Nowe doświadczenia i znajomości zawarte dzięki seksualnym kontaktom, dawały jej siłę, poprawiały samopoczucie itp?

Bler pisze...

To nie jest opowiadanie o tym, że kobieta jest pocieszana, a na końcu będzie ślub. To opowiadanie erotyczne pod tytułem "szmata", a nie powieść dla pensjonarek o liberalizmie i równouprawnieniu.

Dla jasności - nigdzie nie napisałem, że "pochwalam liberalne zachowania seksualne obu płci". Nie pisałem też o sobie, swoich przekonaniach, systemie wartości ani osobistych przeżyciach czy nawet moim spojrzeniu na "kobiecą seksualność". Moje przekonania nie mają w tej chwili żadnego znaczenia i na pewno nie będą tematem dyskusji na tym blogu (a przynajmniej nie dyskusji z moim udziałem).

W kwestii ostatniego akapitu Twojego komentarza - w moim zamyśle, Paulina jest puszczalska (a nie "lubi nowe podboje seksualne"). Ona lubi się puszczać, czuć jak szmata i dawać się wykorzystywać mężczyznom. Lubi ból, jaki powoduje wielki kutas wciskający się w jej ciasną dupę (a nie "nieprzeciętnej wielkości przyrodzenie penetrujące jej wstydliwy kwiatuszek"). Nie zyskuje siły (ani magicznych zdolności) dzięki nowym kontaktom seksualnym - po prostu pragnie zostać zerżnięta. Może ktoś kiedyś ją skrzywdził, że tak ma, a może tak sobie wymyśliła - nie wnikam tu w historię traum i leczenia psychiatrycznego moich bohaterów - opisuję tylko konkretne sytuacje.

Rozumiem, że opowiadanie nie trafiło w Twój gust. Być może po prostu to konkretne opowiadanie, albo cała ta strona nie jest dla Ciebie, Moniko. Piszę opowiadania w różnym stylu, ale rozumiem, że nie potrafisz się odnaleźć w tej estetyce. Opowiadanie, które komentujesz ma tytuł "Szmata" nie bez powodu i nie bez przyczyny opatrzone jest tagiem "hardcore".

Dzięki za komentarz, bo mimo tego, że uważam iż trafiłaś jak kulą w płot, doceniam go nawet jako "wychowanek patriarchalnej kultury". I proszę - nie próbuj mnie więcej nawracać pisząc, że w opowiadaniu o największej szmacie, jaką udało mi się wymyślić powinienem napisać, że szukała mężczyzny z przeciętnej wielkości penisem, który zaproponuje jej stały związek, by odzyskała siłę witalną bo jest piękną i wartościową kobietą, która po prostu szuka wyrażenia siebie poprzez cielesność. To tylko takie nowomodne pieprzenie, a takie opowiadanie prawdopodobnie przeczytałabyś tylko Ty, a wybacz, ale chyba sama widzisz, że jesteś poza moim "targetem".

Pozdrawiam, Bler.