piątek, 22 maja 2020

Wiecznie skłóceni (#krótka historia)

- Ty głupia cipo! Jak możesz w ogóle tak się zachowywać?
- A jak Ty możesz się tak do mnie odzywać? Co ja Ci zrobiłam?
- Co mi zrobiłaś? Po raz kolejny robisz mi głupie wymówki. Który to już raz obwiniasz mnie o coś, czego nie zrobiłem?
- Nie zrobiłeś? A jaki mąż umawia się ze swoją byłą, po czym spędza u niej noc?
- Przecież Ci powiedziałem, że samochód się rozkraczył i nie miałem jak wrócić. Ona mieszka poza miastem. Taksówka wyniosła by majątek, a następnego dnia i tak musiałbym do niej wrócić z mechanikiem i odebrać samochód!
- Mogłeś chociaż zadzwonić.
- Wysłałem sms!
- Który nie doszedł!!
- Bo tam jest słaby zasięg. Nie widziałem, że nie doszedł. Poza tym rano zadzwoniłem. A potem wezwałem mechanika, który naprawił auto i wróciłem.
- Ale spałeś z nią!
- Daj spokój. Do niczego nie doszło.
- I ja mam w to uwierzyć?
- Taka jest prawda.
- A gdybym to ja spędziła noc z jakimś kolegą?
- Przecież możesz.
- Gdybym się z nim puściła?
- Nie masz do tego ikry, kochanie.
- Taaak? To posłuchaj!

- Pamiętasz, jak pół roku temu wróciłeś z tym swoim kolegą z Wojska? Tym Staszkiem?
- No pamiętam. Oblewaliśmy jego wyjście z więzienia.
- Dokładnie. Wtedy piliście cały wieczór, a ja siedziałam z wami i sączyłam jednego drinka.
- Pamiętam. Nie chciałaś nic więcej. Byłaś obrażona, że go przyprowadziłem.
- Raczej o to, że wcześniej byliście w barze z tamtymi dziewczynami.
- Daj spokój. O to też jesteś zazdrosna?
- Przecież Staszek powiedział, że je poderwaliście. Że tańczyliście. Że je macaliście i prawie poszliście z nimi do hotelu. Mówił też, że to było z Twojej inicjatywy. A on, taki wyposzczony, próbował Cię tylko powstrzymać.
- Przesadzał. Poza tym, nawet jeśli, to co? Przecież w końcu do niczego nie doszło. I co to ma do rzeczy.
- A to, że Twoja żonka bez ikry, obciągnęła Twojemu koledze z wojska, kiedy wyszedłeś dokupić drugą butelkę.
- Co?! Przecież nie było mnie góra dziesięć minut!
- Ale on był wyposzczony po wyjściu z więzienia. I nie zaliczył tej laski w barze. Postanowiłam mu to wynagrodzić i zrobiłam mu laskę jak tylko wyszedłeś. Nawet się nie opierał, kiedy klęknęłam przed nim i rozpięłam mu rozporek. Ssałam mu fiuta kiedy stałeś w kolejce w nocnym sklepie. Spuścił się, kiedy dzwoniłeś domofonem. Prosto w moje usta. A ja wszystko połknęłam, żeby nie było żadnych śladów.
- Ty zdziro! Ty dziwko! Teraz się cieszę, że przelizałem się z tymi dupami w barze! Wiedziałaś o tym?
- O tak. Staszek wszystko mi powiedział. Powiedział też, jak wyciągnął Cię z kibla, kiedy tamta małolata już dobierała Ci się do rozporka.
- A to szuja! A Ty, dziwko, dobrze, że mu jeszcze dupy nie dałaś!
- Ależ dałam. Schlałeś się jak świnia i usnąłeś w salonie, pamiętasz? Zabrałam Staszka do sypialni. Dymał mnie prawie do rana. Był taki napalony, że nawet po spuście mu nie opadał. Pieprzył mnie tamtej nocy kilka razy. Oka nie zmrużyliśmy. Miał mnie w takich pozycjach, że nie wiedziałam, że takie istnieją. Dwa razy wsadził mi nawet w tyłek. I wiesz co jeszcze?
- Hm?
- Wszystko to robił bez gumy. A ja pozwoliłam mu się spuszczać gdzie chciał. Zalewał mi twarz i piersi. Spuszczał się w cipce i w dupie. To cud, ze nie zaszłam w ciążę tej nocy. Miałam dni płodne i powiedziałam mu, żeby się nie spuszczał w środku, ale mnie nie posłuchał. A jak pierwszy raz się tam spuścił, to później nie miało już znaczenia. Nogi dosłownie bolały mnie od rozkładania, a usta od ssania. Nigdy w życiu nie miałam tyle orgazmów. A pamiętasz, że później długo się nie kochaliśmy?
- Pamiętam. Nadal byłaś obrażona.
- Nie. Nie byłam. Zemściłam się. Ale nie mogliśmy się kochać, bo wszystko mnie bolało. Cipka była cała poobcierana od jego kutasa, a dupcia rozciągnięta tak, że od razu zauważyłbyś, że coś jest nie tak. 
- O kurwa...
- To co teraz sądzisz o swojej żonie? Nadal uważasz, że nie mam ikry?

4 komentarze:

Mateo pisze...

Bardzo fajny tekst! chyba zostanę fanem bloga :)

Nudez pisze...

wow, zajebiste opowiadanie! chcę więceeej<3

Banba pisze...

Polecam, rewelacyjne opowiadanie

Marek pisze...

Bardzo ciekawy artykuł !