środa, 1 kwietnia 2020

Witaj Sąsiedzie #2 (#krótka historia)

Tym razem dzwonek nie zadzwonił wcale. Kiedy przechodziłem obok drzwi, usłyszałem ciche ni to pukanie, ni drapanie. Pomyślałem, że jakiś zwierzak uciekł któremuś z sąsiadów i dobiera się do moich drzwi. Byłem tuż po kąpieli i nie miałem na sobie nic poza ręcznikiem na biodrach, ale po pierwsze myślałem, że to tylko zwierzak, a po drugie nie chciałem, by dłużej demolował mi drzwi. Z rozmachem otworzyłem drzwi.

Wpadła do środka niczym szmaciana lalka. Musiała opierać się o drzwi. Szklanka wypełniona cukrem nie wypadła co prawda z jej dłoni, ale biały proszek rozsypał się po całym przedpokoju. Sąsiadka zaniosła się pijanym śmiechem, a ja zamknąłem drzwi do mieszkania.

*  *  *

- Piłam. Tak się złożyło. Było u nas przyjęcie. Mąż zaprosił znajomych na to ciasto - tu podniosła w górę dłoń, w której ściskała prawie pustą szklankę. Wziąłem ją i odstawiłem na blat. 
- Rozumiem - odparłem tak, jakby było tu cokolwiek do rozumienia.
- Ale udało mi się go upić, żeby móc się wyrwać z domu. On śpi - tu czknęła - a my mamy chwilę dla siebie.
- Ale, przecież Pani jest pijana, sąsiadko. 
- No to co?
- To, że ja pijanych kobiet, które się na mnie rzucają... nie tego.
- Głupek. Boisz się, że na trzeźwo bym tego nie zrobiła i nie chcesz mnie wykorzystać - powiedziała zadziwiająco trzeźwo, bezskutecznie próbując podnieść się z podłogi.
- Właśnie. Dokładnie tak. Nie chcę być takim, co wykorzystuje... sytuację.
- A nie przeszło Ci przez myśl - tu udało jej się stanąć na nogi - że jak robiłam Ci laskę, byłam trzeźwa? To chyba przeczy teorii o wykorzystywaniu?
- Hmmm... chyba tak.
- No to przestań... - tu szarpnęła za mój ręcznik, który oczywiście nie miał szans utrzymać się na moich biodrach. Jej oczom ukazał się mój sprzęt, już w całej okazałości i prawie gotowy do akcji. Oblizała się na ten widok, a ja chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do sypialni.

Położyła się na łóżku i podciągnęła spódnicę, a następnie odwróciła do mnie tyłem, wypinając się lubieżnie. Miała na sobie białe stringi, całkowicie przesiąknięte wilgocią. Odsunąłem na bok cienki, mokry skrawek materiału i moim oczom ukazały się dwie, gładziutkie, wygolone dziurki. Natychmiast przycisnąłem do nich twarz i zacząłem językiem wodzić od jednej do drugiej.
- Och tak. Cudownie. Marzyłam o tym, żeby ktoś wylizał mi dupcię.
Jej życzenie stało się dla mnie rozkazem, bo tyłek ten, podobnie jak cipka, pachniał różami. Albo innymi kwiatkami. W każdym razie był to najpiękniej pachnący tyłek, jaki zdarzyło mi się lizać. Toteż robiłem to z przyjemnością, słuchając coraz głośniejszych jęków pijanej sąsiadki. W końcu z jej gardła wyrwało się charkotliwe:
- Wsadź mi kutasa w dupę. Zerżnij ją. Spuść mi się w dupie. Ależ ja kocham anal!

Nie mam dużego doświadczenia z seksem analnym. Próbowałem więc być delikatny i swojego solidnie już wyprężonego kutasa przytknąłem delikatnie do jej odbytu z zamiarem powolnego wchodzenia do środka. Kiedy tylko jednak wyczuła, że tam jest, naparła na niego biodrami i nadziała się mniej więcej do połowy.
- O tak! - krzyknęła i zaczęła rytmicznie poruszać biodrami w przód i w tył, biorąc go coraz głębiej. Nie pozostało mi nic innego, jak zsynchronizować się z jej ruchami. Po dostosowaniu się do jej tempa ze zdziwieniem stwierdziłem, że chociaż jej dupcia jest bardzo ciasna, to jednak nie czuję, żeby obcierała. Była wilgotna, niczym wysmarowana żelem. Widać dobrze ją wylizałem. 
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że sąsiadka ma orgazm. I to już od dłuższej chwili. Przestałą bowiem na mnie napierać, jej głowa opadła na poduszki i ni to jęczała, ni kwiczała, powtarzając pomiędzy kwiknięciami "o tak" takim teatralnym szeptem. Nie zmieniałem jednak tempa, bo czułem, że niebawem dołączę do niej w krainie rozkoszy i spuszczę się w jej tyłku, a jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spuścić w ten sposób. Widząc jak rozkosz atakuje ją kolejnymi falami, nie spieszyłem się jednak do finału. Postanowiłem przedłużyć tę przyjemność i zmieniłem tempo tak, by nie było dla mnie idealnie komfortowe. Wiedziałem, że to opóźni spust. 

W końcu jednak nie mogłem dłużej odwlekać nieuniknionego i mój kutas dosłownie eksplodował głęboko w jej wnętrzu. czułem, że to potężny spust. Sąsiadka chyba też to czuła, bo znów zaczęła się śmiać, mimo łez płynących z jej oczu. Wykończony opadłem na łóżko obok niej. Kiedy jednak tak leżałem dysząc ciężko, jak po przebiegniętym półmaratonie, ona nagle poderwała się i wskoczyła na mnie okrakiem, z tym, ze do góry nogami. Jej cipka znalazła się naprzeciw moich ust, a na opadającym kutasie poczułem zwinny język. Kiedy lizała mojego powoli wiotczejącego penisa, wyciągnąłem język i zacząłem lizać jej cipkę. Zwariowała. Jej głowa zaczęła poruszać się w górę i w dół, a mój kutas ponownie stanął. Czułem, jak sąsiadka wbija go sobie w przełyk, jak dławi się nim, jak napiera jeszcze bardziej, próbując go połknąć. Sam też miałem pełne usta roboty, kiedy próbowałem wniknąć językiem do jej aksamitnego wnętrza. Myślę, że spędziliśmy w tej pozycji dobre kilka minut.

A wtedy zauważyłem, że cienka strużka mojej spermy wypływa z jej dupeczki i płynie bokiem cipki. W pierwszej chwili pomyślałem o tym, żeby się odsunąć, ale okazało się, że nie jest to możliwe, kiedy napalona babeczka wciska Ci swoją piczkę w twarz. Jakimś cudem mój język zahaczył o białawą strugę i wtedy doszedłem po raz drugi, prosto w usta mojej kochanki. Tym razem tkwiłem po jaja w jej ustach, nie miała więc wielkiego wyboru. Mogła tylko przyjąć mój ładunek i przełknąć go, co dokładnie czułem czubkiem kutasa. Po wszystkim po prostu zamknąłem oczy i usnąłem. Nie wiem nawet kiedy ze mnie zeszła...

1 komentarz:

Pornxes pisze...

Warsztat jak i pomysł na opowiadanie bez zarzutu! Aż chciało by się więcej