wtorek, 3 grudnia 2019

Trafiła się zdzira

Byłem w dołku po długim, poważnym związku i bardzo nie chciałem się wiązać z nikim. Chciałem natomiast seksu. Najlepiej ostrego, perwersyjnego, niepohamowanego i zboczonego. A że jestem przystojny, a od jakiegoś czasu byłem zajęty i wypadłem z rynku, postanowiłem iść do klubu i poderwać jakąś łatwą, chętną dziewczynę na jedną noc. Okazało się to łatwiejsze niż myślałem.

                    

Podeszła do mnie sama. Wystarczyło przez dziesięć minut, stojąc przy barze patrzeć w jej kierunku. Podeszła z pytaniem, czemu na nią patrzeć. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że przy barze nie bardzo było na czym oko zawiesić, więc wybrałem najładniejszy obiekt. Chyba ją to ujęło.

Małolata, ale fajna. Biust niewielki, ale nie deska. Jedynym minusem było to, że przyszła z chłopakiem. Ale ten spotkał kolegów i pili przy stoliku, coraz rzadziej wychodząc na parkiet, a koleżanka, której imienia jeszcze wtedy nie znałem, nudziła się. Do tego stopnia, że sama podeszła pogadać z samotnym facetem przy barze. Już to sprawiło, że miała u mnie plus.

Kiedy chłopak zauważył, że ze mną rozmawia, zainteresował się tematem i zaciągnął małą na parkiet. Pobujali się przy jakiejś wolnej piosence, podczas której co chwila sprawdzał, czy widzę czyją dziewczyną jest moja rozmówczyni, ale szczerze mówiąc miałem to gdzieś. Wiedziałem, że prędzej czy później on wróci do kolegów, a ona do mnie. Przesunąłem się bliżej końca baru, którego nie widać było od stolika, przy którym siedzieli koledzy i czekałem.

Wróciła jak przewidywałem. Chłopak powędrował za róg. Gadka - szmatka, kilka komplementów i widziałem, że jest zaciekawiona. Mogła mieć ze dwadzieścia lat. Ja mam już ponad trzydzieści. Musiałem wydać się jej interesujący. Kilka razy zerknąłem na dekolt i dałem się na tym przyłapać. Roześmiała się i zadała jakieś żartobliwe pytanie. Odpowiedziałem, że ciekaw jestem czy uwydatniła biust, czy wręcz przeciwnie, schowała go. Powiedziała, że zawsze mogę sprawdzić i w ten sposób poszliśmy do toalety. Męskiej.

Wepchnąłem ją do kabiny i zacząłem zdejmować sukienkę. Rozsupłałem z tyłu i odsłoniłem stanik. Zdjęła go sama. Miłe zaskoczenie - biustu nie podkreślała, stanik raczej go spłaszczał. Miała uczciwe C. W sam raz. Zająłem się ich lizaniem, a ona chwyciła mnie za głowę. Po chwili wyszeptała, że chce mi obciągnąć. Doskonale się rozumieliśmy. Posadziłem ją na sedesie i stanąłem przed nią w rozkroku. W trakcie powiedziała, że mam większego niż jej chłopak. Byłem tego pewny, bo znam swój rozmiar i wiem jakie wrażenie robi.

Wyssała do końca, połknęła, a potem wylizała mi kutasa i jajka. Powiedziała, że chciałaby seksu, ale ma dni płodne, a nie lubi gumek. Dała mi numer. Powiedziałem, że zadzwonię.

I zadzwoniłem. Dwa dni później. Zaproponowałem spotkanie. Zapytała tylko gdzie i kiedy. Podałem adres i dodałem, że jak najszybciej. Była po pół godzinie, w dodatku czysta, pachnąca i bardzo chętna. Nie miała jednak wiele czasu, bo umówiła się na randkę. Mówiąc to zrzucała ciuchy. Jako, że otworzyłem jej w bokserkach, nie musiałem się rozbierać. Usiadłem w fotelu, a Ola (tak, tym razem znalazła czas, żeby mi się przedstawić), padła na kolana i sprawnymi ustami postawiła mojego kutasa. Potem nadziała się na niego okrakiem. Przed oczami miałem jej piersi, które szybko zaczęły rytmicznie podskakiwać. Powiedziała mi, że jest strasznie podniecona, bo dopóki mnie nie poznała, nigdy nie zdradziła chłopaka. A bardzo podoba jej się bycie niegrzeczną. Zapytałem, czy ma ochotę czuć się jeszcze bardziej niegrzecznie, a ona doszła.

Ja jednak nie doszedłem, więc posuwałem ją dalej. Zacząłem zadawać pytania, czy chciałaby zostać moją zdzirą. Czy chciałaby, żebym zadbał o to, żeby ta relacja była bardzo perwersyjna. Czy chciałaby przesuwać swoje granice. Na wszystkie pytania odpowiadała twierdząca, jęcząc przy tym w rytmie moich pchnięć. W końcu obiecałem jej, że zrobię z niej zdzirę, ale pierwszy raz, gdy powie "nie" będzie końcem naszej znajomości. Zgodziła się, a ja doszedłem, zalewając wnętrze jej cipki. Nawet nie wzięła prysznica idąc na tę swoją randkę.

Dalszy ciąg opowiadania już niedługo ukaże się w Strefie VIP.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

A może zrobić chociaż spis treści strefy ViP? Żeby nie kupować kota w worku.

Bler pisze...

To nie kot w worku. To NIESPODZIANKA. Jakby się ludzie dowiedzieli ile tego jest w Strefie VIP, to dostęp mógłby i pięć dych kosztować, a tak - oszczędnie jest.

Anonimowy pisze...

Gdyby to był dostęp na stałe, to może i tak. Kot w worku to też niespodzianka ;) Tylko czy miła? 5 opowiadań czy 50 opowiadań to spora różnica.

Bler pisze...

Znacząco bliżej 50.