piątek, 19 lipca 2019

Niefortunny Powrót (#krótka historia)

Michał pracował do późna. Uprzedził żonę, że tak będzie. Dodał, że prawdopodobnie po pracy pójdzie jeszcze na piwo z Sebastianem - jedynym kumplem z pracy, którego lubił. Resztę załogi ledwie tolerował. Skończyli pracę około dwudziestej drugiej. Mieli ochotę na piwo, ale jednocześnie byli zmęczeni i kiedy weszli do baru, gdzie okazało się, że trwa wieczór karaoke, uznali, że to za dużo wrażeń i hałasu. Wtedy Michał zaproponował, żeby poszli do niego.

Po drodze wstąpili do monopolowego, gdzie kupili piwo, a po namyśle dobrali jeszcze butelkę niezłej whisky. W końcu jest piątek i można sobie pozwolić. Tak zaopatrzeni ruszyli do mieszkania Michała. Niedaleko, więc szli piechotą.

Pod drzwiami Michał oddał siatkę z alkoholem Sebastianowi i cichutko zabrał się do otwierania zamków. Było przed dwudziestą trzecią, więc jego żona, Wanda, nie powinna jeszcze spać, ale po co ją budzić. Wejdą, cichutko usiądą w salonie i w spokoju będą sączyć napoje, aż ogarnie ich błogi spokój, a stres całego ciężkiego tygodnia opadnie.

Weszli do ciemnego przedpokoju. Z salonu dochodziło do nich niebieskawe lśnienie włączonego telewizora. Zatem Wanda nie spała, albo usnęła przed telewizorem. Cóż, to nie spowoduje zmiany planów. Zdjęli buty i ruszyli korytarzem. Michał szedł przodem. Podszedł do przeszklonych drzwi i pchnął je. Tuż przed tym usłyszał niepokojące dźwięki, ale było już za późno - drzwi stanęły otworem. W salonie faktycznie włączony był telewizor, chociaż dźwięk był ściszony do minimum. Na sofie leżała Wanda. Nie spała. Razem z nią był tam także sąsiad z dołu. Michał nie znał jego imienia. 

Wanda leżała twarzą w poduszkach, więc od wejścia widać było tylko jej uniesiony, wypięty tyłek. Tyłek, który sąsiad z dołu bezlitośnie posuwał. Wanda jęczała - to właśnie ten dźwięk usłyszał Michał. Para nie zorientowała się, że w wejściu stoi mąż, wraz z kolegą z pracy i przyglądają się. 

A widok był całkiem podniecający. Nie dość, że sąsiad miał całkiem spory sprzęt, to jeszcze, z tego co zauważył Sebastian, wkładał go w tę ciaśniejszą dziurkę. Stali tam przez minutę, bez ruchu. Na szczęście to Sebastian niósł siatkę z butelkami, bo Michał z pewnością by ją upuścił. Sebastian widział, jak bezgłośnie otwiera usta i zaciska pięści. 

Michał wiedział, że powinien jakoś zareagować, ale kompletnie nie wiedział jak. Po chwili wpadł na myśl, że powinien przynajmniej wyprowadzić stąd Sebka. Ale z drugiej strony, dlaczego? Żeby żona mogła w spokoju dokończyć? Co za głupia sytuacja.

W tym czasie sytuacja się zmieniła. Sąsiad przyspieszył, po czym zamarł i wyszarpnął kutasa z dupci niewiernej żony. Kiedy tylko to zrobił, Wanda przekręciła się, podniosła i nadstawiła otwarte usta, które natychmiast zaczął zalewać. Nie oszczędził też całej twarzy, a ciśnienie spermy było imponujące. Z pewnością wiele nasienia skończyło na sofie i poduszkach, chociaż tego akurat mężczyźni stojący w drzwiach nie mogli stwierdzić - zasłaniało im oparcie. Coś innego było jednak pewne - zarówno Wanda jak i sąsiad właśnie w tej chwili spostrzegli ich obecność i powoli odwrócili głowy w stronę wejścia.

- Cześć... - wybąkał Michał.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Może rozwinąłbyś dalej tą sytuację, dalszy przebieg po nakryciu żony przez męża

Blog erotyczny pisze...

Krótka, ale świetna :) Czekam na ciąg dalszy tego opowiadania :)

Mateo pisze...

Aż chce się więcej!