piątek, 31 maja 2019

Ostra Andżela

Znajomy złamał nogę. Zdarza się oczywiście. Problem w tym, że gość mieszka na czwartym piętrze bez windy. Ale kolega to kolega i czego się dla kumpla nie zrobi. Dlatego właśnie codziennie rano jadę po niego i pomagam mu dostać się na dół, a potem wiozę do pracy. Ostatnio jednak trochę mnie wkurwia, bo zaczęło mu się wydawać, że należy to do moich obowiązków. Ostatnio dopiero na dole zorientował się, że zapomniał telefonu.

                    

- Zadzwoń do Andżeli, to Ci zniesie telefon na dół.
- Jak mam zadzwonić, skoro nie mam telefonu?
- Nie pamiętam jej numeru.
- To zadzwoń na swoją komórkę.
- Nie odbierze. Nigdy nie odbiera mojej. Poza tym wyciszona. Leży pewnie koło łóżka, albo w łazience. Ewentualnie w kuchni.
- Dobra, kurwa, poczekaj - odpowiedziałem odpinając pas. Po chwili gnałem już na górę.

Już dwa piętra niżej słyszałem muzykę, a kiedy dotarłem na górę, była wręcz ogłuszająca. Pukałem do drzwi, dzwoniłem - żadnego odzewu. Nic dziwnego, bo hałas zagłuszyłby nawet trzęsienie ziemi. Nacisnąłem na klamkę i okazało się, że mam szczęście. Otwarte. 

- Halo, Andżela! To ja. Przyszedłem po telefon Wiktora! - krzyknąłem bardziej dla porządku niż z nadziei na bycie usłyszanym. Wszedłem dalej i zajrzałem do pokoju. Pusto, chociaż wieża nastawiona na full. Wiktor mówił, że telefon może być w sypialni, Andżela z pewnością nie śpi w tym jazgocie, więc mogę tam chyba śmiało wejść. Pchnąłem uchylone drzwi.

Andżela leżała na łóżku naga. Jej tyłek był wypięty w moją stronę, pod brzuchem miała poduszkę. Ręce wykręcone do tyłu ściskały czarny wibrator i raz za razem, z imponującą wręcz szybkością wciskały go w dupcię. Prędkość była taka, jaką osiąga moja ręka, kiedy walę sobie konia, a na ten widok od razu nabrałem na to ochoty. Na filmie pewnie stałbym tam niezauważony i patrzył, ale w rzeczywistości, kiedy pchnąłem drzwi w sypialni musiał się zmienić poziom głośności, bo dziewczyna spojrzała na mnie niemal natychmiast. W jej oczach zobaczyłem widmo orgazmu, uniosłem więc ręce i zacząłem się wycofywać, bo Andżela tylko trochę zmieniła rytm, ale nadal posuwała swoją dupcię. Przymknąłem drzwi.

Stałem w korytarzu i nie bardzo wiedziałem co zrobić w tej sytuacji, ale Andżelika wybawiła mnie z opresji, otwierając drzwi. Była naga, ale teraz mogłem oglądać jej wielkie piersi. I chyba chciała, żebym je oglądał, bo gładziła je dłońmi.

- Podobała Ci się moja zabawa wibratorem?
- Jasne, tak - kiwnąłem energicznie głową.
- To chodź. Zastąpisz go.
- Wiktora - wyrwało mi się kiedy przestępowałem próg sypialni.
- Jasne, jego też. Ale miałam na myśli wibrator. Rozbieraj się.

Nie trzeba mi było tego dwa razy powtarzać. Zrzuciłem z siebie ubranie, a mój gotowy na wszystko, sztywny kutas aż nie mógł się doczekać ruchania. Wskoczyłem na łóżko obok Andżeli, która od razu ułożyła się tak, żeby mój fiut znalazł się przy jej dupeczce. Otarła się odbytem i jego czubeczek, a ja pchnąłem. Natychmiast znalazłem się w środku i zacząłem delikatnie poruszać. Moja dziewczyna nie lubi analu, starałem się więc być delikatny. Andżelika jednak szybko wyprowadziła mnie z błędu.
- Widziałeś z jaką szybkością to robiłam? No to do roboty!

Przyspieszyłem więc i po chwili pieprzyłem jej tyłek najszybciej i najmocniej jak umiałem. Wtedy zrozumiałem po co ta muzyka. Dziewczyna zaczęła się drzeć. Krzyczała, wrzeszczała i kazała mi ruchać jeszcze mocniej. Próbowałem, ale byłem u kresu swych możliwości. Waliłem ją z prędkością, z jaką trzepie sobie konia, kiedy wiem, że zaraz dojdę. I teraz też czułem, że skończę, ale Andżela mnie ubiegła. W pewnej chwili zaczęła się szarpać i spazmować. Odsunęła się ode mnie i drżała cała. W końcu, po paru minutach, uspokoiła się i powiedziała.
- Nie ma to jak prawdziwy kutas. Dildo jest fajne, ale brakowało mi tego.
- A Wiktor nie... ten?
- Wiktor nie.
- Pewnie przez tę nogę?
- Noga nie ma tu nic do rzeczy. Wiktor ma małego. Od dawna potrzebuję czegoś więcej. Stąd zabawki. Spisują się, ale od czasu do czasu potrzebuję ostre rżnięcie, którego nie zapewnię sobie sama. Rozumiesz?
- Tak, tylko powinienem już chyba iść.
- Skończyłeś, kiedy byłeś tam w środku? - zapytała.
- Nie. Ale nie muszę.
- Musisz. Dobrze się spisałeś, więc musisz. Poza tym nadal Ci stoi.

Po tych słowach usiadła przede mną (zdążyłem wcześniej wstać) i jak gdyby nigdy nie był w jej dupie, wzięła mojego stojącego chuja w usta. A potem znów narzuciła to diabelskie tempo, dzięki któremu spuściłem się w trzydzieści sekund.
- No, teraz Ty też będziesz miał lepszy dzień - powiedziała ze spermą kapiącą z twarzy wprost na piękne piersi.
- Dzięki - wykrztusiłem tylko. - Nie wiesz, gdzie jest telefon Wiktora?
- A tak, tutaj, na szafce nocnej. Odłącz go od ładowarki i zanieś mu. Powiedz, że musiałeś poszukać, a ja poświadczę, że spadł za łóżko.
- Umowa stoi.

Po chwili już gnałem na dół. Wiktor siedział w otwartych drzwiach mojego samochodu i palił papierosa. Kiedy indziej pewnie by mnie to wkurzyło, ale właśnie wyruchałem tyłek i usta jego dziewczyny. No i dowiedziałem się, że ma małego.
- Mam - krzyknąłem podchodząc.
- No w końcu. Co tak długo? Przez Ciebie spóźnimy się do pracy i zbierzemy opierdol.
- A ja myślę, że to będzie dobry dzień - uśmiechnąłem się do niego i zapiąłem pas.

2 komentarze:

Seqquel pisze...

Tak obserwuje Twój blog od dłuższego czasu... podoba mi się różnorodność opowiadań i ogólnie ciekawy klimat ... niestety bardzo dobre opowiadania przeplatasz słabiutkimi Są perełki ale i teksty nie pasujące do całokształtu. Osobiście ww opowiadanie 2/10 krótka treść, oderwana od rzeczywistości, mało realna i bez polotu... mam nadzieje ze to tylko chwilowa obniżka formy bo mocno trzymam kciuki za powodzenie bloga pozdr

Anonimowy pisze...

Ja podejrzewam ze te lepsze to sa w strefie platnej. Bo jednak jak to mówią trzeba miec jakies priorytety.