sobota, 2 marca 2019

Jak to jest być z nimfomanką - wieczór gier

Opowiadanie jest kontynuacją tekstu "Jak to jest być z nimfomanką - początek".

Musicie wiedzieć, że moją tradycją są wieczory gier. Zwykle wpadało kilku kumpli, wyciągaliśmy planszówki i graliśmy sobie do późna, czasem całą noc. To bardzo odprężające, a do tego pozwala zaspokoić potrzebę spotkań towarzyskich. Tym razem jednak Marta miała uczestniczyć w wieczorze gier, a obecność dziewczyny na tym spotkaniu, to coś nowego. Stało się jednak tak, że chłopaki się wykruszyli i przybył tylko Andrzej. Zostaliśmy więc we troje. A, że jest sporo gier dla trzech graczy, zapowiadało się całkiem fajnie.

                    

Rozegraliśmy kilka partii w różne gry, wypiliśmy kilka piw i dwie butelki wina i zauważyłem, jak Marta patrzy na Andrzeja. Był jej potrzebny nowy kutas i wiedziałem, że jeśli ja nie zaspokoję tej potrzeby, zrobi to sama. Uświadomiłem sobie też, że to właśnie Andrzej uświadomił mnie kim jest Marta, więc zapewne miał z nią do czynienia. Cóż - skoro i tak muszę się nią dzielić, to lepiej z kumplem, niż z kimś obcym.
- Następna gra jest tylko dla dwóch graczy, - ogłosiłem - więc ja gram z Andrzejem, a Ty masz przerwę Kochanie.
- Ojeeej - przeciągnęła się jak kotka - to co będę robić?
- Och, nudzić się nie będziesz. Kiedy będziemy grali, wejdziesz pod stół i wyliżesz nasze kutasy. Chcesz?
- O tak - oczy jej zalśniły, kiedy spojrzała na zaskoczonego Andrzeja. - Chętnie wam obciągnę!
- Ale to nie wszystko - dodałem. - Gramy o Twój tyłek.
- To znaczy?
- Zwycięzca zerżnie Twoją dupcię jako pierwszy. Przegrany zerżnie Cię potem.
- Mrrrr... super. Zaczynajcie - Wyraz twarzy Marty mówił wszystko. Nawet zaskoczony Andrzej uśmiechnął się, gdy go zobaczył. A może z innego powodu...

Gra była bardzo zacięta. Przy takiej nagrodzie każdy chciał wygrać. Niby nie było nic strasznego w byciu drugim, ale jednak żyłka gracza ożyła w nas obu i każdy chciał odnieść zwycięstwo. Szczególnie, że nagrodą była ciasna dupcia mojej dziewczyny, która w tym właśnie momencie klęczała pod stołem, gdzie obciągała raz kutasa Andrzeja, a raz moją pałkę. I muszę przyznać, że swój czas dzieliła sprawiedliwie.

Ze zdrowej rywalizacji wyszło to, co nie zdarza się często w przypadku tej gry. Uzyskaliśmy, mianowicie, dokładnie tę samą liczbę punktów zwycięstwa i nastąpił remis. Pomyślałem, że to nawet ciekawy zbieg okoliczności.
- Co teraz? - zapytała Marta, którą ogłoszenie remisu oderwało od kutasa Andrzeja.
- A jak myślisz, Kochanie? - odpowiedziałem pytaniem.
- Nie wiem, rzut monetą?
- O, nie, nie, nie. Nie ma takiej potrzeby. Coś znacznie ciekawszego. Twoja dupcia obsłuży nas obu.
- To wiem, - uśmiechnęła się - ale w jakiej kolejności?
- Na raz.
- Na raz? - zapytali jednocześnie Andrzej z Martą.
- A czemu nie? Kochanie, masz ten koreczek analny, który dostałaś kiedyś na urodziny od swojego byłego?
- No mam.
- To użyj go. Rozciągnij swoją dupcię, przygotuj się i nas zawołaj.
Kiedy szła w stronę sypialni po raz pierwszy widziałem na jej twarzy niepewność, związaną z jakimkolwiek doświadczeniem seksualnym. Mimo to postanowiła spróbować.

Nie było jej kwadrans, podczas którego schowaliśmy grę i wypiliśmy jeszcze po piwku. Mój kutas nie opadał, na myśl o tym, co miało się wydarzyć za chwilę i myślę, że z Andrzejem było podobnie. Kiedy w końcu weszła do salonu, była całkiem naga.
- Już - powiedziała tylko i ponownie ruszyła w stronę sypialni. W jej tyłeczku tkwił różowy kryształek, świadczący o tym, że dupcia wypełniona była korkiem analnym.

W sypialni powiedziała, że jeden z nas musi się położyć. Padło na Andrzeja, głównie dlatego, że chciałem być tym drugim, z większą swobodą ruchów. Kiedy już leżał na plecach, a Marta upewniła się ustami, że jego kutas jest odpowiednio wyprężony, wyciągnęła z dupci korek analny i usiadła na żywym zamienniku. Siedziała tyłem do Andrzeja, więc kiedy się do niej zbliżyłem, była twarzą do mnie i lekko biodrami, wpasowując w siebie tamtą pałkę. Chwyciłem swojego fiuta i zacząłem wciskać poniżej cipeczki. Skłamałbym, gdybym powiedział, że wszedł gładko. Trochę trwało zanim zrobił sobie miejsce i zaczął się zagłębiać, a Marta syczała z bólu. Kiedy jednak przerwałem, powiedziała, że to najbardziej podniecające doświadczenie w życiu i mam kontynuować. Pchnąłem więc kilka razy, aż główka mojego penisa zniknęła w środku, a z usta Marty wydarło się głośne "Ooo".

Na koniec muszę się Wam przyznać, że rżnięcie dupy mojej dziewczyny razem z kumplem dla mnie też było najbardziej podniecającą rzeczą, jaka mi się przydarzyła i nie żałuję żadnej z piętnastu minut, które minęły podczas tej czynności. Marta w końcu przestałą jęczeć z bólu a zaczęła z rozkoszy i podniecenia. Andrzej spuścił się po około dziesięciu minutach, ale jego kutas pozostał w środku i cały czas był twardy. Spuszczając się dolałem swojej spermy i mimo, że chciałem jeszcze trochę poruszać się w środku, było zbyt ślisko i nasze kutasy wyślizgnęły się z ciepłego wnętrza. Wtedy Marta powiedziała, że musi coś zrobić i kazała nam wstać.

Kiedy klęknęła przed nami i kazała ocierać się kutasami o jej wyciągnięty język, znów byliśmy gotowi do akcji.

Brak komentarzy: