czwartek, 18 października 2018

Moja żona to niezła kurewka

Na wstępnie muszę napisać, że rozstajemy się z żoną. Nie ze względu na jej skoki w bok, bo to tak na prawdę trochę mnie kręci. Niestety, jest między nami zbyt duża niezgodność charakterów i rozstajemy się. Tak się złożyło, że z jej winy (nie trudno było o kompromitujące fotki), więc przy rozwodzie nie dostanie nic. A że nigdzie wcześniej nie pracowała, to zaczyna od zera. Czy jest mi przykro? Cóż... odrobinę. Panie pomyślą pewnie, że jestem świnią, ale co mi tam. Niech nie ocenia ten, co nie miał takich rozterek. A teraz do rzeczy...

                    

Wczoraj wieczorem przyszła do mnie po pieniądze na życie. Chciała niby pożyczyć, ale tak na prawdę dostać z pięćset złotych na najpilniejsze wydatki. Odparłem, że skoro jesteśmy w separacji (to ona się wyprowadziła), to nie dostanie ode mnie pieniędzy. Myślałem, że się wkurzy i będzie awantura, ale przyjęła to spokojnie. Zaczęliśmy rozmawiać, wspominać i zorientowałem się, że chce mnie podejść. Przyznaję, że nadal na mnie działała i postanowiłem wykorzystać co tylko się da. Odpowiedziałem, że nie dam jej pieniędzy, ale może je zarobić. Od razu zaczęła się domyślać.
- To co? Mam Ci obciągnąć za te pięć stówek?
- Uuu... ostro. Ale nie.
- To co?
- Nie myślałem o sobie...
- Komu?
- ... ani o obciąganiu.
- Co Ty knujesz?
- Jesteś zainteresowana?
- Powiedzmy... na razie czysto teoretycznie.
- Jak teoretycznie, to nie mamy o czym gadać.
- Dobra, powiedz o co chodzi. Ale nie mówię, że się zgodzę.
- Pozwolisz się przelecieć mojemu kumplowi. A ja będę na wszystko patrzył.
- Ale nie będziesz filmował?
- Nie będę.
- Któremu kumplowi?
- Pawłowi.
- Serio? Jeśli Pawłowi, to zgoda.
- Tak po prostu?
- Ta Dominika, co z nim kiedyś była, mówiła, że ma dużego. Więc chętnie sprawdzę. Za pięć stówek?
- Za pięć.
- Kiedy? Zależy mi na tej kasie jak najszybciej. Mam rachunki do popłacenia.
- Mogę do niego zadzwonić zaraz.
- Dzwoń. A jak chcesz, to mogę Ci pociągnąć w trakcie.
- Serio?
- Tak. Za dodatkową stówkę.
- Razem 600?
- Tak.
- To dzwonię.

Chyba nie możecie mnie winić za to, że już wtedy mi stał. Kiedyś zrobiliśmy to w trójkącie z jej byłym, zaraz po tym, jak się z nim rozstała i formalnie jeszcze nie byliśmy razem, ale bardzo chciałem to powtórzyć. A powiedzieć trzeba, że moja żona Emilia to niezła laska. Cyc duży, zawsze ładnie zaprezentowany w szerokim dekolcie, noga długa, dupka jak trzeba, do tego włosy tlenione - nic tylko brać. Paweł oczywiście już od jakiegoś czasu, jeszcze przed separacją mówił mi, jaka to zajebista dupa. Nic dziwnego, że gdy wyjaśniłem mu w czym rzecz był już na klatce schodowej i pędził do samochodu. Miał do nas piętnaście minut. W sam raz, by Emilia wzięła szybki prysznic i wrzuciła nieco ciekawszą bieliznę pod sukienkę.

Dzwonek do drzwi, żona na sofę, a ja do przedpokoju. Paweł już nie mógł się doczekać. Przywitał się ze mną szybko, z Emilką nieco bardziej czule i usiadł obok niej. Zaczęliśmy rozmawiać, ale skoro wszyscy wiedzieliśmy po co tu jesteśmy, rozmowa niezbyt się kleiła. Paweł za to trochę kleił się do Emilii. Jego dłoń przesuwała się to po jej udzie, to w okolicach talii. Krępował się trochę, ale nie przesadnie, zważywszy na to, że siedziałem naprzeciwko. W końcu jego ręka zawędrowała pod sukienkę i żona przymknęła oczy. Jej dłoń z kolei natychmiast wyciągnęła się w stronę jego rozporka. Po chwili jej majtki były odsunięte na bok, a jego suwak otwarty. Jej dłoń gładziła członek Pawła, a on w tym czasie robił mojej żonie delikatną, zmysłową palcóweczkę.

Myślałem, że będą udawali, że mnie nie widzą, ale co i rusz jedno z nich rzucało w moją stronę spojrzenie, jakby upewniając się, że wszystko jest ok. Kiedy się upewniali, przechodzili do następnego etapu. Paweł zanurzył głowę między nogami mojej żony, a ta natychmiast zaczęła jęczeć. Lizał ją przez chwilę, aż uciekła mu, mówiąc, że za bardzo ją to podnieca. Czasem tak miała. Po kolejnej wymianie spojrzeń, ona nachyliła się nad nim i wzięła do ust jego, faktycznie imponujący, członek. Wtedy rozpiąłem spodnie i wyciągnąłem swojego kutasa. Oczywiście nie po to, żeby porównać. Było mu już tam trochę ciasno i chciałem go trochę rozprostować. 

Podobało mi się, jak lizała jego kutasa, jak całowała jajka. Kiedy zaczęła go regularnie obciągać, z kolei on musiał jej przerwać. Zapytała, czy po spuście będzie miał siłę na więcej. Powiedział, że tak, ale będzie potrzebował kwadransa.
- To ok - odpowiedziała i znów zaczęła ssać. Nawet nie wiem kiedy eksplodował. Zauważyłem dopiero, kiedy biała stróżka zaczęła płynąć jej z ust. Ależ mnie to podnieciło. Musiałem się powstrzymywać, żeby nie skończyć. Mi ponowne postawienie go zajęłoby więcej niż kwadrans. I ona o tym wiedziała.

Faktycznie, kwadrans później Paweł był znów gotów do akcji. Ja nadal byłem twardy i zaczynała się prawdziwa impreza. Tym razem już bez skrępowania, Paweł był bez ciuchów (po szybkim prysznicu), a Emilia zrzuciła sukienkę i została w bieliźnie.  Okrakiem usiadła na Pawle, tyłem do niego a przodem do mnie, dzięki czemu miałem idealny widok, jak wsuwa się w jej mokrą cipkę i znika w niej cały. Wzięła tego olbrzyma po same jajka, za pierwszym razem. I zaczęła ujeżdżać, cały czas szepcząc przy tym "o jak mi dobrze, o tak, ruchaj mnie" oraz "jak chcesz, żebym Ci dogodziła? Lubisz tak?". To było zdecydowanie warte pięciu stów!

O, przepraszam - sześciu! Przecież czekał mnie jeszcze lodzik w trakcie. Podszedłem do zatraconych w sobie kochanków. Kiedy Emilka to zobaczyła, w pierwszej chwili chciała mnie zatrzymać. Zrobiła taki gest, jakby mówiła, że chce zostać z nim sam na sam, ale po chwili oprzytomniała i sięgnęła do mnie ręką. Obszedłem sofę i stanąłem za oparciem. Odchyliła głowę do tyłu i wzięła go w usta, ale skupiona była głównie na Pawle i koniec końców sam zacząłem robić sobie dobrze ręką, a ona tylko ssała czubeczek mojego kutasa. Minusem było też to, że podczas tej czynności nie mogła mówić, więc nie słyszałem już, jak go namawia, żeby robił to mocniej, albo żeby zerżnął ją tak, jak lubi. Paweł był jednak po pierwszym spuście i wiedziałem, że trochę to potrwa, więc spokojnie zrobiłem swoje. W ostatniej chwili wypuściła jednak z ust mojego kutasa i cały spust znalazł się na jej twarzy i piersiach, do których zdążył już dobrać się mój kolega, były więc na wierzchu w całej okazałości. Po moim spuście, który (nie chwaląc się) jest dość obfity, wyglądał jak polukrowany. Gdy tylko się spuściłem, Emilia wznowiła narrację, mówiąc Pawłowi, że właśnie dostała drugi spust tego wieczora i liczy, że dostanie też trzeci. "Chcę poczuć, jak pompujesz spermę w moją cipkę. Zrób sobie dobrze tą cipeczką. Zrób sobie tak jak lubisz. Użyj jej tak, jak chcesz." Tak mówiła. Postanowiłem się dołączyć do dialogu.

- No widzisz, żoneczko, zrobiłem z Ciebie kurewkę.
- Nie pochlebiaj sobie, skarbie.
- No jak to? Pieprzysz się właśnie za pieniądze. Mi też obciągnęłaś za stówkę. Więc jak to nazwiesz?
- Nie o to mi chodziło. Miałam na myśli, że nie ty ze mnie ją zrobiłeś.
- W jakim sensie?
- A w takim, że na zeszłorocznej imprezie w twojej firmie twój szef zapłacił mi stówkę, żebym mu obciągnęła w kiblu.
- Ha ha ha - Paweł nie mógł się powstrzymać.
- Żartujesz - powiedziałem, bo faktycznie mnie wryło.
- Nie, serio. Nawet przyłapał nas ten twój asystent, jak mu tam było?
- Jurek?
- A tak, Jurek. I dopłacił stówkę, żeby móc mi się spuścić na twarz.
- Obciągałaś Jurkowi?
- Nie. Pozwoliłam mu tylko zwalić sobie i spuścić mi się na twarz, kiedy ciągnęłam twojemu szefowi.
- O kurwa, ale jazda - powiedział Paweł, który wciąż pieprzył jej cipkę.
- Zaskoczony? - zapytała mnie.
- Nawet bardzo - odparłem.
- Aaa... a raz obciągnęłam w barze barmanowi za parę drinków.
- Czemu?
- Skończyła mi się kasa, a była moja kolej, żeby postawić kolejkę dziewczynom.
- Na tym waszym "babskim wieczorze"?
- Dokładnie. Weszłam pod ladę i zrobiłam mu laskę, kiedy obsługiwał klientów.
W tym momencie rozległ się przeciągły jęk, a Emilka wyprężyła się szepcząc "o taaaaak"!. To Paweł nie wytrzymał ciśnienia i spuścił się, zalewając cipkę mojej żony. 

Kiedy ochłonęliśmy i uzupełniliśmy garderobę, Paweł wyciągnął portfel.
- 1000, tak jak się umawialiśmy.
- Dzięki Stary. No, kochanie, tu jest Twoje 600. Zarobiłaś.
- Paweł - Emilia była niepocieszona - trzeba było umawiać się od razu ze mną. Mniej byś zapłacił, a ja dostałabym więcej.
- Wolałem zrobić to przez pośrednika. Więc między nami wszystko ok?
- Jasne. Do zobaczenia jutro.
- No to super. Do zobaczenia.
- Zadzwoń - krzyknęła Emilka w stronę zamykających się drzwi.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Nieźle 😉

Związek cuckold pisze...

Świetny blog, czyta się z przyjemnością :)

Unknown pisze...

Super opowiadanie podniecające