niedziela, 29 października 2017

Licealna Inicjacja

Pierwsza klasa liceum jest stresująca na wiele sposobów. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe wyzwania. Do tego dziewczyny wcale nie są chętniejsze, za to faceci o wiele bardziej napaleni. Nade wszystko jednak, czasem powstają sytuacje, które wszystko dokładnie komplikują. Tak było w przypadku pani Wioletty - nauczycielki historii. Przy niej w ogóle nie szło się skupić na nauce, czy to historii, czy w ogóle czegokolwiek (no, chyba że anatomii). Dosłownie ociekała seksem. Wysoka, ciemnowłosa, o idealnej figurze i zmysłowym uśmiechu nie mogła mieć jeszcze trzydziestki. Nawet imię miała jakieś takie ociekające pożądaniem. Od pierwszej lekcji wiedziałem, że nie opuszczę ani jednego dnia zajęć, jeśli tylko w planie będą jej lekcje. Podobnie myśleli wszyscy faceci w mojej klasie. Mimo, że nikt tu nikogo nie znał, na długiej przerwie rozgorzała na korytarzu dyskusja kto i jak by jej wsadził. Postawiła kutasy osiemnastu młodym mężczyznom, nie pokazując nawet kawałka biustu. To jest coś.

                    

Cała sprawa zaczęła się po jakimś miesiącu szkoły, zatem musiał to być początek października. Wiem, bo wydarzyło się to po pierwszej wywiadówce. Zaniepokojona moimi stopniami matka uznała, że przydałyby mi się korepetycje. Oczywiście chodziło o mój "ulubiony" przedmiot - historię. Broniłem się, ale kiedy matka oznajmiła, że korepetytorką będzie pani Wioletta, uznałem, że nie mam się przed czym wzdragać i przystałem na korepetycje dwa razy w tygodniu.

Przyjmując mnie w domu, ubierała się jeszcze bardziej swobodnie i wyzywająco niż w szkole. Zachowywała się także bardziej na luzie - nie miała problemów z założeniem nogi na nogę, na co w klasie liczyła cała męska publiczność. A tutaj nie oddzielało nas biurko. Wprost nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Jakby tego było mało, nie dopięła górnego guziczka bluzki, przez co wyraźnie widziałem linię, którą wyznaczały ściśnięte, duże piersi. Oczywiście o skupieniu się na tym co mówiła nie było mowy, a ona z pewnością to zauważyła. Nie zrobiła jednak nic, by wpłynąć na ten stan rzeczy.

Następne spotkanie przebiegło w podobnym tonie, ale gdy już zbierałem się do wyjścia, położyła mi dłoń na kolanie i powiedziała:
- Jeśli coś Cię rozprasza, po prostu powiedz. Spróbujemy sobie z tym poradzić.
Wtedy uciekłem.

Przed trzecią wizytą, wszystko jednak sobie przemyślałem i postanowiłem nie uciekać, tylko stawić czoła wyzwaniu. Choć nie bardzo jeszcze wiedziałem czym to wyzwanie właściwie jest.

Przywitała mnie uśmiechem. Założyła na siebie półprzezroczystą bluzeczkę, przez którą doskonale widać było śliczny, czarny, koronkowy stanik, który ledwo opinał obfity biust. Miała też na sobie czarne spodnie z połyskliwego, elastycznego materiału, co doceniłem, kiedy sięgnęła do dolnej szafki po podręczniki. Nie umknęło mojej uwadze, że zwykle książki znajdowały się w innym miejscu. Chciałem przystąpić do ataku (nadal nie wiedząc co to może oznaczać), ale (na szczęście) uprzedziła mnie.
- To jak? Chcesz mi powiedzieć co takiego Cię rozprasza?
- Pani jest bardzo ładna - odpowiedziałem bez namysłu. Podobno czasem lepiej mówić bez zastanowienia.
- Dziękuję Ci - skinęła głową. - I to Cię rozprasza?
- No bo... Pani jest seksowna.
- Ooo... odważne słowa, jak na kierowane do nauczycielki - zrobiła surową minę, więc postanowiłem przeprosić. Znów mnie uprzedziła, kładąc mi palec na ustach.
- Nie przepraszaj. Wezmę to za komplement. Rozumiem, że to ta "seksowność" Cię rozprasza?
- Chyba... tak.
- Nie możesz się skupić, bo myślisz o tym - tu przejechała dłońmi po swoich biodrach - i o tym - dodała przesuwając dłońmi po piersiach.
Głośno przełknąłem ślinę, co stanowiło chyba dość wyraźny komentarz.
- Rozumiem, że nie masz dziewczyny? - dodała z uśmiechem.
- No, właściwie to nie. Nie taką...
- Jaką? - uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Nie taką seksowną - teraz i mnie udało się uśmiechnąć.
- Mmm.. tak mówisz? A co Ci się we mnie podoba?
- Wszystko - odparłem z zapałem, ale znów mnie powstrzymała.
- Widzę, że teraz też nie bardzo nad sobą panujesz. - mówiąc to spojrzała na moje spodnie, w których rysowało się spore wybrzuszenie. Niby nigdy nic przejechała dłonią od mojego ramienia, właśnie w tamtym kierunku. Kiedy docierała na miejsce, drzwi za nią otworzyły się.
- Cześć Kochanie! Już jestem!
Oderwała spojrzenie ode mnie i przeniosła na męża.
- Cześć Skarbie. Mam teraz lekcję.
- A, to nie przeszkadzam, nie przeszkadzam - mitygował się facet, którego z miejsca znienawidziłem. Odwrócił się i wyszedł drzwiami, które jak wiedziałem, prowadziły do kuchni.
- Cóż, chyba zajmiemy się teraz lekcjami - powiedziała moja bogini i sięgnęła po książkę. - Na czym skończyliśmy?

Cieszyłem się, że następne spotkanie było ledwie dwa dni później. Wpadłem jak burza na kwadrans przed czasem. Na szczęście nie miała innego ucznia tego dnia, więc zaprosiła mnie do środka i nawet nie była zdziwiona wczesną porą. Spodnie miała te same, ale bluzka tym razem była czerwona i obcisła. Koronka stanika była nieźle widoczna przez cienką tkaninę. Usiadłem tam gdzie wcześniej, ale zamiast patrzeć na nią, strzelałem oczami po pomieszczeniu.
- Męża nie ma - właściwie zinterpretowała moje zdenerwowanie i uspokoiła mój wzrok.
- Co chcesz dzisiaj robić?
- Eeee...
- Pytam o zagadnienia, które chcesz omawiać.
- Ale to chyba Pani wie najlepiej.
- Och, ja wiem za jakie zagadnienie chciałbyś się zabrać - odparła z uśmiechem, który uznałem za "filuterny". Nie wiem, czy słusznie, ale taki mi się wydał.
- Napoleon? - spróbowałem
- Wiesz, - odparła jakby nie usłyszała mojej odpowiedzi - przyszedłeś wcześniej, więc może wykorzystamy jakoś ten czas? Może uda nam się zrobić coś, żeby pozbyć się nieco tego Twojego rozproszenia? Co Ty na to?
- Eeee... - ponowna inteligentna odpowiedź. Tym bardziej, że pani Wioletta jednym szybkim ruchem chwyciła jakoś swoją bluzkę i ściągnęła ją przez głowę. Gdy została w samym staniku, spojrzała na mnie. - Lepiej? - zapytała, widząc moje osłupienie.
- No... nie wiem tylko, czy to na tym miałem się skupiać.
- Skupiać się będziesz za dziesięć minut. Chyba, że nie chcesz - sięgnęła po bluzkę.
- Nie nie. Chcę! - krzyknąłem chyba nawet trochę za głośno.
Ciii - chwyciła mnie za rękę i naprowadziła na swoją prawą pierś. Skamieniałem ledwie na moment, a potem zacząłem ją głaskać, delektując się. Ona w tym czasie sięgnęła między moje nogi i położyła dłoń na rozporku. Wiedziałem, że czuje, jak mój penis drga w spodniach, rozrywając je z podniecenia. - No no no - powiedziała tylko, a potem uśmiechnęła się szerzej i zapytała - Podoba Ci się?
Skinąłem głową, ponieważ nie miałem zaufania do własnego głosu.
- Chcesz go zdjąć? - zapytała trzymając za ramiączko stanika, a ja ponownie skinąłem głową. - To zdejmij.
Tak po prostu. Kto by pomyślał. Sięgnąłem do zapięcia i bez problemu (uff) rozpiąłem biustonosz, który sprytnie podtrzymała i dopiero po chwili odchyliła. Jej piersi były tak piękne, jak sobie zawsze wyobrażałem. Kształtne, krągłe, z sutkami idealnej wielkości. Doskonałe. Moja dłoń od razu powędrowała na prawą kulę i zaczęła ją pieścić.
- Ale rozumiesz, że skoro mi coś zdjąłeś, to i ja Ci coś zdejmę? - zapytała, chwytając za suwak rozporka. Cudowne uczucie zamroczyło mi w głowie, kiedy odpinała suwak. Jej dłoń wsunęła się w szparę w spodniach, odchyliła bokserki i chwyciła za trzonek. Wtedy przysunęła twarz do mojego ucha i wyszeptała:
- Pomyślałam, że mogę Ci stawiać pałę albo na lekcjach, albo tutaj. Tutaj chyba lepiej, co? - kiedy skinąłem głową dodała - masz jeszcze pięć minut.
Kiedy ponownie się odchyliła, chwyciłem jej piersi w obie ręce, a Ona zaczęła przesuwać dłonią trzymającą mojego nastoletniego penisa w górę i w dół. Tutaj muszę przyznać, że pięć minut to aż nadto w takiej sytuacji. Już po trzech zalałem jej dłoń gęstą spermą. Pomimo tego, że dzisiaj waliłem już konia, spermy było na prawdę dużo. Doceniła to uśmiechem.
A potem poszliśmy się umyć, bo jej mąż zaraz miał wrócić do domu i trzeba było zaczynać lekcję. Ale na koniec spotkania kazała mi następnym razem przyjść jeszcze wcześniej.

Na kolejnym spotkaniu pojawiłem się o trzy kwadranse wcześniej, czym trochę przesadziłem, bo mąż był jeszcze w domu. Kiedy otworzył mi drzwi, nie straciłem jednak rezonu i powiedziałem, że chciałem powtórzyć materiał przed sprawdzianem, dlatego przyszedłem na dłuższe zajęcia. Nie zdziwił się, wpuścił mnie do środka i skierował do drzwi, za którymi była chyba sypialnia. My zostaliśmy w salonie.
Usadziła mnie tyłem do drzwi sypialni i wyjęła książki. W międzyczasie położyła mi rękę na penisie i szepnęła, że mąż powinien zaraz wyjść. Tymczasem wzięliśmy się do lekcji. Na szczęście tylko na dziesięć minut, bo potem usłyszałem krótkie "pa" i trzasnęły drzwi wejściowe. Zazgrzytał klucz w zamku, a pani Wioletta sięgnęła do mojego rozporka. Kiedy go odsunęła, mój kutas po prostu wystrzelił. Był sztywny od rana. Nauczycielka schyliła się i wzięła go w usta, a ja jęknąłem. Po chwili oderwała się, by powiedzieć - Tego mi było trzeba - i wróciła do obciągania. Czułem się cudownie. Jak król świata. Szczególnie, kiedy wsunęła mnie sobie aż do gardła i pierwszy raz poczułem na kutasie przełyk. Wspaniałe uczucie. Z błogostanu wyrwały mnie słowa:
- Wolisz w usta czy na piersi?
- W usta - odpowiedziałem
- Ok - powiedziała po prostu i znów wzięła go między wargi. Poczułem jej język na główce i nie wytrzymałem. Spuściłem się z całą mocą. Tym razem, mając nadzieję na więcej, od rana go nie dotykałem. Spust był więc bardzo obfity, ale moja nauczycielka i tak poradziła sobie z nim doskonale. Nawet kropelka nie opuściła jej ust. Połknęła wszystko, a potem wysłała mnie do łazienki, żebym się umył. Kiedy wróciłem, przystąpiła do lekcji, jak gdyby nigdy nic. Faktycznie, teraz byłem bardziej skupiony. Co to jednak znaczy dobra nauczycielka...

Ze sprawdzianu następnego dnia dostałem cztery plus. Niżej był dopisek "Jak chcesz to potrafisz. Jeszcze trochę się poduczysz i będzie pięć". Nie mogę się doczekać następnych korepetycji.

Dalszy ciąg opowiadania dostępny jest tylko dla użytkowników VIP. 
Dowiedz się, jak zostać VIPem.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kolejne świetne opowiadanie. Czekam na więcej.

Anonimowy pisze...

Witam kiedy kolejne opowiadanie może się pojawić?

Anonimowy pisze...

Dostaniemy jeszcze coś w tym roku czy już nie?