niedziela, 15 września 2013

Rozmowa typu "Być albo nie być"

(...) - a do tego wszystkiego, chce, żeby twoja żona mi obciągnęła.
Ostatni argument szefa zupełnie zbił mnie z tropu. 
- Słucham?
- Słyszałeś. Chcę, żeby twoja żona przyszła jutro do mnie do biura, weszła pod biurko i bez słowa wylizała mi kutasa.
- Dlaczego?
- Bo spierdoliłeś ostatnią transakcję a chcesz zachować pracę. Czasy są ciężkie, wilczy bilet w niczym ci nie pomoże. A Małgosię widziałem pół roku temu na przyjęciu firmowym i zrobiła spore wrażenie w tej sukni. Wiesz co... właściwie, to niech przyjdzie właśnie w tej sukni.
- Ale ona się nie zgodzi.
- To ją przekonasz. Pół godziny popracuje ustami, a mężuś zatrzyma posadę. To chyba dobry układ, co?
- I to musi być żona?
- A kto? Swoje sekretarki dymam regularnie. Żona Michała ma to już za sobą po fiasku sprzed dwóch miesięcy. A na twoją mam ochotę. To jak będzie? Pisać papiery, czy porozmawiasz z Gosią?
- Ile mam czasu na odpowiedź?
- Wcale nie masz czasu. Dobrze wiesz, że pokpiłeś sprawę. Teraz już nie ma się nad czym zastanawiać.
- Pogadam z nią.
- Niech przyjdzie o dziewiątej. Akurat po porannej kawie. (...)

Brak komentarzy: