poniedziałek, 6 maja 2013

Męskie sprawy

Jestem regularnym gościem na męskich spotkaniach. Piwo, cygara, pokerek - wszystko to pozwala odprężyć się po dniu ciężkiej pracy. Z uwagi na charakter spotkań, zawsze odbywały się w dość hermetycznym gronie, ale ostatnio pojawił się nowy - kolega pana domu. Muszę przyznać, że grał nieźle, chociaż początkowo zbyt często blefował i chłopaki przejrzeli jego metodę. Cwaniak jednak już na następnym spotkaniu zmienił styl i znów rozgryzaliśmy go od początku. Za trzecim razem przyszedł z żoną - nie popełnił wielkiego faux pas - czasami chłopaki przychodzili z żonami - tradycyjnie zajmowała się nimi pani domu. Najważniejsza zasada jednak brzmiała - kobiety w czasie gry głosu nie mają. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, w których żony stwierdzają, że jest już późno i wymagają zakończenia gry. Z tego powodu woleliśmy spotykać się bez żon, ale jeśli już któraś przyszła - jeśli stosowała się do zasad wszystko było w porządku. 


Brak komentarzy: