Jeszcze z pracy zadzwoniłem do żony.
- Ela? Cześć Kochanie. Słuchaj - wiesz, że miałem spotkanie z szefem? I jakoś tak wyszło, że od słowa do słowa zaprosiłem go na obiad. Ugotuj coś dobrego - przyjedziemy razem zaraz po pracy.
- Jakoś tak wyszło? No pięknie. Dobra - coś wymyślę. Do zobaczenia.
Ela zawsze była bardzo wyrozumiała i potrafiła improwizować, więc o obiad nie musiałem się martwić.
1 komentarz:
W końcu pisałem, że to soft... Czytaj dalej - jest więcej pikanterii :-)
Prześlij komentarz