wtorek, 18 września 2012

Wieczór kawalerski współlokatora cz.1


Będąc studentem miałem niesamowicie seksowną dziewczynę. Marzenie wszystkich facetów na roku, a skłonny byłem przyjąć do wiadomości, że i wiele dziewczyn o niej myślało. Długie blond włosy, kształtne, jędrne piersi, śliczny tyłeczek, nogi do samej ziemi, twarz niezwykle uwodzicielska - była nieziemska. Do tego potrafiła się gustownie ubrać, pozostając przy tym niezwykle seksowną. Kiedy szliśmy korytarzem oglądali się za nią wszyscy. Bez wyjątku. Nie było na wydziale osoby, która nie spoglądałaby na nią ukradkiem podczas wykładów, a kiedy krzątała się po laboratorium dało się słyszeć westchnienia za kazdym razem, kiedy schylała się do dolnych szuflad, albo sięgała po instrumenty z górnych półek, stając na palcach. Muszę przyznać, że pomimo naturalnej zazdrości, jaką wtedy czułem, bardzo mi to pochlebiało. Zosia jak żadna inna potrafiła zwrócić na siebie uwagę męskiego towarzystwa także w czasie imprez w akademiku. Ubrana w obcisłe body i krótką spódniczkę robiła furorę na dyskotekach, ale tańczyła głównie ze mną. Mówiła, że kiedy tańczy z innymi czuje się niezręcznie, gdy ją obejmują i zdecydowanie woli, kiedy ja to robię. Lubiła za to czuć na sobie ich wzrok.



Na trzecim roku kolega z pokoju zaliczył wpadkę ze swoją dziewczyną i chciał - nie - chciał zdecydował się na ślub. Szybkie kupno pierścionka, ekspresowa organizacja skromnego wesela (na uczelnianej stołówce) i oczywiście wieczór kawalerski, którego jako świadek zostałem organizatorem. Ze względu na  niewielkie fundusze ograniczyć się trzeba było jedynie do najważniejszej części imprezy i po zebraniu wywiadu środowiskowego wśród chłopaków stanęło na pobliskim klubie nocnym. Oczywiście Zosi nic na ten temat nie wspomniałem - męska impreza to męska sprawa.


Jakoś tak się zgadało, że umówionego wieczoru zebraliśmy się tylko w czterech - pan młody, ja i dwaj pierwszoroczniacy, którzy byli naszymi sąsiadami w akademiku. Zdziwiłem się, że reszta nie dotarła, ale cóż było robić. Mając na uwadzę obietnicę złożoną Kasi (przyszłej żonie Artura), że będę miał go na oku - Artur ma wyjątkowo słabą głowę i trzeba go pilnować, żeby nic sobie nie zrobił - postanowiłem tego wieczoru nie pić - w końcu w klubie ze striptizem powinny być inne rozrywki, także dla niepijacego. Do ciemnego wnętrza weszliśmy więc we czterech, a mając rezerwację posadzono nas w vipowskiej loży na półpiętrze, z której widać było cały klub, jednocześnie pozostając w dyskretnym półcieniu. Loża była duża i bardzo wygodna, odgrodzona od reszty sali barierką. Jako że było nas tylko czterech, każdy miał do dyspozycji wygodną kanapę. Usiadłem tak, by móc obserwować większą część klubu i od razu zauważyłem naszych dwóch wykładowców, siedzących na dole przy stoliku, znajdującym się niemal pod naszą lożą. Gdyby nie muzyka z pewnoscią dałoby się usłyszeć o czym mówią.

Chłopaki przy stoliku szybko się rozgościli i otworzyli butelkę wódki, która była obowiązkowym dodatkiem do rezerwacji. Natychmiast pojawiły się dwie dziewczyny, które rozpoczęły tańce - jedna na sofie obok przyszłego żonkosia, a druga bezpośrednio na stoliku wśród kieliszków. Jako że nie czułem się jeszcze zbyt pewnie w tym miejscu, zerknąłem na dół, co też robią nasi profesorkowie. Zobaczyłem, że także na ich stoliku wije się jakaś półnaga tancerka, ale że miałem widok bezpośrednio od góry, nie dało się zobaczyć niczego, poza moimi wykładowcami wkładającym za jej majteczki dwudziestozłotowe banknoty. W tym momencie "nasza" tancerka zsunęła się ze stołu tak, że jej głowa znalazła się na moich kolanach, po czym wygięła grzbiet i nagle jej piersi znalazły się tuż przed moją twarzą. Muszę przyznać, że zrobiło to na mnie wrażenie, szczególnie kiedy chwyciła moją głowę i wcisnęła między swoje piersi. Gdy mnie puściła mój sprzęt zdążył już podnieść się do pionu. Niestety dziewczyna przesunęła się w lewo, w stronę Staśka, który natychmiast chwycił jej piersi w dłonie. Nie wiedziałem, że tak można, jednak było to chyba normalne, bo dziewczyna wcale się od niego nie odsuneła. Spojrzałem w prawo na Artura, którego ręka wsunęła się właśnie pod stringi dziewczyny, która siedziała mu na kolanach. Wyglądał na zadowolonego, a do tego nie wypił wcale dużo, postanowiłem wiec spojrzeć na dół. A przy stoliku poniżej obaj mężczyźni zajmowali się już tańczącą dziewczyną. Jeden masował jej piersi, podczas gdy drugi trzymał dłoń między jej nogami. Dziewczyna w dalszym ciągu wiła się na stoliku. Patrzyłem na nią przez chwilę bezmyślnie, gdy nagle wygięła się do tyłu i opadła plecami na stolik prezentując mi dokładnie swoje piersi, a poza piersiami i twarz. Nie mogłem uwierzyć, ale to była Zosia. Moja Zosia, wijąca się miedzy dwoma wykładowcami z uczelni, z których jeden wykładał na moim roku. Drugi, ten który wkładał właśnie dłoń między jej nogi i najwyraźniej piescił jej szparkę, z tego co wiem wykładał jeden z przedmiotów, które wybrała. Serce mi zamarło, ale tylko na chwilę. Zosia miała zamknięte oczy, ale uśmiech na jej twarzy pozwalał przypuszczać, że podobają jej się pieszczoty, które otrzymuje. W pierwszym odruchu chciałem ruszyć na dół, ale jakaś siła kazała mi zostać na miejscu. Patrzyłem więc dalej, a mój penis pulsował w rytm posunięć Pana Profesora, którego palce coraz głębiej penetrowały cipkę mojej dziewczymy. Dłonie Zosi raz po raz przejeżdzały po jej piersiach i dłoniach mojego wykładowcy, które także błądziły po jej ciele. Prawie zapomniałem o chłopakach przy moim stoliku i kiedy się odwróciłem zauważyłem, że Artur jest obecnie w rękach obu tancerek i to dosłownie - jedna wciskała jego głowę między swoje nogi, a przecież jej skąpe majteczki nie stanowiły zbyt wyraźnej bariery, podczas gdy druga głaskała wybrzuszenie w jego spodniach. Ładnie go pilnuję, pomyślałem. Na domiar złego Stasiek i Przemek spoglądali przez barierkę tam gdzie ja jeszcze przed chwilą. Spojrzałem więc i ja, by zobaczyć, jak jeden z wykładowców szepcze coś do ucha mojej nagiej, leżącej na plecach dziewczyniepo czym ona kiwa głową, banknot pięćdziesięciozłotowy zostaje wetknięty do jej leżącej na foteliku torebki, a mój wykładowca rozpina ażurowy parawan, odgradzając stolik od reszty sali. Na szczęście ja nadal miałem widok z góry i cały czas obserwowałem jak wykładowca Zosi penetruje jej szparkę palcami - wetknął w nią już chyba trzy. Spojrzałem na chłopaków. Stasiek pożądliwie obserwował scene poniżej, a Przemek patrząc zaczął nawet masować swojego penisa przez spodnie. Spojrzałem w dół akurat, by zobaczyć jak mój nauczyciel rozpina rozporek i zbliża swojego wyprężonego penisa w stronę Zosi, a ta ochoczo wyciąga w jego stronę swój słodki języczek. Nie mogłem uwierzyć, że język, który tak często gościł w moich ustach dotknie za chwilę obcego kutasa. Że usta, które całowałem obejmą za chwilę penisa faceta, który jak sobie właśnie uświadomiłem uwalił mnie na poprzednim semestrze. Jednak nie odwróciłem wzroku i z jakąś masochistyczną przyjemnością obserwowałem jak liże czerwoną główkę obcego kutasa, podczas gdy mężczyzna, którego zamierzała wybrać na promotora regularnie penetruje jej cipkę palcami. Po chwili zmieniła pozycję, przysuwając się do kutasa, który tym samym znalazł się głęboko w jej ustach. Patrzyłem na dół, obserwując, jak znienawidzony już teraz facet poruszając biodrami wali moją Zosie prosto w usta. Spojrzałem na chłopaków. Przemek już otwarcie się masturbował, podczas gdy Stasiek szepnął do mnie "Ale zajebista laska". Wtedy zrozumiałem - oni nie wiedzieli. Nie skojarzyli, że to moja dziewczyna. Nie wiem jakim cudem, ale być może nigdy nie widzieli nas razem. Jedyną osobą, która mogła ją rozpoznać był w tej chwili Artur, który z lubością oddawał się właśnie pieszczotom dwóch kobiet. Nie tak odważnych, jak te, które miały miejsce na dole, ale wyglądał na całkowicie pochłonietego sytuacja. Znów zwróciłem swój wzrok na dół, gdzie sytuacja zmieniła sie diametralnie. Teraz obaj panowie stali z obnażonymi kutasami przy ustach mojej Zosi, a ona brała w usta raz jednego, raz drugiego. Niezbyt głęboko, ale jednak. Usłyszałem jęk Przemka, ale nie spojrzałem w jego stronę dając chłopakowi czas na oczyszczenie się. Później powiedział mi, że próbował wystrzelić ponad barierką tak, żeby spuścić się na dziewczynę poniżej, ale nie zdążył i zapaskudził oparcie kanapy. Chwilę później zobaczyłem, że jeden z wykładowców wypręża się i potężny ładunek spermy ląduje na piersiach mojej dziewczyny, która w tym czasie jak szalona obciąga drugiego kutasa, który też najprawdopodobniej za chwilę wystrzeli. Tak sie jednak nie stało, gdyż w tym momencie członek wyśliznął się z ust, a jego posiadacz ponownie sięgnął do portfela. Zobaczyłem, jak wyciągnieta z niego stówa przykleja się do spermy skrzącej się na piersiach Zosi, a mężczyzna ustawia sie między jej nogami. Zosia kręci głową - a więc jednak nie - nadzieja zaświtała mi w głowie - do niczego nie dojdzie. Moja śliczna dziewczyna sięga jednak do swojego portfelika i wyciąga z niego kilka gumek. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić - Przemek mimo spustu przed chwilą już ponownie trzymał w dłoni swój sprzęt, który wydawał się gotów do akcji, a Stasiek mimo tego, że patrzył na dół, gościł na kolanach jedną z dziewczyn, która uprzednio zajmowała się Arturem. Nie miałem jednak czasu na dalszą kontrolę sytuacji na górze, bo usiłowałem zorientowac się w akcji na dole, gdzie do pierwszej stówy dołączyła druga, na co Zosia schowała spowrotem prezerwatywę do portfela i rozłożyła nogi. Moja dziewczyna rozłożyła właśnie nogi przed obcym facetem, który w dodatku mógłby być jej ojcem. Nie był jej ojcem, był za to jej wykładowcą, a niebawem prawdopodobnie jej promotorem. Już widziałem jak będzie się chełpił, że przeleciał dyplomantkę. I to za jedyne dwie stówki. Tanio. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy zaczął wciskać swojego penisa w jej piczkę. Po chwili regularnie ją posuwał trzymając za biodra, a do tego jak wiedziałem bez prezerwatywy. Na ten widok i mój wykładowca podniósł się z miejsca i zbliżył swojego wstającego na powrót kutasa do ust Zosi, która nie zważając na to iż po poprzednim wytrysku są na nim jeszcze resztki zimnej już spermy otworzyła usta i przyjęła nie do końca jeszcze stojącego kutasa, pozwalając mu rosnąć w ustach i pomagając mu dłońmi odzyskać poprzednie rozmiary. Przetarłem oczy i zacząłem patrzeć na jej wyczyny. Kutas w jej ustach był już gotowy, a ona trzymając czubeczek na języku waliła go ręką, sama będąc ostro pieprzona przez napalonego, starego dziada, jak teraz postrzegałem Profesora. W tym momencie usłyszałem obok siebie westchnienie, odwróciłem się instynktownie i zobaczyłem Artura, który najwyraźniej zakończył już swój seans i teraz patrzył na dół tam gdzie ja jeszcze przed chwilą. "Przecież to Twoja Zośka" - powiedział. Skinąłem głową z rezygnacją i teraz już wszyscy czterej patrzyliśmy na to, co działo się na stoliku poniżej, a tak Panowie używali sobie mojej dziewczyny z widoczną satysfakcją. Widziałem, że zbliżają się do końca, i wtedy Zosia spojrzała w górę. Zamarła, gdy spotkała mój wzrok, jednak Obsługujący ją mężczyźni nie zatrzymali się - w końcu zapłacili. Patrzyła mi w oczy już przez jakieś pięć sekund, gdy nagle kutas, który cały czas opierał się w jej ustach niczym grube cygaro na popielnicy zaczął tryskac białym płynem. Było go mniej niż za pierwszym razem, ale tym razem w całosci wylądował w jej ustach, co z racji kąta pod jakim patrzyłem widziałem bardzo dokładnie. Zosia przez ułamek sekundy nadal się nie ruszała, po chwili jednak próbowała sie wyrwać, zacisnąć usta i wypluć biały płyn, co tym bardziej pobudziło mężczyznę, który chwycił jej dłoń i zaczął wodzić penisem po jej twarzy, rozmazując po niej swoją spermę. Próbowała uciec twarzą, cały czas patrząc mi w oczy, ale pokręciłem tylko głową - uspokoiła się natychmiast pozwalając mężczyźnie, który ją pieprzył dokończyć dzieła. Widać było jak dochodzi, cały czas nie wyciągając penisa aż po same jaja wbitego w jej wnętrze. Wtedy właśnie zrobiła coś, co jak wiedziałem robiła wyłącznie dla mnie. Uśmiechając się lubieżnie, patrząc mi prosto w oczy, na oczach wykończonych wykładowców i moich spoglądających na nią z góry kolegów chwyciła opadającego kutasa i zaczęła zgarniać nim resztki spermy ze swojej twarzy prosto do ust, a następnie połykać. I tak kilka razy. Zawołała nawet drugiego kochanka, żeby i jego pałkę wyczyścić po wysiłku. Na koniec oblizała sie ze smakiem i wybiegła wyjsciem dla personelu...

Brak komentarzy: