poniedziałek, 25 marca 2013

Początek Tresury Nadii



Większość wybrała, że chciałaby jeszcze poczytać o szmaceniu koleżanki - Nadii. Zatem ciąg dalszy - jeszcze bardziej hardcorowy. Osoby wrażliwe powinny zakończyć lekturę już tutaj. Przypominam, że wciskając "g+1" wyrażasz chęć kontynuowania danego opowiadania.


Poczuła jak czyjeś ręce rozchylają jej pośladki i po chwili zimna oliwka wylądowała między nimi. Nie zdążyła spłynąć, bo czyjś gruby kciuk bezceremonialnie wtargnął w jej odbyt, rozcierając oliwkę po ściankach. 
- Rozumiem, że lubi w dupę? - Usłyszała nieznany głos.
- A co Cię to obchodzi? Lubi wszystko. Zabaw się. - To był głos gospodarza. 
- To rozumiem. Szmata, która lubi wszystko.
Kciuk zniknął z jej dupki, ale od razu został zastąpiony czymś znacznie większym. Bolało, ale posłusznie wypięła dupkę tak, żeby nieznajomy mógł bez przeszkód w nią wchodzić. Nie był delikatny. Nacierał od razu całym ciałem i jego kutas płynnymi ruchami znajdował się raz to po jaja w jej dupce, a raz wychodził z niej zupełnie. Zanim jednak dupka zdążyła ponownie się zacisnąć wchodził w nią znowu. Nadia wypięta oczekiwała tych pchnięć. Zaczęła nawet cicho pojękiwać, kiedy wbijał się w nią. Po kliku takich pchnięciach poczuła, że ktoś siada obok na sofie. Odwróciła głowę w tamtą stronę i poczuła, jak ktoś dłonią rozchyla jej usta. Otworzyła je, a wtedy poczuła, jak kilka palców wsuwa jej się do buzi. Zaczęła je ssać, więc przestała jęczeć.
- Wolę jak jesteś cicho suczko - usłyszała głos gospodarza. To musiały być jego palce. Ssała je coraz mocniej, a nieznajomy kolega wciąż ruchał jej dupkę, z tym że teraz nie wychodził już całkiem  a jedynie posuwał ją oszczędnymi ruchami. Palce wdzierały się coraz głębiej i czuła je już niemal w gardle. Bała się nawet, że jeśli popchnie za daleko, zwymiotuje, ale do tego nie doszło. Po chwili wyciągnął je i czuła, jak zmienia pozycję obok niej. Podetknął jej coś pod usta, więc od razu wysunęła język i natrafiła nim na owłosione jądra. Zaczęła je lizać samym językiem. Dupka zaczynała ją boleć i marzyła tylko o chwili odpoczynku. Ale przecież to oni nią rządzili. To oni decydowali kiedy zazna wytchnienia, a kiedy będą jej używać. Lizała więc dalej i nadal wypinała swoją dupkę. 
- Mam skończyć w jej dupkę? - zapytał w pewnej chwili nieznajomy i Nadia zdała sobie sprawę, że na chwilę się wyłączyła, ale nadal posłusznie lizała jaja podetknięte pod twarz.
- Mam lepszy pomysł. Spuść się na ten szklany stolik.
Kutas wyskoczył z jej dupki z mlaśnięciem i usłyszała jęk, kiedy tamten kończył. Zdziwiła się, że jej Pan nie pozwolił koledze spuścić się w niej, ale oczywiście nie protestowała.
- Dzięki stary. Dług uznajemy za spłacony, następnym razem znów ja stawiam. Umyje się i będę leciał.
- Nie ma sprawy. A może zostaniesz? Zamówię Pizzę.
- Nie - muszę lecieć. Żona może zacząć coś podejrzewać. Skoczyłem tylko do sklepu.
- No dobra. Trzymaj się.
Po tej wymianie uprzejmości Nadia została posadzona na stoliku, nadal w opasce na oczach, a gospodarz podał jej do ust swojego sztywniejącego członka. Lizała go słysząc jak kolega krząta się w przedpokoju. Po chwili zamknęły się drzwi. Gospodarz zdjął jej opaskę. Otworzyła oczy i zobaczyła, że siedzi obok sporej kałuży rozpryśniętej na szklanym stoliku gęstej spermy. Mężczyzna złapał ją za włosy, po czym splunął prosto na jej twarz. Jego ślina spływała jej po policzku, kiedy chwytał ją za włosy. 
- Dla siebie zaraz zamówię pizzę, a Twój posiłek już tu jest.
To mówiąc przycisnął jej twarz do białej kałuży. Wysunęła język i lizała ją powoli, rozmazując jeszcze bardziej po blacie. Czuła się upokorzona. Dobrze, że jej chłopak nic nie wiedział. Lizała słoną spermę wprost z blatu, a jej obecny Pan stał nad nią i obserwował jej poczynania. W pewnym momencie splunął na blat wprost pomiędzy pozostałe kropelki, a ona posłusznie zlizała wszystko. Był z niej zadowolony, kiedy skończyła.
- Masz ze sobą to, co miałaś przywieźć?
- Mam bluzeczkę o którą Pan prosił.
- Idź umyj buzię, popraw makijaż i wróć w tej bluzeczce.
Spełniła polecenie z ochotą.

*  *  *

Wróciła umyta, w pełnym makijażu i w prześwitującej bluzce. Stanika oczywiście nie zakładała.Usiadła na poduszce na podłodze, u stóp swojego pana, który nadal w szlafroku popijał kawę czytając jakieś czasopismo. Po dłuższej chwili zwrócił na nią uwagę, jakby ją dopiero zauważył.
- Pokaż no się - natychmiast stanęła na nogi - no... niczego sobie. Wręcz nieźle. Makijaż mi się podoba, bluzeczka także. Możesz usiąść.
Usiadła.
- Co mam robić - zapytała siedząc.
- Czekać. - odparł i wrócił do czytania gazety.
Po kilkunastu minutach rozległ się dzwonek.
- Pizza przyjechała. Odbierz.
Zerwała się, ale szybko zreflektowała.
- Ale ja nie mam pieniędzy.
- Wiem. Zaproponujesz dostawcy loda. Jeśli odmówisz, będziemy się martwić.
Podeszła do drzwi. Poradziła sobie z otwarciem nieznanych sobie zamków i stanęła w progu. jej piersi były doskonale widoczne przez półprzezroczysty materiał, a sutki sterczały. Przed drzwiami stał dostawca z pizzą i wpatrywał się w jej niemal nagie ciało. Wymamrotał coś i podał Nadii rachunek.
- A może zamiast pieniędzy wolałby Pan mnie? Świetnie obciągam. Tylko najpierw podałabym Pizzę Panu domu, a później jestem do dyspozycji.
Chłopak wyraźnie się zmieszał. Zaczął coś przebąkiwać o terminach. W tym momencie gospodarz znalazł się tuż za Nadią z trzema banknotami w ręku. Delikatnie odsunął Nadię.
- Tu jest trzydzieści. reszty nie trzeba.
Chłopak podziękował i zniknął, a nieznajomy zamknął drzwi i spojrzał na dziewczynę.
- No to teraz jakoś odpracujesz te trzy dychy, prawda?
- Oczywiście - odparła z uśmiechem.
Wrócili do salonu, gdzie pudełko z pizzą wylądowało na stole, a Nadia pod stołem.
- Obsłużysz mojego kutasa, kiedy będę jadł, a jak skończę przelecę Twoje pozostałe dziurki.
Obciągała więc nie wiadomo już który raz, aż bolały ją usta. Gdy mężczyzna kończył posiłek, rzucił dla niej pod stół kawałek pizzy, który zjadła prosto z podłogi. Właśnie przełykała ostatni kęs, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otwórz.
Nadia poszła otworzyć, wciąż mając na sobie tą samą, prześwitującą bluzeczkę. Przed drzwiami stal dostawca pizzy.
- Wróciłem.
- Tak? - Nadia była szczerze zdziwiona.
- No... Na lodzika.
- Ale przecież...
- Właśnie - do rozmowy włączył się gospodarz. - Za pizzę już zapłaciłem.
- Mogę oddać - chłopak wyciągnął z kieszeni trzydzieści złotych.
- No chyba że tak. Nadia, obsłuż Pana. - Odpowiedział i odszedł z pieniędzmi w dłoni.
Nadia posłusznie uklękła tam gdzie stała, czyli na wycieraczce i rozpięła rozporek dostawcy. Jego penis nie był zbyt okazały, ale nawet ucieszyła się z tego powodu. Usta bolały ją już od nieustannego lizania i ssania. Gdy tylko wzięła wyprężonego fiuta dostawcy do ust, ten chwycił ją za głowę i zaczął dociskać, próbując wejść jak najgłębiej. Obciąganie trwało najwyżej trzy minuty, gdy chłopak wyprężył się i wystrzelił pojedynczym strzałem prosto w jej usta. Połknęła, nie chcąc ubrudzić wycieraczki swojego gospodarza, a chłopak, najwyraźniej zmieszany czym prędzej zapiął rozporek i pognał po schodach w dół. Zamknęła drzwi.
- Odzyskałaś moje pieniądze, więc możesz chwilkę odsapnąć. Wieczorem zabieram Cię na imprezę, więc musisz być wypoczęta i dobrze się prezentować.
-Tak mój Panie.
Cieszyła się, że to jeszcze nie koniec...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

och, straszna szkoda że nie kontynuowałeś tego wątku :) mocno wczułam się w jej rolę, chciałabym być taką szmatą jak ona... :) pozdrawiam!