poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Igraszki Izy - kiedy kota nie ma, myszy harcują

To opowiadanie stanowi kontynuację opowiadania "Igraszki Izy - poznanie Adama".

Rankiem obudził mnie zamęt. A tak dobrze mi się spało. Stasiek jednak w ferworze dopakowywał ostatnie walizki, zapinał pokrowiec na garnitur i szukał kluczyków do samochodu. Wstałam i poczułam, że głowę mam nadal ciężką od wypitego poprzedniego wieczora alkoholu. Ale w końcu obowiązkowość wzięła górę i jak przykładna żona zabrałam się za przygotowanie kanapek, które w ostatniej chwili wsunęłam do mężowskiej torby. 

Gdy wyszedł chciałam się jeszcze trochę przespać, ale najpierw postanowiłam wziąć prysznic, żeby się odświeżyć, zmyć z siebie uczucie ciężkości. Właśnie się wycierałam, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że to pewnie Stasiek czegoś zapomniał i owijając włosy ręcznikiem zeszłam otworzyć. Uchyliłam i zobaczyłam Adama z butelką wina w ręku. Na szczęście stałam schowana za drzwiami, więc mnie nie widział.
- Dzień Dobry - powiedział.
- Witaj - zmieszałam się, bo nie wiedziałam co mam myśleć.
- Faktycznie mieszkacie pod trójką - odparł z uśmiechem.
- Co tu robisz? - zmieniłam temat.
- No jak to co? Przyszedłem Ci oddać majteczki, a przy okazji przyniosłem wino.
- No to daj.
- Jesteś pewna, że tutaj? - to mówiąc odsunął się lekko na bok i zauważyłam, że Pani Nowak, staruszka, mieszkająca piętro wyżej zerka z półpiętra w naszą stronę. Czym prędzej wciągnęłam Adama do mieszkania i zamknęłam drzwi. Dopiero, kiedy zobaczyłam jak mi się przygląda, przypomniałam sobie, że jestem naga. Zmieszana próbowałam się zakryć, ale bezskutecznie. Uciec nie chciałam, bo postanowiłam panować nad sytuacją. Spojrzałam więc w oczy Adamowi.
- Podoba się?
- Bardzo - odparł przełykając ślinę.
- Lepiej niż wczoraj?
- Co najmniej tak samo.
- To też? - to mówiąc zrobiłam obrót wokół własnej osi. Kiedy znów byłam odwrócona do niego twarzą, spojrzałam w dół na wyraźnie rysującą się w spodniach wypukłość.
- Mhm...
- To oddaj mi bieliznę i idź już.
- Już? Po tym, jak tyle czekałem aż Sławek wyjdzie?
- Czekałeś?
- Jasne. Od świtu.
- Po co?
- No jak to? Po to, żeby poobracać jeszcze tę dupeczkę. Nie pamiętasz?
- Myślałam, że miałeś przyjść i tylko oddać bieliznę.
- A ja myślę, że masz jeszcze ochotę na mojego kutasa. Cały czas na niego zerkasz.
- Może i mam, ale dziś chyba nic z tego. Mam strasznego kaca.
- Chyba mogę Ci w tym pomóc. Wiesz co jest dobre na kaca?
- Co?
- Pokażę Ci.
Po tych słowach zaczął otwierać butelkę z którą przyszedł. Gdy uporał się z korkiem chciałam iść po kieliszki, ale on poszedł za mną do kuchni, po czym powstrzymał mnie przy szafce.
- Na kaca najlepiej napić się z innego naczynia - powiedział.
Myślałam, że ma na myśli picie z gwinta, ale on delikatnie poprowadził mnie w dół, a gdy już klęczałam rozpiął rozporek i zanim zdążyłam zaprotestować, już dotykał penisem mojej twarzy. Dużym, dorodnym, sztywnym penisem. Od razu poczułam, że robię się mokra. Wtedy przechylił butelkę tak umiejętnie, że strumień wina zaczął sączyć się i spływać po penisie. Gdy dopłynął do czubeczka posłusznie otworzyłam usta i pozwoliłam strumieniowi wina spływać prosto do nich. To było bardzo podniecające. Gdy na chwilę wino przestało się lać, wylizałam tego pięknego kutasa, a po chwili Adam znów poił mnie winem w ten sam sposób. Nie wiem, czy bardziej podobała mi się zmysłowość tej czynności, czy to, że znów lizałam pałę facetowi, który tak nie lubił mojego męża. Zanim się zorientowałam wypiłam sporą porcję wina, a głowa jakby przestała ciążyć. Byłam gotowa na więcej, a Adam to wiedział.
Odstawił butelkę, ale ja nadal ssałam jego pałkę i żeby ją wydobyć z moich ust musiał się trochę postarać. Gdy mu się udało, moje usta natychmiast powędrowały do jego jąder. Byłam tak napalona, że sama w to nie wierzyłam. Adam uśmiechał się z góry, a ja ssałam i lizałam jego jajka, jak bardzo posłuszna suczka. I zrozumiałam, że dla tego faceta chcę być właśnie suczką. Że pozwolę mu na wszystko, byle tylko tak mnie traktował. Przestało mi przeszkadzać to, że otworzyłam mu drzwi całkiem naga i że patrzył na mnie z góry. Chciałam zadbać o jego kutasa tak, żeby ciągle przychodził po więcej.
Schylił się do mnie i podniósł na nogi, więc posłusznie przestałam zajmować się jego pałką. Odwrócił mnie przodem do kuchennego kontuaru i oparł o niego. Za plecami słyszałam jak zdejmuje spodnie.
- To jak? Mogę Cię troszkę poobracać? - zapytał.
- Oczywiście - odparłam.
- Oczywiście? Czyli zaczęło Ci się podobać?
- Tak.
- A co najbardziej?
- Najbardziej to, że pieprzysz mnie jak chcesz i robisz to za plecami mojego męża, który dopiero co wyjechał w delegację. To scena jak z taniego pornosa, prawda?
- Czyli chcesz się poczuć jak gwiazdka taniego pornosa?
- Chcę zrobić wszystko, co zrobiłaby taka gwiazdka.
- Czyli nie będziesz się sprzeciwiać, kiedy zrobię to - w tym momencie jego kutas wcisnął się w moją cipeczkę.
- Nie będę - odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Ani to - tym razem wymierzył mi siarczystego klapsa.
- Też nie - byłam coraz bardziej podniecona, a do tego przypomniałam sobie dokładnie wczorajszą scenę w gabinecie i to, że połknęłam spermę faceta, którego znałam od kwadransa, a do tego wiedziałam, że nie lubi Sławka. Na tę myśl sama mocno się na niego nadziałam.
- Będziesz grzeczną suczką?
- Nie. Będę bardzo niegrzeczną suczką. Pozwolę Ci zrobić ze mną to, czego nie da się zrobić z grzeczną suczką.
- Co za zmiana.
- Cóż, skoro już daję się posuwać obcemu facetowi, to niech chociaż robi ze mną to, czego nie zrobi mąż.
- Twój mąż to pierdoła.
To zdanie, wypowiadane przez faceta, który właśnie wbijał w moją cipkę swojego kutasa, w dodatku po same jaja podnieciło mnie do tego stopnia, że ziemia umknęła mi spod nóg a cały świat zawirował. I wirował długo, przyspieszając przy każdym pchnięciu Adama. Zapragnęłam oddać mu się jeszcze bardziej i oddawać raz za razem, ciągle, jak tylko będzie chciał. Chyba mu to powiedziałam, ale niczego nie pamiętam. Wiem tylko, co powiedział zaraz po tym, jak poczułam gorącą spermę wyciskaną z mojej cipeczki przy każdym kolejnym pchnięciu i spływającą po nogach.
- Wiesz, skoro już chcesz być moją suką, to myślę, że czas, żebym podzielił się Tobą z kolegami.
Odpowiedziałam coś niezrozumiałego, bo nadal byłam odurzona orgazmem życia.
- Słucham? - powiedział Adam ostrym tonem. - Nie dosłyszałem.
- Tak. Podziel się mną z kolegami. Pieprzcie mnie po kolei albo na raz. Wszystko mi jedno. Użyjcie mnie jak taniej szmaty.
- W takim razie zabieram Cię do siebie. Ubieraj się.
I odszedł na bok, wyciągając komórkę i wybierając numer. Kiedy witał się z kolegą wiedziałam, że moje życie seksualne zmieni się całkowicie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Daj kolejna cześć *.* proszę