środa, 29 października 2025

Piąte koło nad basenem (zajawka)

Igor i Gosia w końcu zrobili imprezę w swoim nowym domku wakacyjnym. Chwalili się nim już od roku, a zarówno Marta z Pawłem jak i Edyta z Wojtkiem nie mogli się doczekać, kiedy w końcu odwiedzą to urocze, jak wynikało z opowiadań, miejsce, zaopatrzone w taras z basenem i saunę. Dlatego mimo tego, że Edyta musiała pracować następnego dnia, a żeby ją odwieźć Wojtek nie mógł za dużo wypić, obie pary stawiły się o umówionej godzinie. Z tym, że z Martą i Pawłem przybyła jeszcze jedna, tajemnicza postać.

- To jest Adam - przedstawiła mężczyznę Marta. - Przyjaciel domu, który zatrzymał się u nas akurat niespodziewanie na kilka dni. Nie chcieliśmy go zostawiać samotnego na weekend, więc niejako wprosiliśmy go do Was. Mam nadzieję, że to nie problem?
- Jasne, że nie - powiedział Igor, wyciągając dłoń do nowopoznanego. - Jestem Igor, a to jest Gosia.
- Cześć. Adam. Marta mówiła o Was same dobre rzeczy!
- Jeśli czujesz się zobligowany do powiedzenia tego już w wejściu, to zapewne tak nie było - roześmiała się Gosia podając mężczyźnie dłoń.

Towarzystwo natychmiast rozeszło się po pomieszczeniach, by zwiedzić "wakacyjny domek", a raczej wcale niezłą willę ulokowaną w bardzo ustronnym miejscu, żeby nie powiedzieć na odludziu. Po przechadzce po wnętrzach i ogrodzie, wszyscy usiedli do stołu.

- Ty serio nie pijesz, Wojtuś?
- Nie, nie. Nie mogę. Muszę Edytkę odwieźć jeszcze dzisiaj wieczorem.
- Oj, to szkoda.
- Inaczej wcale byśmy nie przyjechali.
- Nie no, dobrze, że przyjechaliście. Nawet na te kilka godzin. Zjemy coś dobrego, zapalimy po cygarze (tutaj nastąpiły oklaski męskiej części zgromadzenia). Będzie fajnie.

Wieczór upływał w miłej, luźnej atmosferze. Towarzystwo przeniosło się na taras, Marta, Paweł i Gosia wskoczyli do basenu. Adam bronił się przez jakiś czas, ale w końcu on też dał nura. Ściemniało się, ale basen był dyskretnie oświetlony, co tworzyło bardzo intymną atmosferę. Niestety, właśnie w tej chwili Wojtek z Edytą zaczęli się zbierać. Pożegnali towarzystwo, a Igor ruszył z nimi na oddalony o kilkaset metrów parking, by odprowadzić ich do auta.

W tym czasie Marta wciąż była w basenie z dwoma mężczyznami, a Gosia, wycierając się ręcznikiem dostrzegła, jak przyjaciółka całuję się najpierw ze swoim mężem, Pawłem, a zaraz potem trafia w ramiona przystojnego Adama i z nim także zaczyna się namiętnie całować. Gosia wiedziała, że związek Marty i Pawła jest nietypowy, może nawet trochę dziki. Dowiedziała się tego, kiedy byli razem pod namiotami. Para zupełnie nie krępowała się obecnością innych kempingowców, zażywając seksu głośno i regularnie. To jednak... było coś nowego.


Tym bardziej, że kiedy wyszli z wody i przenieśli się na leżaki, Paweł położył się, a Marta zsunęła jego kąpielówki i wzięła jego sztywny członek w usta. Jej głowa zaczęła się poruszać w górę i w dół, czemu towarzyszyły równie niedwuznaczne dźwięki.
- Czy ona... robi mu właśnie laskę? - zapytała Adama, który wycierał się zajmując leżak obok niej.
- Najwyraźniej. Krępuje Cię to?
- Nie... chyba nie. Ale to... podniecające chyba. Dawno nie widziałam innego fiuta...
- Jeśli Ci to przeszkadza, to musisz się odwrócić, bo właśnie mam zamiar zdjąć kąpielówki i zawinąć się w ręcznik.
- Nie, nie przeszkadza... - powiedziała Gosia bezwiednie, a wtedy Adam po prostu zsunął kąpielówki i usiadł nagi na ręczniku, wycierając dokładnie uda. Jego męskość nie była w pełnym wzwodzie, ale robiła wrażenie. Gosia, pod wpływem wypitego wcześniej wina i dwóch drinków nie mogła oderwać oczu.
- Podoba Ci się? - zapytał niespeszony Adam.
- Co?
- Podoba Ci się jego kutas? - zapytała Marta, która najwyraźniej przerwała wykonywaną czynność.
- Tak. Bardzo ładny.
- To nie krępuj się - powiedziała przyjaciółka i ponownie nachyliła się nad leżakiem męża.
Wtedy właśnie do Gosi dotarło. Spojrzała Adamowi w oczy. Mężczyzna uśmiechał się zachęcająco i patrzył wprost w oczy dziewczyny. Tysiąc myśli skłębiło się w jej głowie, a najważniejsza z nich "przecież nie mogę" jakoś nie dawała się uchwycić. "Co za dziwaczna sytuacja" pomyślała dziewczyna, wyciągając dłoń i zaciskając ją na sztywnym nagle członku. Niewiele myśląc zsunęła się ze swojego leżaka i klęknęła na uczynnie rzuconym na deski tarasu ręczniku, wprost między wilgotnymi, owłosionymi udami faceta, który nie był jej mężem. A potem po prostu otworzyła usta i zaczęła ssać...

Brak komentarzy: