poniedziałek, 19 maja 2014

Pomoc od byłego

Czasy są ciężkie i wiele par przeżywa trudne chwile. Także i my. Mam oczywiście na myśli problemy finansowe i złodziejską politykę banków w tym względzie. A z resztą - czemu winić banki? Problem polega na tym, że swego czasu instytucje finansowe dawały kredyty każdemu, kto tylko się po nie zgłosił, a gdy przyszło do płacenia... nie z każdego dało się ściągnąć. Trzeba więc było odbić sobie na tych, którzy płacić mogli...

Ale po co Was zanudzam? Ważne, że problem istnieje i wraz z Joasią znaleźliśmy się w sytuacji, gdy nie byliśmy w stanie spłacić swoich zobowiązań. Groził nam komornik, strata mieszkania... słowem spełniały się najczarniejsze sny. Oczywiście rodzice pomagali nam ile mogli, ale odkąd Joasia straciła pracę coraz trudniej było nam związać koniec z końcem, a ciągłe obciążanie rodziców nie wchodziło w grę. Przyszedł czas na rozwiązanie alternatywne. 


Tego wieczoru wiedziałem, że kończy się czas. Najpóźniej za dwa dni powinniśmy spłacić przynajmniej odsetki od kredytu. Cała kwota - rata kredytu, opłaty za mieszkanie i rachunki wynosiła ponad trzy tysiące złotych. Odsetki od kredytu to nieco mniej niż połowa. A na koncie pustka. Nikt ze znajomych nie był skłonny pożyczyć takiej kwoty, szczególnie że nie byłem pewien kiedy będziemy mogli zwrócić. Pozostała tylko jedna osoba, która z pewnością dysponowała taką sumą, ale była to osoba, do której bardzo nie chciałem się zwracać. Był to były Joasi - Paweł. 

Paweł miał własną firmę, grał na giełdzie i generalnie świetnie sobie radził, nawet w tych trudnych czasach. Trzeba dodać, że nie miał żony ani dziewczyny od czasów Joasi, która zostawiła go, by być ze mną. Sami widzicie, że nie byłaby to komfortowa sytuacja, gdybym musiał pożyczyć od niego pieniądze. Cóż zrobić, skoro właśnie musiałem...

Po rozmowie z Joanną usiadłem w kuchni i wręczyłem jej komórkę.
- Dzwoń - powiedziałem smutno.
- Dobrze, ale nie będę rozmawiać przy Tobie. To krępujące, a ja nie lubię załatwiać takich spraw. 
- Ok - odparłem i wstałem. Swoje kroki skierowałem na balkon - jedyne miejsce w mieszkaniu odizolowane tak, że nie słychać było ani słowa wypowiadanego wewnątrz. Właściwie sam też nie chciałem nic słyszeć. Chwyciłem cygaretkę, spodziewając się, że rozmowa potrwa. Potrzebowałem uspokojenia. nalałem sobie szklaneczkę whisky i czekałem paląc.

Wkroczyła na balkon sztywnym krokiem, kiedy kończyłem palenie. Pół godziny jak nic. Nie wyglądała na zadowoloną.
- Nie zgodził się?
- Pożyczyć? Nie.
- Cóż. Trzeba będzie wymyślić coś innego.
- Wymyślił coś innego...
- Kto?
- Paweł.
- A co on tak nagle taki pomocny? Co wymyślił?
- Da nam te pieniądze.
- Da? Nie chce pożyczyć a da?
- Tak, ale nie tak po prostu. Nie za darmo.
- A za co?
- Za mnie...
- Wykluczone!
- Poczekaj. Może to nie jest taki zły pomysł...
- Żartujesz? To fatalny pomysł! Jeszcze tego brakuje, żebym Cię mu oddał.
- Ale przecież nie na zawsze.
- A co? Na godzinę?
- Może na mniej...
- Co przez to rozumiesz?
- Powiedział, że w zamian mam mu zrobić striptiz, a potem obciągnąć.
- I to ma być mniej?!
- No... mniej niż godzina. Wiesz... już przecież z nim kiedyś byłam. Obciągałam mu. To nic takiego.
- Może dla Ciebie! Dla mnie to jest "coś takiego"!
- Ale potrzebujemy tych pieniędzy. Parę minut i spłacimy odsetki.
- A ile on chce nam dać?
- Właśnie na odsetki. Powiedziałam, że to trochę ponad tysiąc i się zgodził.
- A Ty co o tym myślisz?
- To nasza szansa. W przyszłym miesiącu może już będzie lepiej. Może złapię jakąś robotę. Ważne, żebyśmy przetrwali do tego czasu. A tak, wiesz... chwila bólu i po wszystkim.
- I spłaci cale odsetki?
- Tak.
- Nie! Co ja mówię! Nie i jeszcze raz nie! Tak nie może być.
- Słuchaj Kochanie. To w zasadzie ja powinnam protestować, a tego nie robię. A wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo mamy okazję pozbyć się problemów. I to szybko.
- I serio chcesz to zrobić?
- Tak. Powiedział, żebym przyjechała wieczorem.
- O, co to to nie! Jeśli masz coś robić, to na pewno nie u niego. Może przyjechać tutaj, ale ja muszę być obecny.
- Czyli co? Zgadzasz się?
- Ale pod tym warunkiem. Będę tu z wami.
- No dobrze. Zadzwonię i zapytam.
Ze złością zgasiłem końcówkę cygaretki i dopiłem whisky. Jednak jedna szklaneczka to za mało...

Paweł przyjechał punktualnie. Przywiózł nawet ze sobą wino, jakieś czekoladki i kwiaty dla Joasi. Pieprzony gentleman! Ze mną przywitał się słowami "Cieszę się, że się namyśliłeś" i wręczył kopertę. Joasia nalała wina do kieliszków i chcąc mieć to już za sobą poprosiła mnie, żebym puścił wybraną wcześniej muzykę. W końcu jak już coś robić, to trzeba robić to dobrze. 
Kiedy w takt muzyki wkroczyła do salony wyglądała bosko - biała, nieco przyciasna bluzeczka opinała się zmysłowo na biuście. Zielonkawa spódniczka była bardziej zachętą niż czymkolwiek innym, szczególnie że spod niej wystawały czarne pończochy zrobione z delikatnej, drobnej siateczki, z koronką u zwieńczenia. Koronka naturalnie była widoczna tuż przy linii spódnicy, dla lepszego efektu. Kasztanowe włosy spięła w kucyk. Stanęła na środku pokoju i błądziła rękoma po swoim ciele. Gdy rozpięła, a następnie zrzuciła bluzeczkę, naszym oczom ukazały się jej piękne piersi, ściśnięte teraz już tylko przez półprzezroczysty staniczek. Uwielbiałem bujny biust Joasi. Ładne, kształtne piersi były może tylko nieco za duże jak na moje upodobania, ale przecież z dwojga złego lepiej w tą stronę... Ku mojemu zdziwieniu spódniczki nie ruszała, jedynie podwijając ją tak, żebyśmy mogli zobaczyć co ma pod spodem. A było się czemu przyglądać. Na tą okazję założyła najwęższe stringi jakie miałem okazję kiedykolwiek oglądać. Tylny sznureczek znikał między pośladkami, kiedy wypinała pupę w naszą stronę tak, że wydawało się, że nie ma wcale majtek. Z przodu trójkącik ledwo radził sobie z zasłonięciem jej wygolonej cipeczki. 
Spojrzałem na Pawła, który bez skrępowania wyciągnął na wierzch swojego penisa i teraz masował go wpatrując się w Joasię, która właśnie zaczynała najciekawszą część pokazu. Jej stanik właśnie padał na dywan. Oswobodzone piersi kołysały się, gdy się pochylała. Widok był piękny,ale w tej chwili bardziej fascynowała mnie pała Pawła - miał pytę jak koń wyścigowy. Jego kutas był ogromny, a gdy stał uwłaczał zasadom grawitacji. Zacząłem się nawet dziwić, jakim cudem Joasię zaspokajał mój, przeciętnej wielkości penis po tym, jak regularnie ujeżdżała coś takiego!
Tymczasem Joasia zmierzała do kulminacji - jej majteczki właśnie zsunęły się na podłogę, a moja dziewczyna wypinała się unosząc spódniczkę i prezentując nam swoje śliczne dziureczki. Nie śmiąc wyciągnąć swojej pałki przy Pawle masowałem się przez spodnie, podczas gdy on bezwstydnie skinął na Joasię, a ta upadła na kolana i w ten sposób podeszła do niego. Kiedy chwyciła jego wielką pałę poczułem, że sam też jestem twardy, ale dopiero gdy przesunęła językiem od jego nasady aż do czubeczka (a była to spora odległość) miałem wrażenie, że rozsadzę rozporek od środka. Musiałem rozsunąć suwak. Gdy mój "mały" wyskoczył, ze zdumieniem ujrzałem, że nie jest wcale taki zły - stał jak nigdy dotąd. I to dlaczego? Dlatego, że moja Joasia obrabiała pałę swojego byłego! Przez chwilę wystraszyłem się, że to jego kutas mnie podnieca, ale przecież stanął mi dopiero, kiedy ona się nim zajęła. Serce łomotało mi jak szalone, gdy patrząc jak bierze go do ust waliłem sobie konia. Oczywiście nie wzięła go całego - nie było możliwości, żeby się zmieścił. Mój się mieścił, co tym bardziej uświadomiło mi, o ile jest mniejszy. Ale muszę przyznać, że Joasia nieźle radziła sobie z tym potworem. "No tak - lata wprawy" pomyślałem i poczułem złość. Mimo to nadal śledziłem spektakl waląc konia. 
Gdy już myślałem, że Paweł się spuści, ten odsunął od siebie głowę Joasi i popatrując to na mnie to na nią zapytał:
- A może chcielibyście większej pomocy?
- Co? - zapytałem zanim zdążyłem się zastanowić.
- Może chcielibyście, żebym spłacił całość miesięcznych rachunków? Joasia mówiła, że to tylko coś ponad trzy tysiące.
- W zamian za co?
- A jak myślisz?
- Nie!
- Poczekaj Kochanie - Joasia klęcząc z obnażonym biustem i rozmazaną szminką mogła mnie namówić do wszystkiego. Szczególnie, kiedy trzymałem w dłoni swojego chuja.
- Właśnie Stary, poczekaj - uśmiechnął się i Paweł.
- Na co mam czekać? - nadal byłem zły.
- Przecież to tylko jeden numerek. Już to robiła. Porucham a Wy będziecie mięli miesiąc opłat z głowy.
- Nie.
- Ale w gumce? - weszła mi w słowo moja dziewczyna.
- Czyli, że się zastanawiacie? Ok, niech będzie w gumce. Też nie chcę strzelić bachora.
- I skończysz na zewnątrz? - poddałem się.
- Ok, niech będzie moja strata. 
- Płatne z góry! - Joasia wyciągnęła rękę. 
Paweł wyciągnął z kieszeni portfel i wyjął z niego gruby zwitek banknotów. Odliczył odpowiednią ilość i rzucił na stół.
- Chodź do sypialni - Joasia podniosła się i chwyciła gościa za rękę.
- A ja?
- Jeśli o mnie chodzi, to może Ci nawet obciągać, kiedy będę ją rżnął - powiedział ze złośliwym uśmiechem Paweł. 
Mój kutas drgnął.

Po wejściu do sypialni, chciałem szczerze mówiąc jak najszybciej zobaczyć jak ten wielkolud wchodzi w ciasną, nawet dla mojego kutasa, cipkę mojej dziewczyny. Nawet mnie wydawało się dziwne moje własne podejście do tematu, ale nie byłem wtedy sobą. Cała energia skumulowała się w nabrzmiałym do granic kutasie. Paweł się jednak nie spieszył.
Do sypialni wszedł wolnym krokiem, obszedł czekającą na łóżku Joasię i stanął obok jej twarzy.
- Wyliż go teraz, żeby łatwiej było wcisnąć gumkę - powiedział do niej, a ona posłusznie zaczęła go lizać po całym drągu. Gdy widocznie uznał, że wystarczy, wyciągnął rękę do mnie.
- Gumka.
- No co Ty? Nie masz swoich?
- Kolego, prosiłeś mnie, żebym rżnął Twoją laskę w gumce, więc bądź tak miły i skocz po gumkę.
Problem w tym, że nie wiedziałem, czy mamy gumki.
- Kochanie...?
- Mhm? - zapytała, cały czas liżąc ogromną pałę.
- Gdzie mamy gumki?
- Nie wiem - żeby mi odpowiedzieć musiała wyjąć go z ust - to Ty zawsze się o to troszczyłeś.
- W takim razie nie mamy. Paweł, musisz skoczyć do kiosku.
- Chyba sobie żartujesz. Jeśli o mnie chodzi, to ja mogę bez. Dymaj do sklepu i kup kondomy, jeśli nie chcesz, żebym wsadził w nią swojego poganiacza bez osłonki.
Chcąc nie chcąc musiałem wyjść.

Nie było mnie raptem pięć minut, ale gdy wszedłem, miałem wrażenie, że nie było mnie znacznie dłużej. Joasia klęczała na łóżku, a od tyłu, na pieska, pieprzył ją Paweł. Bez gumki, których całą paczkę przyniosłem ze sklepu. I to jak pieprzył! Wbijał się w nią raz za razem z całej siły, a ona odpychana jego ruchami natychmiast odpowiadała pchnięciem bioder w tył. Nie mogłem uwierzyć, ale na prawdę jej się to podobało. Przez dłuższą chwilę stałem w drzwiach sypialni nie wiedząc co ze sobą począć, a Joasia jęczała.
- Oooo... taaaak... mocniej. Jeszcze mocniej. Zerżnij mnie jak swoją sukę. Zerżnij tak, jak zawsze mnie rżnąłeś.
- Tęskniłaś za moim wielkim kutasem, co?
- Oj tak! Marzyłam o tym, żeby móc go znów poczuć.
- Lubisz, jak Cię pieprzę?
- Uwielbiam! Chciałam nawet zadzwonić do Ciebie...
- Po co?
- Żebyś przyjechał i mnie zerżnął.
- Serio?
- Tak! Chciałam Ci się oddać, żebyś ruchał moją cipkę jak tylko będziesz chciał.Chciałam lizać Twojego chuja.
- Czemu nie zadzwoniłaś?
- Nie wiem... aaaaaa...
- Teraz zadzwonisz?
- Zadzwonię.
- Głośniej!
- Zadzwonię!
- I co?
- I zaproponuję Ci moja cipkę!
- Zaproponujesz?
- Nie! Poproszę Cię, żebyś mnie wyruchał! Obciągnę Ci z połykiem!
- A jeśli się nie zgodzę?
- Zrobię wszystko co będziesz chciał.
- Będziesz moją dziwką?
- Tak.
- Jak?
- Będziesz mógł robić ze mną co będziesz chciał.
- Przyjedziesz do mnie do pracy?
- Tak.
- I co?
- Obciągnę Ci. Albo dam się pieprzyć. Co będziesz chciał. Mocniej!
- Ten Twój zaraz wróci. Doprowadź się do porządku. Przecież nie chcesz, żeby domyślił się, że Ci się podoba.
- Zaraz skończę... jeszcze tylko chwilę. A potem, przy nim poudajesz przez chwilkę. Wynagrodzę Ci to...
- Jak?
- Już Twoja dziwka się postaraaaaaa.... ooooch... taaaaak!
Sam nie wiem dlaczego, ale wycofałem się do przedpokoju, odczekałem, aż jęki ucichną, a potem otworzyłem i nieco zbyt głośno zatrzasnąłem drzwi. Przez chwilę jeszcze pomarudziłem i gdy uznałem, że minęło dość czasu, wkroczyłem do sypialni. Trochę się bałem, że głos mi drgnie, więc bez słowa rzuciłem gumki na pomięte prześcieradło. Joasia, jak gdyby nigdy nic lizała pałę Pawła, ale twarz miała całą czerwoną, a jej cipka dosłownie ociekała sokami.
- W końcu! Co tak długo? - Paweł udawał zniecierpliwienie, choć dobrze wiedziałem, że cały czas ruchał dziurkę, która dotychczas należała do mnie.
- Kolejka była - odparłem.
- Chodź Kochanie. Chciałeś, żebym Ci obciągnęła, kiedy będzie mnie pieprzył.
- Połóż się na plecach.
Ach, więc już znudziło mu się jebanie na pieska i teraz zamierzał posuwać ja inaczej. Joasia posłusznie przekręciła się na plecy, a ja wsunąłem swojego kutasa w jej usta. Paweł nałożył prezerwatywę i wbił się w jej rozgrzaną cipeczkę, tym razem na moich oczach. Teraz jednak nie byłem zaskoczony, ani tym, że zmieścił się w niej cały, ani tym, że Joasia natychmiast mocniej przyssała się do mojego kutasa, żeby nie jęknąć z rozkoszy. Pieprzył ją kilka minut i sprawiało mu to widoczną przyjemność. Teraz już nie musiał się hamować. Joasia cały czas lizała moją pałkę, choć z mniejszym niż zazwyczaj zaangażowaniem. Bardziej interesowało ją to, co działo się na dole, a co ja widziałem doskonale. Chuj Pawła penetrował jej najgłębsze zakamarki, a kiedy wychodził, cały oblepiony był jej śluzem. W końcu nawet Paweł miał dość. Po kilku szybkich ruchach wyszedł z niej, ściągnął prezerwatywę i zalał jej usta lepką spermą. Sikał nią wszędzie - na jej usta, twarz, na mojego kutasa, którego czubeczek cały czas spoczywał na wargach Joasi. A ona otworzyła usta najszerzej jak potrafiła i pozwoliła, by białe strumienie lały się do środka. Gdy skończył, otrząsnął kutasa z resztek spermy i zaczął rozglądać się za porzuconymi gdzieś w pośpiechu slipkami, Joasia wylizała mojego penisa z jego spermy. To było niesamowite doznanie i gdy to robiła, poczułem wzbierającą falę, po czym zalałem jej usta, mieszając moje soki z jego spermą. Ku mojemu zaskoczeniu zlizała także to, rozkoszując się smakiem, niczym pysznym koktajlem. Gdy ponownie rozejrzałem się po pokoju, Paweł, już ubrany, stał przy drzwiach.
- Gdybyście w przyszłym miesiącu mięli jakieś problemy z gotówką, to chętnie pomogę. Chętnie zapłacę całą kwotę, jeśli tym razem pozwoli mi zerżnąć swoją dupkę.
- No coś Ty! Nikomu bym na to nie pozwoliła!
- Jeszcze zobaczymy, kurewko.
- Nie mów tak do niej! - postanowiłem zareagować.
- A co? Zerżnąłem ją, pieniądze leżą na stole. Jak to nazwiesz?
Nie miałem na to słów. Miał rację.
- No to na razie. Jakbyś się namyśliła co do anala, to zadzwoń. W końcu płacę ponad trzy tysie, to chyba jest tyle warte, co?
- Zdzwonimy się - odpowiedziała Joasia, a po błysku w oku zrozumiałem, że decyzję już właściwie podjęła...


Jeśli podobało Ci się to opowiadanie, wyraź to za pomocą przycisku (g+1) poniżej. Mile widziane też wsparcie finansowe - jeśli masz ochotę wpłacić jakąś kwotę, a przy okazji być może mieć niewielki wpływ na wydarzenia lub którąś z mających się pojawić postaci (imię, wygląd, sposób zachowania), napisz do mnie mail na bleryon@gmail.com. Jeśli chcesz zamówić konkretne opowiadanie, chcesz przeczytać o czymś konkretnym lub umieścić w innym opowiadaniu konkretne postaci (imiona, wygląd), skontaktuj się ze mną i złóż mi propozycję.

2 komentarze:

Unknown pisze...

+1 ode mnie. Czekam na cd.

Michał pisze...

Dołączam się do przedmówcy :)