poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Prawdziwa Piękność

Przyznaję, że tym razem mi się poszczęściło. Przyznaję to i wszyscy moi kumple podzielają moje zdanie. Tatiana, dziewczyna z którą się spotykam, to prawdziwa piękność. Właściwie cały czas jestem zdziwiony, jak taka laska wylądowała z takim przeciętniakiem jak ja. 

Tatiana przyjechała z rodzicami ze wschodu, kiedy byłą jeszcze malutka. Wychowywała się za to u nas, tutaj chodziła do szkoły a później na studia, więc chociaż dało się wyczuć ślady wschodniego akcentu, nie był on w żadnym razie wulgarnie bazarowy. Zupełnie nie kojarzył się z akcentem, jaki mają jej rodaczki stojące wzdłuż dróg szybkiego ruchu. 

Jest prawdziwą, niekłamaną, słowiańską pięknością. Gdyby miała ochotę, z powodzeniem mogłaby wystartować w konkursie piękności i liczyć na znaczący rezultat. Wśród moich znajomych nie było faceta, który by mi jej nie zazdrościł. A trzeba brać pod uwagę, że poderwałem ja będąc z kumplami w uniwersyteckim barze, a zatem wszyscy mieliśmy równe szanse. Traf chciał, że to oni niejako wystawili mnie, bo bali się zagadać do takiej laski. Ja zagadałem i poskutkowało, chociaż sam nie wiem dlaczego. Grunt, że byliśmy razem już od dwóch miesięcy i było cudownie. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego chciałem ją zdradzić...

Teresa jest moją koleżanka z pracy i chyba to właśnie przeważyło. Naoglądałem się pornosów, gdzie głównym wątkiem był seks w biurze i startowałem do jedynej kobiety w zespole. A ona oczywiście mnie olewała. Tylko jednak do czasu, gdy związek z Tatianą nie sprawił, że przestałem ją adorować. Mężczyzna zajęty jest podobno dla kobiet podwójnie pociągający, niczym zakazany owoc. Teresa zaczęła wysyłać mi dwuznaczne wiadomości, zostawać w pracy dłużej, kiedy i ja zostawałem, by niby to przez przypadek pobyć ze mną sam na sam, czy zapraszać na kawę do zakładowej kawiarenki. Wszystko to mi imponowało, ale nie byłem nakręcony, bo miałem Tatianę, prawdziwego demona seksu. 

Chłodny dystans, jaki utrzymywałem w stosunku do Teresy tylko ją bardziej nakręcał i gdy któregoś wieczoru szczególnie długo siedziałem w pracy, podeszła bosa do mojego biurka i kładąc stopę na obrotowym siedzisku pomiędzy moimi nogami wprost zaproponowała siebie, jako umilenie długich godzin. Przed oczami natychmiast stanęły mi sytuacje z moich ulubionych filmów, więc niewiele myśląc rozpiąłem rozporek i powiedziałem do Teresy "klęknij".

Nie wiem co sobie myślałem w tamtej chwili, bo to zachowanie było do mnie zupełnie niepodobne. Może zachęcony jej śmiałością uznałem, że zagram w tę grę? W każdym razie, gdy tak powiedziałem, na nic nie liczyłem. Ale tutaj Teresa znów mnie zaskoczyła. Uśmiechnęła się promiennie i klęknęła przede mną. Jej ręce powędrowały jednocześnie do mojego rozporka, skąd wydobyła rozochoconego jej zachowaniem i w związku z tym szybko sztywniejącego penisa, którego zaczęła pieścić, najpierw dłońmi a następnie ustami i językiem. Kiedy już znalazł się pomiędzy jej wargami, dłońmi rozpięła bluzkę i moim oczom ukazały się dwie jędrne piersi, podtrzymywane jedynie półbiustonoszem (wcześniej widziałem coś takiego jedynie na filmach). Ten widok i cała sytuacja podnieciła mnie tak, że od razu spuściłem się w jej niespodziewające się niczego usta.

Teresa zaczęła kasłać, a ja próbując ją przeprosić, zrzuciłem z biurka pudełko zszywek, które rozsypały się dookoła. Całą scenkę diabli wzięli. Teresa wstała i zapinając bluzkę poszła się umyć, a ja spalałem się ze wstydu, zbierając zszywki z wykładziny z wystającym wciąż z rozporka kutasem, bo w ciasnych spodniach nie było na niego w tej chwili miejsca.

Po tej porażce ilekroć szedłem do pracy, miałem wrażenie, że wszyscy w biurze wiedzą i patrzą na mnie dziwnie. Było to o tyle nieprawdopodobne, że nie sądzę, by Teresa chciała ujawniać się przed wszystkimi z tym, co zaszło. Ja jednak nie mogłem pozbyć się wrażenia, że całe biuro śmieje się ze mnie za plecami.

Nie to jednak było najgorsze. Najgorsze było to, że kilka dni później zapomniałem rano telefonu, a gdy wróciłem do domu, w drzwiach powitał mnie obcy mężczyzna. Umięśniony ponad miarę, krótko ostrzyżony z potężną, silnie zarysowaną szczęką. Na ile mogłem ocenić, był Rosjaninem. Otworzył mi drzwi, bez słowa minął i wyszedł z mieszkania. Wszedłem do przedpokoju. Tatiana leżała na kanapie w salonie ubrana tylko w peniuar, paląc swojego ulubionego, długiego papierosa, kojarzącego się ze starymi filmami. Wyglądała bardzo teatralnie.

Zamknąłem drzwi ni to za sobą, ni za blond-osiłkiem i skierowałem swe kroki do salonu, chcąc zapytać Tatianę o powód, albo raczej cel wizyty nieznajomego, którego przyjęła w tym, jakże zachęcającym stroju, kiedy mój wzrok padł na przedmiot, który trzymała w drugiej dłoni. Był to właśnie mój zapomniany telefon. Gdy Tatiana upewniła się, że go widzę, wstała i podeszła do mnie.

- Czytałam wiadomości, które dostajesz od Teresy. Nie miałam zamiaru, ale przez cały dzień wciąż przychodziły nowe. Możesz mi to wyjaśnić?
- Teresa to koleżanka z pracy - wybąkałem.
- Nie pytam o to kim jest, ale o to, o czym pisze.
- A o czym pisze?
- Nie domyślasz się?
Zawsze uważałem, że gdy dziewczyna złapie cię z ręką na tyłku innej dziewczyny, trzeba się tłumaczyć, że to nie twoja ręka.
- Nie, o czym?
- Mój strój i wizyta mojego byłego nie naprowadziły cię na trop?
Ach, więc to był słynny Jurij. Były chłopak Tatiany, znajomy jej rodziców i lokalny mistrz w zapasach. Świetnie.
- Nie wiem o czym mówisz - rozłożyłem bezradnie ręce.
- To zapamiętaj sobie, że bardzo ci się ze mną poszczęściło, a ja mogłabym mieć setki facetów na jedno skinienie. Jeśli znów odwalisz jakiś numer, to obiecuję ci, że chociaż nie lubię seksu analnego, to wszyscy twoi koledzy dostaną szansę, żeby wsadzić mi w tyłek. Jak myślisz, ilu z nich mi odmówi? - to mówiąc odwróciła się tyłem, bym mógł podziwiać jej dupcię przez przezroczystą tkaninę. Nawet bez patrzenia wiedziałem, że nawet moja przyjaźń z kumplami ma swoje granice, a propozycja seksu analnego z Tatianą na pewno ją przekracza. 

Kiedy oddawała mi telefon miała tajemniczy uśmiech. W telefonie nie było żadnych wiadomości - czy starych czy nowych. Idąc do sypialni za Tatianą zastanawiałem się, czy to widoki tak mnie podnieciły, czy też jej groźba zadziałała na mnie w zgoła odmienny sposób. Może trzeba sprawdzić, czy ją spełni?

Brak komentarzy: