czwartek, 3 kwietnia 2014

Trofeum - część I

Camilla nie miała złudzeń. Doskonale wiedziała, że jej mąż, Alex, ożenił się z nią tylko dlatego, by móc się chwalić przed kolegami. Była jego trofeum, zamkniętym w złotej klatce willi, położonej nad malowniczym jeziorem. Godziła się z tym, bo Alex dorobił się na wielomilionowych inwestycjach, a ją zawsze pociągały duże pieniądze i życie w luksusie. 
Alex nie był, broń Boże, żadnym staruchem jedną nogą w grobie. Był mężczyzną w sile wieku, pod pięćdziesiątkę, dość nawet przystojnym chociaż już siwiejącym. Dbał o siebie, więc jego ciało nadal było umięśnione. Stać go było na najlepsze kosmetyki, wiec zawsze był wypielęgnowany, zadbany. To też podobało się Camilli. Jedno, co jej przeszkadzało to to, że nie miał czasu dla swojej prawie trzydziestoletniej żony, z dużym, bujnym biustem, nogami jak modelka i długimi blond włosami. Podczas gdy on wyjeżdżał w interesach i pracował do późna, ona nudziła się przechadzając po posiadłości. Nawet zakupy jej zbrzydły. Chciała czegoś więcej, rozrywek, zabawy. Zaczęła pić, ale szybko odkryła, że to nie dla niej. Pijana szybko zasypiała i traciła dzień za dniem, a jej skóra zaczęła przybierać sinawy odcień. Rzuciła więc picie i zaczęła rozglądać się za innymi rozrywkami.
Jedną z takich rozrywek, jeszcze z czasów panieńskich byli mężczyźni. Lubiła z nimi flirtować, uwodzić ich. Nawet jeśli do niczego więcej nie doszło, zawsze świetnie się przy tym bawiła. Postanowiła zatem, że wróci do tego rozrywkowego zajęcia. Problemem było jedynie to, że była właściwie uziemiona w domu. A tu zakres mężczyzn był niewielki. Istniała oczywiście służba, ale to mogłoby się źle skończyć. Syn Alexa - Peter także nie wchodził w grę. Jak więc urzeczywistnić swoje fantazje, nie wciągając w nie domowników?
Musiała poszukać kogoś, kto domownikiem nie był, a kto bez podejrzeń mógł w domu bywać. Pierwszy pomysł - listonosz, wydał się jej zbyt oklepany. Okazja nadarzyła się sama. Pewnego wieczora miał się w domu odbyć bankiet. Z tego powodu po kuchni i jadalni plątali się różni pracownicy firm kateringowych. Jednym z nich był przedstawiciel cukiernika - młody chłopak o imieniu Paul. Od razu wpadł Camilli w oko. Wiedząc, że przez kilka następnych godzin Paul będzie dekorował ciasta w przyległej do kuchni spiżarni, Camilla ubrała się w skąpy, dwuczęściowy kostium i wyszła na taras, by zażyć słońca. Tak się złożyło, że z okna spiżarni można było zobaczyć co dzieje się akurat na tym tarasie, który wybrała Camilla. Dzień był ciepły, a okno spiżarni otwarte, więc opalając się doskonale widziała spojrzenia, które rzucał jej Paul. Nie krępując się zaczęła smarować swoje ciało kremem z filtrem. Powolnymi ruchami wsmarowywała krem w swoją już opaloną skórę, nie omijając żadnego miejsca. Zaczęła od dołu - od nóg. Następnie przeszła do brzucha i ramion. Gdy te już błyszczały się od tłustego kremu, powolnym ruchem, patrząc wprost w okno spiżarni, rozpięła stanik i zaczęła masować swoje piersi. Przerwała tylko na chwilę, gdy doszedł ją odgłos przewracających się naczyń, a głowa młodego cukiernika zniknęła. Po chwili jednak pojawiła się w okienku, a Camilla kontynuowała pokaz przeznaczony dla niego. Kolistymi ruchami rozprowadzała białą substancję po swoich imponujących piersiach tak długo, aż cały krem wsiąkł w rozgrzaną skórę. Wtedy przestawiła leżak przodem do słońca (i do okienka) i z rozchylonymi lekko udami położyła się. Wiedziała jaki widok ma teraz Paul. Niby od niechcenia zsunęła swoją dłoń między uda i przesunęła palcami po wilgotniejącej myszce. To przyprawiło ją o dreszcz rozkoszy. Nawet nie przypuszczała, że taki lekki ekshibicjonizm może sprawić jej tyle przyjemności. Przymknęła oczy i odchyliła wąski skrawek materiału majteczek. Paul musiał teraz dokładnie widzieć jej cipkę. Dotknęła ją palcami i wywołała kolejną falę dreszczu. Gdy wsunęła paluszek pomiędzy swe nabrzmiałe wargi i poczuła jak zagłębia się w jej śliski srom nie panowała już nad tym co robiła. Trudno - skoro mąż nie dbał o jej potrzeby, to zrobi chociaż mały pokaz dla tego młodego, przystojnego chłopaka. Druga ręka, do tej pory leżąca na oparciu leżaka powędrowała na spotkanie nabrzmiałych sutków, a w cipce gościły już dwa paluszki, delikatnie ją rozciągając. Wiele by dała, by zamiast paluszków poczuć na cipce ciepły, zwinny języczek. A właściwie, dlaczego nie? Otworzyła oczy i napotkała bezwstydne spojrzenie Paula. Skinęła na niego palcem. Chłopakowi nie trzeba było powtarzać. Zupełnie, jakby tylko na to czekał, przecisnął się przez okienko głową do przodu i rozglądając się na boki podszedł do tarasu. Przeskoczył barierkę i już był obok spragnionego pieszczot ciała Camilli. Zupełnie jakby wiedział, czego od niego oczekiwała, posłusznie uklęknął między jej nogami. Gdy poczuła na wewnętrznej stronie swoich ud jego oddech, myślała, że oszaleje. Kiedy poczuła języczek na łechtaczce, zwyczajnie odpłynęła.
Ocuciły ją jęki, jak się okazało jej własne. Jęczała, bo Paul liżąc jej cipkę, jednocześnie wsunął do środka kilka palców i teraz posuwał ją nimi bez litości, słuchając coraz głośniejszych posapywań i spazmów rozkoszy. Kazała mu przerwać i podejść bliżej. Gdy to zrobił, rozpięła rozporek i wyjęła młodego, jędrnego, porośniętego czarnym włosiem, żylastego kutasa. Od dawna miała ochotę na dużą pałę, a przede wszystkim na zawartość obcych jąder. Wcześniej po prostu nie zdawała sobie z tego sprawy, ale teraz, gdy miała ją na wyciągnięcie ręki, nie mogła się opanować. Otworzyła usta i pozwoliła Paulowi wsadzić w nie ten piękny, męski organ. Gdy poczuła jak wsuwa się w nią, jego smak oszołomił ją na chwilę. Był słony, odrobinę gorzki, ale przede wszystkim dokładnie ją wypełniał. Tego właśnie chciała. Zaczęła ssać. Brała go głęboko, a chwilami tylko lizała główkę lub jaja. Penis cały błyszczał od jej śliny, a jej wciąż było mało. Chciała poczuć w ustach jego spermę, zaczęła wiec obciągać mechanicznie, jak dziwka. Podczas tej czynności otworzyła nawet oczy i spojrzała w stronę otwartego okienka spiżarni. Ujrzała w nim dwie nieznajome, męskie twarze z uśmiechem wpatrzone w scenę na tarasie. Nie słyszała co mężczyźni mówili do siebie, ale i tak straciła na chwilę wątek i kutas wysunął się z jej ust, akurat w momencie, kiedy fontanna białej spermy trysnęła prosto na jej twarz i piersi. Otworzyła usta i drugi strzał przyjęła prosto w nie, wyzywająco patrząc w stronę nieznajomych. Reszta spermy spokojnie spłynęła po jej natłuszczonych, nagrzanych słońcem piersiach niczym kawałek smalcu spływa po rozgrzanej patelni. Kiedy dotarła do niej świadomość tego, co właśnie zaszło, zarzuciła na siebie ręcznik, poderwała się i pobiegła do chłodnego wnętrza domu, zostawiając zawstydzonego nagle Paula na pastwę podglądaczy.

Najbardziej zdziwił ją brak jakichkolwiek konsekwencji. Nikt nie przyszedł do niej, nikt nie komentował, nikt nie powiedział o niczym Alexowi. Wyglądało na to, że zabawa z cukiernikiem uszła jej na sucho. Z jednej strony pomyślała, że musi się bardziej pilnować, skoro miała tyle szczęścia, bo następnym razem może nie pójść tak łatwo, z drugiej jednak podnieciło ją, że obcy mężczyźni przyglądali się jak obciąga, a następnie przyjmuje jak dziwka potężny spust. Podobało jej się to i chętnie by to powtórzyła, a brak konsekwencji tylko coraz bardziej utwierdzał ją w przekonaniu, że następnym razem także się uda.

Tym razem sama znalazła okazję. Siedziała nad basenem i umierała z nudów, Alex dzwonił, że wróci później a służba w dużej części miała wolne. W pewnej chwili zauważyła, że po powierzchni basenu pływają małe listki, które musiały spaść z pobliskich krzewów. Przypomniała sobie wtedy o czyścicielu basenów, który tak jej się podobał, kiedy był tu ostatnim razem. To mógłby być ciekawy obiekt. Postanowiła go wezwać.

Przyjechał dość szybko, bo Alex był jednym z jego najlepszych klientów. Zlustrował basen i wyraził zdziwienie, gdyż nie wymagał jeszcze tak pilnego, jak mu przekazano telefonicznie, czyszczenia. Camilla jednak powiedziała, że chciała popływać, ale nie miała ochoty by listki przyklejały jej się do skóry, dlatego zależało jej na pilnym wykonaniu usługi. Gdy chłopak przygotował sprzęt i rozpoczął oczyszczanie, Camilla raz jeszcze spróbowała sztuczki z opalaniem się toples. Czyściciel jednak nie zwrócił na nią większej uwagi. Owszem - spojrzał raz czy dwa, ale bez spodziewanego entuzjazmu. Camillę odrobinę to zezłościło, ale pomyślała, że jakby poszło za łatwo, to mogłoby ją pozbawić części przyjemności. Postanowiła więc, że włoży więcej starań w uwiedzenie tego mężczyzny. Spojrzała na niego krytycznie - był umięśniony, ale niezbyt urodziwy. W jego twarzy coś było nie tak. Ciałko natomiast miał takie, że paluszki lizać. Doskonale zbudowany musiał często chodzić na siłownię, bo jego muskulatura była bez zarzutu. Jej sutki stwardniały, kiedy na niego patrzyła. Wstała i podeszła do nowego obiektu swoich starań. Stanęła tuż za nim, by jej sutki oparły się na jego plecach. Odwrócił się, powiedział żeby uważała i nie wpadła do basenu i ruszył w następne miejsce. Zezłościło ją to. Przyzwyczajona była dostawać zawsze to, czego chciała. Zwróciła się w jego stronę.
- O co chodzi? Nie podobam ci się?
- Słucham?
- Nie zwracasz na mnie uwagi.
- Jest Pani klientem. Staram się tylko wykonać usługę.
- Ale pokazuję Ci piersi, ocieram się, a Ty nic.
- Mam żonę - rozłożył ręce.
- I chcesz mi powiedzieć, że jest ode mnie lepsza? - powoli furia owładnęła Camillę
- Nie to chciałem powiedzieć...
- A co? Może to, że nie masz ochoty na te cycki? Albo na to? - to mówiąc odwróciła się tyłem i wypięła w stronę basenowego swój krągły tyłeczek - nie podoba Ci się?
- Bardzo mi się podoba...
- To zerżnij mnie! Teraz! Tutaj! 
Na tak bezpośrednią propozycję nie mógł zareagować. Odłożył swoje narzędzie i podszedł do ciągle wypiętej Camilli. Położył swoją dłoń na jej tyłeczku i natychmiast poczuł, że w spodniach robi mu się za ciasno.
- Jest Pani pewna? - zapytał jeszcze, ale Camilla tylko zsunęła majteczki i klęknęła nadal wypinając w jego stronę swoje, teraz już nagie, wdzięki. 
Wzruszył ramionami, rozpiął rozporek i wyciągnął na światło dzienne swojego kutasa. Camilla nadal nie odwróciła się w jego stronę, więc przytknął penisa do jej szparki, a kiedy kobieta go poczuła, sama jednym szybkim ruchem nadziała się na niego i jęknęła przeciągle. Dalej wiedział już co robić. Po chwili ruchy ich bioder zgrały się i słyszeć było można jedynie odgłos z jakim kutas zagłębia się w mokrej piczce wspomagany przez dźwięk obijających się o nią jąder. Tak pieprzona Camilla znów poczuła się kobietą, a kiedy próbowała zmienić pozycję dowiedziała się przy okazji, że nie jest wcale, jak się jej wydawało, panią sytuacji. Czyściciel walił ją z całej siły i chociaż już skończyła i próbowała się wyrwać, on mimo jej protestów posuwał ją dalej. Po chwili Nadszedł kolejny orgazm i Camilla znów na chwilę zaprzestała prób wyrwania się. Kiedy wróciła jej świadomość leżała na brzuchu, a mężczyzna cały czas posuwał jej cipkę, leżąc teraz na niej. Widocznie musiała się ześlizgnąć, kiedy nogi odmówiły posłuszeństwa podczas orgazmu. Kiedy po raz trzeci doszła, pomyślała, że czyściciel musi ją tak już pieprzyć dobre pół godziny i zastanowiła się ile jeszcze wytrzyma jej cipka, ale właśnie wtedy poczuła, że jego penis drga konwulsyjnie, a w jej cipkę wtłaczane są pod olbrzymim ciśnieniem kolejne fale spermy. Chciała krzyknąć, że się nie zabezpiecza, ale wrażenie było zbyt przyjemne i po raz kolejny odpłynęła. Gdy odzyskała świadomość leżała naga na trawie obok basenu. Czyściciela nie było. Jedynym śladem jego obecności była sperma, wypływająca powoli spomiędzy jej zaciśniętych ud. 

Przez kilka następnych dni Camilli ani w głowie były jakiekolwiek zabawy. Cipka bolała ją poobcierana olbrzymim kutasem czyściciela basenów. Szczęśliwie trzy kolejne testy wykazały, że nie zaszła w ciążę tamtego poranka. Postanowiła odpocząć przez kilka dni, a może i tygodni. Los jednak chciał, że wyszło inaczej.

Tego dnia, podobnie jak w inne dni, opalała się nad basenem. Oczy miała przymknięte i rozkoszowała się słońcem, gdy na jej twarz padł jakiś cień. Spojrzała ku górze i zobaczyła nad sobą dwie nieznajome twarze.
- Panowie tu czego?
- Bo widzi Pani, jesteśmy z obsługi - starszy nieokreślonym ruchem wskazał na dom - i przyszliśmy porozmawiać.
- To są sprawy mojego męża. Z nim proszę porozmawiać.
- Mąż wyszedł i dlatego właśnie przyszliśmy - wyszczerzył się młodszy.
- Nie rozumiem - Camilla była prawdziwie skonsternowana.
- Bo my już tu byliśmy. Jakiś czas temu. Na przyjęciu.
- Tak, i...? - zaczynała się niecierpliwić pani domu.
- I wtedy coś się wydarzyło. Myśmy to widzieli i chcieliśmy zapytać ile dla pani jest warte to, żeby nikt inny się o tym nie dowiedział.
- Nie wiem o czym mówicie.
- Wie pani doskonale. Widziała nas pani wtedy w oknie.
- No to nawet jeśli wiem, to kto wam uwierzy?
- Nam pewnie nikt... - niby to stropił się starszy - ale zdjęciom z pewnością każdy.
Po tych słowach sięgnął do kieszeni i wyciągnął kilka odbitek. Nie ulegało wątpliwości, że były na nich niezbite dowody. Twarz Camilli była bardzo wyraźna. Nawet na ostatnich zdjęciach, gdzie cała pokryta była spermą, jej tożsamość nie mogła być poddana w wątpliwość.
- Skąd to ma..? - głupie pytanie uwięzło w gardle Camilli - czego chcecie?
- A jak Pani myśli?
- Pieniędzy? Ile?
- Nie, nie pieniędzy. To byłoby takie... płytkie, prawda Stan?
- Właśnie, płytkie - młodszy, nazwany Stanem wyszczerzył zęby - a my wolelibyśmy coś głębokiego.
- Mam wam obciągnąć?
- Cóż, nie tylko. Usta masz jedne, nas jest dwóch...
- O nie! - Camilla wstała - jestem cała obolała! Cipka nie wchodzi w grę.
- Jeśli o mnie chodzi - powiedział starszy z mężczyzn kładąc na jej pupie rękę w taki sposób, że jeden z palców znalazł się pod paseczkiem majteczek, pomiędzy pośladkami - nie ma problemu.
W pierwszej chwili wystraszyła się dotyku ich szorstkich rąk tutaj, przed oknami salonu. Przypomniała sobie jednak, że upewnili się o wyjściu Alexa, a cała sytuacja zaczęła ją podniecać od momentu, w którym zobaczyła się na zdjęciach. "Raz kozie śmierć" pomyślała i sięgnęła do rozporka starszego z mężczyzn. Drugi sam sobie poradził i nie wiadomo kiedy lizała na zmianę dwa kutasy, smakując każdego ledwie parę razy, by natychmiast przenieść się do drugiego. Wyprężyły się dzięki tym pieszczotom i Camilla zobaczyła, że mężczyźni trzymali w spodniach wcale nie byle co. Kiedy starszy obszedł ją, odchylił majteczki i splunął pomiędzy jej pośladki, nie protestowała. Kiedy przytknął kutasa do jej odbytu, chciała zaprotestować, ale wtedy Stan pchnął i cały jego kutas znalazł się nagle w ustach Camilli, a częściowo aż w gardle. To skutecznie stłumiło jej protesty. Nie mogąc nawet oddychać bardziej koncentrowała się na kutasie w ustach niż tym, który siłą wpychany był w jej dupkę. Kiedy w końcu Stan się zlitował i pozwolił jej zaczerpnąć powietrza, tyłeczek był już wypełniony i na protesty było za późno. Stan jednak nie pozwolił jej na długą bezczynność. Sam zaczął posuwać damskie usta w tym samym rytmie, w jakim kolega penetrował tyłek Camilli. Po raz kolejny nie była panią sytuacji i po raz kolejny jej się to podobało. Co prawda już kiedyś dała dupy jednemu z sędziów konkursu piękności, którego nota bene i tak nie wygrała, ale od tego czasu jej dupka pozostawała nieużywana (przynajmniej w tym celu), więc teraz czuła ból, ale cała sytuacja działała stymulująco - oto dwóch kuchcików, wynajętych na przyjęcie, posuwało wspólnie żonę pana domu nad jego basenem. Piękna scenka.
W pewnej chwili nacisk na zwieracze zelżał i Camilla spostrzegła, że starszy z mężczyzn siada na ceglanym murku okalającym basen.
- No, chodź tu do mnie. Trochę Cię rozciągnąłem, więc teraz na mnie usiądziesz. Nie mam już tyle siły co młodzik, żeby Cię tak długo posuwać. Nawet w ciasną dupkę.
Młody odsunął się, a wtedy Camilla na czworaka, prężąc się jak kot, zmysłowo podeszła do starszego mężczyzny. Musnęła jego łydkę rozpuszczonymi włosami, zamruczała i położyła głowę na kolanach. Spostrzegła, że Stan w tym czasie stał oczarowany widokiem tam, gdzie jeszcze przed chwilą mu obciągała. Niespiesznie przesunęła głowę i polizała penisa, który dopiero co pieprzył jej tyłeczek. Języczek sunął od dołu, aż dotarł do żołędzia, którego oblizała okrężnym ruchem. Drgnął. Wtedy podniosła się i opadła w rozkroku, kierując tą pałkę prosto do swojej dupki. Usiadła całym ciężarem czując, jak nadziewa się głęboko. Tym razem wypełnił ją całkowicie. Przymknęła oczy i zaczęła go ujeżdżać. Stan, wyrwany nagle z niebytu zamrugał oczami, a potem podszedł do Camilli i jej ust, które dały mu już tyle przyjemności. Chciał jednak więcej. Przytknął kutasa do rozchylonych warg, a te otworzyły się i pozwoliły mu wsunąć się pomiędzy nie. Teraz to ona panowała nad sytuacją, ale dla odmiany, miała ochotę zerżnąć tych dwóch szantażystów. Albo pozwolić im się zerżnąć - było jej wszystko jedno. Poruszała biodrami, czując jak kutas w jej dupce wyprężył się do granic możliwości i słysząc jęk poczuła, jak jej dupka zalewana jest prawdziwymi potokami gorącej spermy, wciskającymi się jeszcze głębiej. W ustach nadal miała penisa Stana, który chyba nic nie zauważył, bo wciąż z przymkniętymi oczami i wypiekami na rumianych policzkach poddawał się oralnym pieszczotom. Nie schodziła więc z wiotczejącego kutasa, delektując się jego kolegą aż do momentu, w którym i Stan doszedł, bryzgając dookoła spermą z, w ostatniej chwili wyrwanego z ust Camilli, kutasa. Tym razem nie skończyła i brakowało jej tego. Na szczęście mężczyźni, gdy się ubrali rzucili jej:
- Zdjęcia zachowujemy, więc jak jeszcze będziemy w pobliżu, chętnie skorzystamy z pani usług.
- Zapraszam - odpowiedziała uśmiechnięta...

Jeśli podoba Ci się to opowiadanie i masz ochotę na czytanie dalszych przygód Camilli, wyraź to za pomocą przycisku "g+1" poniżej, lub zostaw po sobie komentarz.

3 komentarze:

Mariusz pisze...

Bardzo dobre, bardzo dobre :) Wszyscy mamy nadzieję na kontynuację wątku o Camilli...

AnnaM pisze...

Mmmm :) tyle powiem!

Unknown pisze...

Dobre, Dobre.