piątek, 14 marca 2014

Z kolegami syna na Koloniach

Wakacje to taki fantastyczny czas, kiedy jest się w szkole. Będąc w pracy już nie tak fantastyczny, bo urlopu nie zawsze starcza na wszystko, ale Dominika wiedziała jak uprzyjemnić sobie to, co dostała od szefa. Raptem dziesięć dni. Dwa tygodnie. Termin jednak wybrała z wielkim wyczuciem, by trafić na czas, gdy syn z kolegami wybierze się na ostatnie w swoim życiu kolonie. W końcu w przyszłym roku będą już pełnoletni, a zatem tego typu wyjazdy się skończą. Oczywiście będą mogli wyjeżdżać sami, ale jak mówili - to już nie to samo. Długo czekali, żeby trafić do najstarszej grupy, kiedy to będą mogli dręczyć "kociarstwo". Przygotowywali się do tego od zeszłego roku. Jakie było zdziwienie Sebastiana, gdy dowiedział się, że jego matka zgłosiła się jako jedna z pomocniczych opiekunek.

Tak na prawdę, nie były to de facto "kolonie", a raczej obóz sportowy. Jednak w tym wieku wszystkie tego typu wyjazdy wyglądają tak samo. Z tym wyjątkiem, że tutaj zamiast opiekunów byli trenerzy, a jako tacy potrzebowali pomocy. Dominika została właśnie taką pomocą, przydzieloną z ramienia szkoły, a dokładniej komitetu rodzicielskiego. Zgłosiła się sama, nie dostawała wynagrodzenia, ale miała zapewniony nocleg i wyżywienie. W zamian za to pilnowała młodzieży w czasie wycieczek, sprawdzała, czy wszyscy trafili do łóżek przed ciszą nocną - tego typu obowiązki. Odsypiać zarwane noce mogła w czasie popołudniowych zajęć, więc nie przeszkadzało jej przesiadywanie na korytarzach, kiedy wszyscy spali. Sama szła spać nad ranem, ale spała na dwie tury - do śniadania, a później po obiedzie. Nie to było jednak najważniejsze dla Dominiki.

Najważniejsi byli młodzi, wysportowani chłopcy, których dzień w dzień mogła podziwiać, a czasem nawet z nimi flirtować. Oczywiście tak, żeby nikt się nie zorientował. Początkowo myślała, że młodzieńcy nie będą zainteresowani dorosłą już kobietą, ale byli w wieku, gdy hormony buzują, a dziewczęta nadal jeszcze bywają niedostępne, szczególnie gdy są w grupie. Miała więc spore szanse i korzystała z nich. Pierwsza nadarzyła się już drugiej nocy. Siedziała na korytarzu, gdy dwóch chłopców opuściło swój pokój i nieświadomi zagrożenia wędrowali w kierunku skrzydła dziewcząt. Słyszała ich zanim jeszcze wyłonili się zza zakrętu korytarza. Kiedy ich zatrzymała wyglądali na totalnie zaskoczonych, ale gdy zorientowali się, że to biuściasta matka kolegi, a nie jeden z trenerów, wyraźnie im ulżyło. Wiedziała, że trenerzy nie patyczkują się i wymierzają kary, którym trudno było sprostać. A to "krzesełko" przy ścianie, a to pompki czy przysiady w ilości takiej, że mięśnie omdlewały. A do tego jeszcze wyżywali się na takim delikwencie na treningu. Dominika też o tym wiedziała.

- A co Wy tu robicie? - próbowała szeptać, jednocześnie nadając głosowi srogi ton.
- A... bo my do toalety...
- To chyba zabłądziliście. Toalety są tam - wskazała palcem przeciwny kierunek.
- Aaa... taaak... Dziękujemy - chłopcy najwyraźniej mięli ją za łatwowierną i próbowali się wycofać.
- Nie tak szybko. Dobrze wiem, że szliście do skrzydła żeńskiego. Mogę wiedzieć po co?
- No... bo tam są dziewczyny...
- Czekają na Panów?
- Nie... no jak?
- To po co?
- Chcieliśmy pogadać - zrobili głupie miny.
- Pogadać? Nie możecie sami?
- Ale z dziewczynami inaczej...
- Też jestem dziewczyną. Może ze mną pogadacie?
- Z Panią? - teraz dopiero szczęki im opadły. 
- Ze mną. A co? Coś ze mną nie tak? - wstała i przeciągnęła dłońmi po bokach tak, że bluzka opięła się na piersiach.
- Nie... Ale... Słucham? - pierwszy z chłopaków zaczął plątać się w zeznaniach.
- Ale mielibyśmy rozmawiać z Panią? - drugi próbował zastąpić kolegę.
- No, jeśli szliście porozmawiać z płcią przeciwną, to tak. Chyba, że szliście po coś innego? - zawieszając głos, Dominika sięgnęła do górnego guziczka i rozpięła go zmysłowo. Jej imponujący dekolt stał się jeszcze lepiej widoczny. Szczególnie, że natychmiast wygięła się tak, żeby chłopcy mogli dokładnie się przyjrzeć - to jak?
- No, więc... po to też szliśmy - przełykając ślinę przyznał ten pierwszy.
- Ach, po to też... - ironicznie potwierdziła Dominika, jednocześnie chwytając swoje półkule od dołu i unosząc je niemal powyżej dekoltu. Osłonięte czarnym stanikiem wyglądały bardzo ponętnie. - A po cóż jeszcze?
- No, wie Pani - chłopcy nie mogli oderwać od niej wzroku - takie tam macanki.
- Chcielibyście ich dotknąć?
Pytanie zawisło w próżni. Chłopcy dłuższą chwilę stali jak urzeczeni patrząc to na biust opiekunki to na siebie nawzajem, w końcu powoli, przeciągając tą chwilę zaczęli kiwać głową. Dominika przysunęła się do nich z krzesełkiem, na którym usiadła pomiędzy młodzieńcami.
- To śmiało.
Obaj jak na komendę wyciągnęli dłonie i każdy chwycił pierś, która znajdowała się po jego stronie. Dominika odrzuciła głowę do tyłu, by włosy nie zasłaniały im widoku. Byli bardzo delikatni, jakby pierwszy raz dotykali biustu. Może zresztą tak było, bo dziewczęta na obozie biusty miały raczej mizerne. Chłopcy masowali delikatnie całe kule, a że było ich dwóch i każdy zajmował się swoją częścią, każdy robił to odrobinę inaczej. Dominika rozkoszowała się ich dotykiem, nie chcąc ich poganiać. Gdy zaczęła czuć błogą mgiełkę w głowie, sięgnęła do tyłu i rozpięła stanik. Chłopcy skwapliwie skorzystali z tego udogodnienia i już chwilę później ich dłonie zawędrowały pod cienki materiał, a po kolejnych kilku sekundach, cały stanik wylądował na podłodze, a bluzka Dominiki, całkiem rozpięta leżała na oparciu krzesła.
Kiedy pierwszy raz poczuła na sutkach ich języki, była zaskoczona. Ciągle siedziała z odchyloną głową, tylko że teraz już z biustem na wierzchu, poddając się macaniu dwóch nieletnich chłopaczków z obozu, a tu taka niespodzianka. Gdy spojrzała, chłopcy klęczeli po obu stronach krzesła i z przymkniętymi oczami smakowali jej krągłych kul. Na powrót odchyliła głowę, pozwalając wypłynąć lekkiemu uśmiechowi na usta. Podobało jej się takie poddawanie się pieszczocie. Pozwoliła sobie nawet na zmysłowe westchnienie, gdy kątem oka zauważyła, że chłopak po prawej ugniata dłonią spore wybrzuszenie w spodniach piżamy.
- Nie chcesz go wyjąć? - zapytała.
Chłopak drgnął i przestał lizać jej pierś. Drugi także. Zrozumiała, że obaj już od dłuższej chwili się dotykali.
- Wyjmijcie je, i nimi mnie dotykajcie.
Tego polecenia nie trzeba było dwa razy powtarzać. W ułamku sekundy dwa twarde kutasy znalazły się na jej piersiach, prowadzone pewnymi dłońmi nastoletnich onanistów. W tym mieli doświadczenie. Wodzili penisami po jej piersiach, jednocześnie cały czas delikatnie się masturbując. To było jeszcze przyjemniejsze, szczególnie, że jej piersi były mokre od ich śliny i pałki dobrze ślizgały się wędrując od dołu do góry i zataczając kółka wokół sutków. Już dawno nikt z taką czułością nie zajął się jej piersiami. W tej chwili nie potrzebowała niczego więcej, więc gdy poczuła pierwszy strzał strugą gorącej spermy, która spłynęła w rowek między piersiami tylko jęknęła. Drugi z chłopaków wytrzymał zaledwie minutę dłużej. Jego fiutek był mniejszy, ale spust o wiele bardziej obfity. Zalał dokładnie obie półkule pokrywając je niczym lukrem, który teraz ładnie spływał w dół i kapał na brzuch Dominiki.
- Zadowoleni?
Chłopcy przytaknęli.
- To do łóżek.
Gdy zniknęli w pokoju, poszła zmyć z siebie ich soki.

Przygoda ta nie ugasiła oczywiście ani na chwilę rosnącego apetytu Dominiki na młode kutasy, ale przez kilka dni nie było szansy. Dopiero przypadek sprawił, że znów znalazła się w sytuacji, którą mogła wykorzystać na swoją korzyść. Pewnego wieczoru nakryła bowiem parkę, która zabawiała się w pobliskim lasku. Przez chwilę obserwowała przez zarośla, jak w niewielkim zagłębieniu bardzo niedoświadczona dziewczyna obciąga jednemu ze starszych chłopaków, ale gdy zdjęła majtki i miała usiąść na sterczącym penisie, Dominika zdecydowała się wkroczyć. Dziewczyna natychmiast poderwała się i nim Dominika zdążyła się odezwać uciekła w las, zostawiając za sobą jedynie majtki, ale chłopak nie zdążył nawet drgnąć. W pierwszej chwili nie zauważył chyba z kim ma do czynienia, bo warknął.
- I co zrobiłaś?
Ale gdy zobaczył Dominikę, szybko się zmitygował i sięgnął do spodni, które owinięte miał wokół kostek.
- Nie tak szybko.
Opiekunka stanęła w taki sposób, że jedna jej stopa znalazła się między nogami chłopaka. Założenie spodni, czy choćby majtek było w tej pozycji niemożliwe.
- Co takiego zrobiłam?
- Nic. My tylko...
- Już ja dobrze wiem co robiliście. Ale robiliście to źle.
- Wiem, że to było złe...
- Nie mówię, że było złe, tylko że źle to robiliście. Pozwól, że Ci pokażę - to mówiąc kucnęła przed oniemiałym chłopakiem i wzięła w usta jego więdnącego członka, który natychmiast zaczął twardnieć, a następnie zaczęła regularne obciąganie. Ciągle czuła na nim ślinę dziewczyny, ale nie przejmowała się tym. Skupiła się na młodym kutasie, którego chwilowo miała tylko dla siebie. A był jej potrzebny. Nie musiała ssać długo, by osiągnął pełnię swoich możliwości. Gdy tak się stało, sama ściągnęła majtki i wypięła się w stronę kutasa. Już na pierwsze dotknięcie tej wspaniałej pały jej piczka puściła soki. Sięgnęła dłonią i nakierowała go do wejścia. Gdy pierwszy raz nadziała się na tego kutasa, młody aż jęknął. Odwróciła się do niego.
- Coś nie tak? Nie na to liczyłeś od koleżanki?
Dyszał ciężko i nie było z nim żadnego kontaktu, więc zaczęła go ujeżdżać. Cudownie było czuć w cipce taki sprzęt. Właściwie było jej wszystko jedno, który z kolonistów jej wsadzi, ale ten był już nawet owłosiony, a takie fiuty lubiła. Kojarzyły jej się z nieznajomym maturzystą, którego kiedyś spotkała wieczorem w parku, a który zerżnął ją tak, że jeszcze w domu nie mogła dojść do siebie. Ten chłopak był podobny, tylko że teraz to ona dosiadała jego. To ona dyktowała tempo.
Niestety okazało się, że mimo to, chłopak spuścił się nader szybko, a cały ładunek ulokował w jej cipce. Nie było to jeszcze najgorsze - w końcu brała pigułki. Dużo gorsze było to, że gdy wstała, zobaczyła swojego syna, który w tym właśnie momencie wyszedł zza pobliskiego drzewa i spojrzał w stronę matki. Że też musiał się wybrać na spacer akurat teraz i akurat tutaj! Odwróciła się tyłem i bez słowa ruszyła w las w ślad za tamtą nieznajomą dziewczyną. Jej majtki zostały prawie w tym samym miejscu, co majtki tamtej. Nie wiedziała jak spojrzy synowi w twarz.

Przez pewien czas spuściła z tonu i nie flirtowała z nikim. Sebastian co prawda nic nie powiedział, ale czuła na sobie jego ciężki wzrok i wolała nie igrać z ogniem. Jednak wkrótce nastała ostatnia noc, po której wszystko się skończy i nastąpi powrót do szarej rzeczywistości, bez tylu młodych, niewinnych chłopców na wyciągnięcie ręki. A Dominika bardzo chciała jeszcze poużywać, póki była możliwość. Pomyślała, że co jak co, ale zielona noc będzie doskonałą okazją.
Kiedy nastała cisza nocna, odczekała jeszcze pół godziny stojąc w ciemnym korytarzu pod drzwiami chłopaków i gdy usłyszała ich kroki i podekscytowane głosy, weszła do pokoju. Trafiła akurat na moment, gdy wszyscy stali między łóżkami z tubkami pasty i ręcznikami w rękach i najwyraźniej szykowali się do wymarszu.
- A gdzie to się Panowie wybierają? - zapytała od progu. Nawet w różowym szlafroku wyglądała groźnie.
- My? Zęby idziemy myć - jeden z bystrzejszych kolonistów próbował zbić Dominikę z tropu.
- Jasne. Myliście zęby przed ciszą nocną. Widziałam. Nagle higiena jamy ustnej stała się dla Was taka ważna?
- No, psze Pani... ale dziś jest zielona noc. Tradycja...
- Ładna mi tradycja. Mazanie klamek pastą do zębów.
- Ale my nie chcieliśmy mazać klamek. Bo to później trzeba sprzątać.
- To po co Wam ta pasta?
- No, żeby dziewczyny wymazać...
- Ach tak? To może... - tu przekręciła klucz w zamku jedynych drzwi prowadzących do pokoju - ... zamiast ich wymażecie mnie?
- Panią?
- Tak, mnie. Tylko po to, żeby tradycji stało się zadość. Ja się umyję, Wy odhaczycie rytuał i wszyscy będą zadowoleni, a ja odnotuję grzecznie przespaną przez moich podopiecznych zieloną noc. Wszyscy wygrywają. Co Wy na to?
- A Pani nam pozwoli?
- Jasne. Jeszcze się położę. - to mówiąc położyła się na plecach na środkowym łóżku tak, żeby chłopcy mięli dostęp z każdej strony. Zbliżali się powoli. By ich zachęcić, Dominika rozchyliła szlafrok. Pod spodem miała jedynie skąpe majteczki. Stanika nie miała. Usłyszała gremialne westchnienie, gdy jej piękny, kształtny biust ujrzały oczy sześciu podopiecznych. Tak jak się spodziewała, pierwszy fragment miętowej pasty wylądował na jej piersiach. Nie spodziewała się jednak, że natychmiast zostanie rozprowadzony zwinną dłonią, do której natychmiast dołączyły pozostałe. Rzuciła okiem - no tak - to był jeden z chłopaków, z którymi zabawiła się zaraz na początku turnusu. Jego posunięcie ośmieliło pozostałych i po chwili czuła dłonie wysmarowane pastą do zębów na piersiach, ramionach, szyi a nawet udach i łydkach. Musiała przyznać, że taka pieszczota jest bardzo przyjemna. Chłopcy nie ośmielili się tylko ruszyć jej majteczek (chociaż wysmarowali jej ciało dookoła nich) i twarzy.
Gdy pasta zaczęła zasychać i kruszyć się pod palcami, Dominika spojrzała w oczy swoich zielononocnych prześladowców.
- I jak? Dobrze było?
- Tak, proszę Pani.
- Do dziewczyn nie pójdziecie?
- Nie - tym razem odpowiedzieli chórem.
- W takim razie teraz pokryjecie także moją twarz, ale... - dodała szybko widząc, że ponownie sięgają po pastę do zębów - ... nie użyjecie do tego pasty.
- Jak to...?
- Ty chyba wiesz, co mam na myśli? - wskazała na tego najbardziej śmiałego, z którym już kiedyś miała do czynienia. Nie pomyliła się - uśmiech na jego twarzy mówił wszystko. Natychmiast wyciągnął stojącą już pałkę i ustawiając się nad twarzą Dominiki zaczął trzepać. Po chwili zaczęli dołączać pozostali. Patrzyła od dołu na młode kutasy, czekając na pierwszy spust i sama nie wiedząc kiedy uniosła głowę i czubkiem języka dotknęła jednego z nich. Dokładnie w tym momencie, może na ten widok, inny z chłopaków spuścił się pojedynczą, gorącą strugą prosto na jej twarz i lizanego właśnie kutasa. Z pietyzmem zlizała jego spermę z drugiego fiuta, a kiedy kończyła ten spuścił się prosto w jej usta. Z pośpiechu połknęła. Gdy wysunął się z jej ust, powiedziała.
- No nie, tak nie może być. Mieliście mi zalać buzię, a nie kończyć w ustach. Od teraz liżę tylko tych, którzy już skończyli.
Na te słowa skończyło dwóch kolejnych, którzy elegancko spuścili się na twarz opiekunki, a później posłusznie podali swoje pałki do wylizania do czysta. Dwaj pozostali nadal walili sobie tuż nad policzkami Dominiki. To byli ci z pierwszej nocy, a więc zanosiło się na solidną porcję nasienia. Dominika czekała z niecierpliwością, w międzyczasie bawiąc się znów gotowym do działania penisem chłopaka, który skończył jako pierwszy. Okazało się jednak, że dwaj pozostali na placu boju nie mają ochoty kończyć. W międzyczasie postawiła jednak dwóch, którzy pierwsi skończyli i teraz byli gotowi do powrotu do zabawy. Co to jednak znaczy młoda krew... Zgodnie z obietnicą, tylko tych, którzy skończyli mogła lizać, z ochotę więc zabrała się do obrabiania pał. Wkładali jej w usta na przemian, a raz nawet zmieściła ich obu. Podobała jej się ta zabawa, a tężejąca na twarzy sperma dobrze korespondowała z zaschniętą pastą do zębów, która pokrywała cale ciało. Kiedy poczuła dłonie na cipce, zamarła. To pozostała dwójka, ośmielona tym, że opiekunka dała im się spuścić na twarz, zaczęła dobierać się do jej majteczek. Postanowiła im nie przeszkadzać, skupiając się na lizaniu czterech, których miała przy twarzy. Nie kontrolowała już tego którego z nich ma w ustach - obciągała każdego, który się tam znalazł, a chłopcy dzielili tą pieszczotę tak, by każdy coś z niej miał. Obciągała więc już cztery kutasy, a gdy paseczek majtek został odsunięty, poczuła w cipce czyjeś zwinne paluszki. Teraz jednak nie mogła unieść głowy, bo właśnie gorące krople kapały z jednego z kutasów prosto na jej zaciśnięte powieki. Z zaklejonymi oczami mogła tylko zdać się na łaskę tej nieletniej bandy, która poczynała sobie coraz odważniej. Poczuła czyjś język pomiędzy nogami, dłonie na piersiach, a w jej usta wciąż wsuwały się coraz to inne kutasy. Teraz miała wrażenie, że zajmuje się nią nie sześciu, ale z dziesięciu facetów, w kieszeni szlafroka wciąż jednak pobrzękiwał klucz do zamkniętych drzwi. Z rozmyślań wyrwały ją miarowe uderzenia w twarz. To jeden z chłopców tłukł ją po policzkach naprężonym do granic możliwości kutasem, rozpryskując spermę, którą były pokryte. Otworzyła usta i wpuściła go do środka. Zlizała z niego cienką warstwę zmieszanej spermy, którą był pokryty i poczuła, jak zaczyna drgać. Wypluła go w ostatniej chwili, by poczuć na twarzy kolejny, obfity spust. Tym razem pokrył on usta i szyję podnieconej Dominiki. Do pełni szczęścia został ostatni spust, ale zanim nastąpił reszta towarzystwa nieźle się rozochociła i Dominika poczuła, że jej cipka rozciągana jest przez coś większego niż palce. Nie mogła spojrzeć, ale domyśliła się, że jeden z chłopców postanowił skorzystać z jej wiecznie mokrej, gorącej cipeczki. Nie miała nic przeciwko nawet wtedy, gdy po kilku pchnięciach zaczął wsuwać swoją pałkę pomiędzy pośladki. Uniosła biodra na ile mogła by mu pomóc. Nie mogła nic powiedzieć, bo ostatni, który jeszcze się nie spuścił, właśnie wsunął jej penisa w usta tak, że niemal się nim dławiła. Poddawała się wiec pchnięciom, które coraz bardziej zagłębiały młodą pałkę w jej tyłku. Na cipce poczuła czyjś języczek i dosłownie odleciała, dodatkowo przyduszona kutasem w gardle.
Ocknęła się po chwili. Nie mogło minąć dużo czasu. Zatroskani chłopcy stali dookoła. Gdy otworzyła oczy, uśmiechnęli się z wyraźną ulgą.
- Ekhm... tak. To zieloną noc chyba mamy zaliczoną, prawda?
- Tak Proszę Pani - zadowoleni odpowiedzieli jednocześnie.
- No to do łóżek, bo jutro wracamy do domów. I żebym nie musiała przychodzić Was uspokajać.
Ruszyła do drzwi. Twarz miała pokrytą zaschniętą spermą, która wypływała także z jej dupki. Resztę ciała pokrywała stwardniała na kamień pasta do zębów, tu i ówdzie okraszona odrobiną męskiego soku. W takim stanie wyszła na korytarz, by niemal natychmiast nadziać się na jednego z trenerów.
- A ja właśnie szedłem do Pani, żeby zaprosić do nas na kwatery na wieczorek pożegnalny.
Szczęśliwie w ciemności korytarza nie mógł dostrzec w jakim była stanie.
- Dziękuję, panie Pawle. Za chwilę przyjdę, tylko muszę na chwilę udać się do swojego pokoju.
- Odprowadzę Panią.
- Nie! - Krzyknęła może odrobinę za głośno - dziękuję. Poradzę sobie.
W głębi korytarza, gdzie własnie miała się udać, dało się słyszeć głos:
- Wszystko w porządku?
Błysnęło światło i Dominika niemal zapadła się pod ziemię ze wstydu...

Kolejna część opowiadania dostępna jest tylko dla użytkowników VIP.  Dowiedz się, jak zostać VIPem.

5 komentarzy:

AUDERA pisze...

widzę, że jednak druga cześć powstała. no i też całkiem niezła:) w takim razie czekamy na trzecią haha
pozdrawiam

Bler pisze...

jeśli znajdzie się sponsor - niewykluczone

Anonimowy pisze...

opowiadania w klimacie gangbang to jest to!
więcej przygód naszej bohaterki - mile widziane.
Może przydało by się więcej elementów takich jak pissing i rimjob :)

Pozdrawiam

AnnaM pisze...

Działa na wyobraźnie. Świetnie się czyta ;)

Adrian Łukasz Drożdż pisze...

Koniecznie trzecia część !